Aktualności >>> Budują szopkę przy rozwalającym się murze >>>

 .: Szopa przy rozwalającym się murze

BUDUJĄ SZOPKĘ PRZY ROZWALAJĄCYM SIĘ MURZE

- Proszę przyjść na ulicę Konopnickiej i zobaczyć w jaki sposób fachowcy z ZBGKiM w Bisztynku budują szopkę - usłyszałem przez słuchawkę mojej komóry kilka dni temu. Telefonujący nie chciał wyjaśnić więcej. Na miejscu okazało się, że trudno byłoby opowiedzieć o niezwykle specyficznej budowie jaką tam rozpoczęto.

Przy drewnianej konstrukcji, wskazującej, że w przyszłości będzie szopką, stało kilka osób. Sąsiadów, zarówno tej szopki jak i Pani Ździebłowskiej, która ma użytkować ten "obiekt". O publiczne pokazanie budowy poprosił mnie syn "szczęśliwej użytkowniczki".

- Do niedawna mama użytkowała dość dużych rozmiarów chlewik z czerwnonej cegły - mówi syn Pani Ździebłowskiej. - Został on sprzedany innej osobie i pozostaliśmy bez pomieszczeń gospodarczych. Dlatego ZBGKiM zdecydował o wybudowaniu innych pomieszczeń przynależnych do naszego mieszkania - wyjaśnił. Tyle, że ta nowa szopka budowana jest tuż przy starym, zmurszałym murze, odstającym dodatkowo o kilka centymetrów od znacznie nowszej ściany istniejącego już budynku gospodarczego. Pracownicy zajmujący się budową, po prostu dostawili go do tego muru. Mur jest w takim stanie, że można go rozebrać rękoma bez używania żadnych narzędzi.

Ten ostatni aspekt sprawy był łatwy do sprawdzenia. Osobiście i "tymi rękami" rozebrałem kawałek muru. Poczułem się jak strongman. Zebranym jednak nie było specjalnie do śmiechu. - Powinni chyba najpierw rozebrać ten stary kawał muru - zastanawia się jedna z kobiet obserwujących budowę. - Mówili, że nie rozbiorą bo się boją, że zawali się ściana przylegającego chlewika - mówi druga kobieta.

_ Czy ktoś interweniował w tej sprawie u wykonawcy ? - zadaję pytanie. - Tak, i to kilka razy - odpowiada syn przyszłej użytkowniczki. Zarówno w ZBGKiM jak i u burmistrza. Interwencje nie przyniosły efektu, dlatego zadzwoniłem do mediów. Mama nie przyszła, bo ma już dość tłumaczenia wszystkim swoich wątpliwości, ale wiem od niej, że sprawy nie zostawi. Myślę, że tą budową zajmie się nadzór budowlany - dodaje.

Zdjęcia wykonane na miejscu przesłaliśmy e-mailem do Urzędu Miejskiego w Bisztynku (14 lipca) z prośbą, aby burmistrz się do nich odniósł i pytaniem, czy uważa, iż budowa jest wykonywana zgodnie z zasadami sztuki budowlanej oraz prośbą o odpowiedź. Do dziś odpowiedzi nie uzyskaliśmy.(W innej sprawie pisaliśmy do Starostwa Powiatowego w Bartoszycach i obszerna odpowiedź nadeszła w dniu wysłania maila !!!) Jeśli ją otrzymamy, z pewnością ją opublikujemy. Postanowiliśmy jednak zapytać Was o opinię w tej sprawie. Obejrzyjcie zdjęcia z "placu budowy" i skomentujcie to poniżej.

Andrzej Grabowski - 18.07.2009 r.

CIĄG DALSZY

- Pani Kierownik - proszę rozebrać tę szopkę powiedział burmistrz Jan Wójcik podczas spotkania zainteresowanych stron, które odbyło sie dziś przed godziną 9.00 w gabinecie burmistrza, zwracając się do kierownik ZBGKiM.

- Panie Grabowski, czy może pan przyjść do urzędu - zapytał mnie burmistrz Wójcik około godziny 8.30. Zgodziłem się. W urzędzie czekała na mnie Pani Ździebłowska, kierownik ZBGKiM w Bisztynku - Iwona Fafińska-Subocz oraz oczywiście burmistrz Wójcik. W spotkaniu wzięło udział także dwóch urzędników UM w Bisztynku. W trakcie spotkania poświęconego głównie pretensjom do mnie za treść materiału powyżej okazało się, że popełniłem istotny błąd. Otóż nie rozmawiałem z użytkowniczką szopki. Z przyczyn o których pisałem wyżej. Zostałem wprowadzony w błąd przez Marka Mackiewicza - osobę najbliższą użytkowniczki szopki, czyli jej syna. Przyznaję, że to istotny błąd. Okazało się bowiem, że szopka wybudowana została wedle życzenia Pani Ździebłowskiej.

- Mam zrobione, to co chciałam - mówiła Pani Ździebłowska. - Nie życzę sobie, aby opisywać cokolwiek bez porozumienia ze mną - zwróciła się do mnie. Uwagę, że interweniowała osoba jej najbliższa, czyli syn, zbyła stwierdzeniem: "a co mi tam syn".

- Czy była Pani niezadowolona po wizycie u mnie - pytał burmistrz Wójcik. - Jak miałam być niezadowolona skoro wszystko uzgodniliśmy, także z panią kierownik ZBGKiM - odpowiedziała Pani Ździebłowska.

- Pani kierownik, proszę rozebrać tę szopkę - stwierdził burmistrz kategorycznie. - Niech Pani podziękuje za to panu Grabowskiemu - dodał. - Błagam, aby tego nie robić - prosiła Pani Ździebłowska. Burmistrz wydawał się jednak nieugięty.

Spotkanie opuściłem pozostawiając tam osoby wymienione wyżej. Być może dojdą do porozumienia zadowalającego wszystkie strony.

Po spotkaniu skontaktowałem się telefonicznie z Markiem Mackiewiczem. Zrelacjonowałem mu przebieg spotkania. - W takim razie będę musiał poważnie porozmawiać z mamą - odparł. Zrobię to jeszcze dziś. I przepraszam za zamieszanie - dodał.

JA TAKŻE PRZEPRASZAM ZA ZAMIESZANIE. ZOSTAŁEM WPROWADZONY W BŁĄD, ALE NIE USPRAWIEDLIWIA TO FAKTU, ŻE NIE ROZMAWIAŁEM Z OSOBĄ NAJBARDZIEJ ZAINTERESOWANĄ.

Andrzej Grabowski - 20.07.2009 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2009