Pisałem wielokrotnie o nielegalnych wysypiskach śmieci w Bisztynku i okolicach. Parę osób zostało za to ukaranych przez policjantów. Inni przez własne żony. W kolejce do ukarania są kolejni śmieciarze bez rozumu.
Zaledwie wczoraj (6 marca 2015 r.) w "Gońcu Bartoszyckim" ukazał się artykuł o dzikim wysypisku śmieci na przedłużeniu ulicy Kolejowej (dawniej Dworcowej) w Bisztynku a już otrzymałem zdjęcie kolejnego takiego miejsca. Nasz czytelnik udający się do pracy natknął się na kupę samochodowych plastików przy ul. Grodzkiej, za cmentarzem.
O stanie inteligencji i rozwagi tego, kto to wyrzucił właściwie nie warto pisać, bo jego IQ oscyluje gdzieś w średnich wartościach średnio inteligentnej małpy.
Nie może być inaczej, bo gdyby było wyższe to IQ zapewne byłby zdolny do prostej konstatacji. Takiej oto, że przy tej samej drodze, nieco dalej, znajduje się Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych prowadzony przez gminną spółkę "Sękity" przyjmujący nieodpłatnie wszystkie odpady. Także takie jak na zdjęciu poniżej. Także opony samochodowe, gruz i odpady z remontów mieszkań, puszki po farbie i z farbą, folie, stare meble (nowe też), elektrośmieci i wszystko to, czego człowiek cywilizowany zechce się pozbyć w charakterze odpadów. O ile mi wiadomo nie przyjmują tam jedynie odpadów radioaktywnych i azbestu oraz beczek z przeterminowanymi środkami chemicznymi. Beczek nie przyjmą, bo puszki już tak.
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych czynny jest w każdą środę i sobotę. Prezes Ryszard Ćwik zapewnia też, że jeśli ktoś ma nagłą i nieodpartą chęć podzielenia się odpadami akurat we wtorek, czy czwartek lub poniedziałek czy piątek to też, po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym, odpady w "Sękitach" przyjmą i wydadzą kartę poświadczającą, że odpady oddano.
To fakt, bo paru odpadów o dość dużych gabarytach osobiście się w "Sękitach" pozbyłem nie zwracając uwagi na to jaki akurat był dzień tygodnia.
Warto tu zaznaczyć, że nieodpłatnie przyjmowane są odady wytworzone przez osoby fizyczne, bo jeśli ma to związek zprowadzeniem dziaalności gospodarczej (mam niejasne przeczucie, że w tym przypadku tak jest) to pozbyć się ich można w "Sękitach" za stosowną opłatą.
W sprawie śmieci z ul. Kolejowej zostałem wczoraj wieczorem przesłuchany w charakterze świadka przez policjanta. Sprawę policjanci wszczęli na podstawie materiału prasowego. Czy chcę, czy nie, zapewne i w sprawie zdjęcia poniżej też rozpoczną poszukiwania sprawcy od przesłuchania mnie. Mam jednak nieoparte wrażenie, że sprawca czuje się bezkarny, bo możliwości wykrycia są marne (choć to się jeszcze zobaczy).
Czuje się bezkarny także z takiego powodu, że sąsiedzi nie zwrócili mu uwagi na jego niecny czyn, bo "co tam się będę mieszał". Sąsiedzi nie powiedzieli mu, że nie mają zamiaru płacić za uprzątnięcie tego syfu, bo zapłacą, tak jak prawie wszyscy mieszkańcy tej gminy. Ten syf zostanie uprzątnięty za pieniądze pochodzące z podatków wpływających na rachunek urzędu. Nie dziw się więc sąsiedzie śmieciarza bez rozumu, że te podatki są tak wysokie a opłaty za wywóz śmieci mogą wzrosnąć. Z czegoś to sprzątanie trzeba finansować.
Andrzej Grabowski - 07.03.2015 r.
Dodano 07.03.2015 r. godz. 12:30 Zawędrowałem na miejsce, które opisałem powyżej. W rozmowie z naszym czytelnikiem dowiedziałem się, że cały ten zwał syfu został wywalony między środą a rankiem dnia dzisiejszego.
Poza częściami, co najmniej dwóch pojazdów, jest tam m.in. waga dziesiętna, torby pełne papierów oraz... dwa opakowania kartonowe z imionami i nazwiskiem dwóch braci.
Po raz kolejny gratulując inteligencji zawiadamiam mieszkańców, że kartony z naklejkami adresowymi firm kurierskich i imionami oraz nazwiskiem na literę "M" oraz dokładnym adresem i numerem telefonu kontaktowego leżą w tej kupie syfu i każdy kto chce może się tam przejść na spacer i je poznać.
Osobiście radzę uprzejmie panom M. aby dziś jeszcze owe śmieci zebrali, posprzątali i nie wywalali ich w innym miejscu. Dane personalne ze wspomnianych kartonów są już znane kilku osobom, które były zainteresowane tym, co robię przy ul. Grodzkiej. Pozdrawiam ozięble i z wielkim zawodem, bo nie przypuszczałem...
Dodano 07.03.2015 r. godz. 13:30 Zatelefonował do nas Łukasz M. który wczoraj wywalił śmieci, o czym od rana piszemy. Już je posprzątał. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że pracownica spółki "Sękity" nie chciała ich wczoraj przyjąć, bo Łukasz twierdzi, że usiłował je tam pozostawić. Możemy się domyślać, że nie przyjęto ich, bo PSZOK czynny jest w środy i soboty a nie w piątki. W każdym razie śmieci uprzątnięte zostały i o to chodzi :-)
|