APEL KOLEJARSKICH DZIECI
|
Z "Posłańcem Warmińskim", radiem Planeta FM i zaprzyjaźnionymi serwisami informacji w internecie, rozpoczęłam wołanie o ratunek dla starych dworców kolejowych. Popadające w ruinę zabytkowe dworce można by uratować za unijne pieniądze. Taki przykład w Polsce już mamy.
Kilka nadmorskich miejscowości zamierza uruchomić projekt pod nazwą "Sznur pereł" i ratować obiekty, które były sercem miejscowości, motorem rozwoju i wyglądem godnie reprezentowały okolice. Obserwując akcje gazet wrocławskich wiem też, że i tam los dworców zaczął interesować lokalną społeczność.
Czy nie warto zatem jak najpilniej rozpocząć poszukiwanie metod ratowania dworców na Warmii i Mazurach? Dlaczego mają zginąć tak ważni świadkowie historii? Dlaczego dworce nie mogą odzyskać dawnego blasku architektonicznego? Dlaczego nie można do nich wprowadzić nowego życia?
Do dworców mam stosunek specjalny - jako obywatelka, której zależy na dobru narodowym (a zabytkowe dworce na pewno nimi są) i jako córka kolejarza, której przestrzenią dzieciństwa był dworzec kolejowy. Zasypiałam i budziłam się przy stuku kół pociągów i sapaniu pięknych lokomotyw. Bawiłam się przy torach i kasie biletowej. Znałam magiczne przekładnie i nastawnie, jeździłam na tzw. przetoki. Jestem jedną z wielu dzieci kolejarskich rodzin, które to wszystko doskonale rozumieją.
|
Samymi wspomnieniami niczego nie załatwimy. Bardzo chcę, jak najpilniej otworzyć dyskusję w kompetentnym gronie o metodach ratowania starych dworców kolejowych i żeby okazją do niej była wystawa kolejarskich zdjęć. Wystawę fotografii pragnę zorganizować w trzech działach: dworce, kolejarze, kolejarskie rodziny (tu głównie dzieci). Mogą też być fotografie pamiątkowe, podróżnicze z dworcowym tłem. Ważne aby materiały pochodziły z regionu Warmii i Mazur.
Przy okazji bardzo dziękuję Andrzejowi Sufrankowi, dyrektorowi Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Olsztynie, za to, że po radiowej audycji zaprosił mnie na spotkanie. Dzięki temu wiem, co myśli sam pan dyrektor. A więc uważa on, że:
- najlepiej by było przekazywać dworce samorządom bezprzetargowo;
- przekazywać samorządom choćby za symboliczną złotówkę;
- na razie takiej prawnnej możliwości nie ma;
- czasem drobną furtką przy przekazywaniu samorządom dworców jest określenie, że dworce idą na cele publiczne;
- długi jest proces przygotowania nieruchomości, jaką jest dworzec, do sprzedaży - rok procedur, to ogromnie dużo zwłaszcza, że dworce niszczeją z dnia na dzień, a żadna z pilnych procedur nie ruszyła;
- tylko nieliczne dworce spotkał życzliwy los - Węgorzewo, Giżycko, Iłowo, Świętajno, Dźwierzuty, Gryźliny.
Myślę, że wkrótce o stanie dworców na Warmii i Mazurach będę wiedzieć, bo dyrektor ds. nieruchomości obiecał odpowiedzieć mi na wszystkie pytania. Potrzebuję jednak też innych kontraktów - kolejarzy, miłośników kolejnictwa i dzieci kolejarzy. Jako córka kolejarza apeluję gorąco - pomóżcie mi zebrać zdjęcia do wystawy, bo wystawa pozwoli unaocznić problem, jakim są niszczejące dworce, zabytki specjalne i ważne, które mogą nadal służyć różnym celom społecznym i godnie reprezentować okolicę.
Zapraszam do nadsyłania podpisanych fotografii (na zasadzie wypożyczenia) na adres: Elżbieta Mierzyńska, Redakcja "Posłaniec Warmiński", 10-006 Olsztyn, ul. Pieniężnego 22, skr. poczt. 203, lub proszę kontaktować się ze mną osobiście przez mail: elamierzynska@o2.pl >>> lub przez redakcję strony internetowej, na której ukazał się mój apel.
Wszelkie wspomnienia oraz zdjęcia archiwalne (w jak najlepszej rozdzielczości i z opisem miejsca) prosimy przesyłać mailem na agbnk@wp.pl >>> lub pocztą na adres naszej redakcji - 11-230 Bisztynek, al. Wojska Polskiego 10/1. Wszystkie trafią inicjatorki akcji.
Elżbieta Mierzyńska - 14.01.2009 r.
|