Ponad 40. słuchaczek i słuchaczy Bartoszycekiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przybyło do Bisztynka 17 maja. Studenci w wieku dojrzałym chcieli zwiedzić miasteczko i poznać nieco jego historii. Spacer uliczkami trwał prawie 2 godziny.
Studenci trzeciego wieku z Bartoszyc wzbudzili niemałą sensację w Bisztynku, gdy prowadzeni przez podpisanego niżej przemieszczali się uliczkami miasteczka, 17 maja 2013 roku. Ta "sensacyjka" spowodowana była - jak się okazało - tym, że w Bisztynku wycieczek prawie nigdy się nie oprowadza. One przyjeżdżają a uczestnicy zdani są wyłącznie na siebie. Tym razem było inaczej i stąd pewnie nieco niezdrowe zainteresowanie tym wydarzeniem.
Studenci Bartoszyckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku to wymagający turyści. Mieli wiele, często trudnych pytań dotyczących historii miasta. Udało się na nie odpowiedzieć. Spacerując po mieście nie można było nie pokazać jak poszczególne okolice wyglądały przed laty. Stąd wycieczka połączona była z pokazem archiwalnych zdjęć, wydrukowanych kiedyś dzięki uprzejmości władz miejskich.
Opowiedzieliśmy o zabudowie dawnego Rynku, historii kościoła i legendach oraz cudach z nim związanych, o wmurowanym w fundament dawnego spichlerza epitafium z datą 1711, o pomniku Henryka Sienkiewicza, o Bramie Lidzbarskiej i pobliskim banku, niektórych kamieniczkach, o gimnazjum i szkole podstawowej i oczywiście Diabelskim Kamieniu oraz stadionie i zespole boisk "Orlik 2012". Pokazaliśmy też dach na jednym z budynków gospodarczych, kóry nie był jeszcze naprawiany po gradobiciu z ubiegłego roku.
Po dość wyczerpującym spacerze studenci opanowali jeden ze sklepów, aby kupić tam napoje chłodzące. Niżej podpisany "przewodnik turystyczny" został uhonorowany okolicznościowym dyplomem podpisanym przez szefową BUTW - Marię Milewską i prezentem od organizatora wycieczki - Józefa Chruszczyńskiego.
Kilkoro z uczestników spaceru zapowiedziało już indywidualne wizyty w Bisztynku, aby miasteczko poznać jeszcze lepiej, bo - okazuje się - mieszkańcy Bartoszyc niewiele widzą o Bisztynku. Działa to niestety też w druga stronę. Bisztynianie też o Bartoszycach wiedzą bardzo mało. Warto zatem pojechać tam nie tylko do wielkopowierzchniowych sklepów.
Za najpiękniejsze miejsce Bisztynka wielu ze zwiedzających uznało okolice placu Wolności. Odebrałem też wiele, niesłusznie kierowanych do mnie, gratulacji za obecny wygląd okolic Diabelskiego Kamienia. Turyści docenili nowy wygląd kamieniczek przy ul. Findera i Bocznej, dziwiąc się jedynie, że nazwy ulicy Findera jeszcze nie zmieniono. Akurat na pytanie: "dlaczego nie zmieniono nazwy?" odpowiedzieć nie potrafiłem.
Z Bisztynka studenci pojechali do Lutr. Tam bawili się przy ognisku i nad jeziorem.
Andrzej Grabowski - 20.05.2013 r.
|