Jak kot dostał się do rynny zawieszonej ponad pierwszym piętrem budynku przy al. W. Polskiego 30 w Bisztynku pozostanie jego tajemnicą. Z opresji wybawili go strażacy z OSP w Bisztynku.
Dziś o g. 11:04 strażacy z OSP w Bisztynku wezwani zostali, aby pomóc kotu-dachowcowi, który przeliczył się z własnymi umiejętnościami wspinaczkowymi. Nie wiadomo jak wszedł na dach kilkurodzinnego budynku przy al. Woj. Polskiego 30. Nie potrafił zejść z dachu i żałośnie miauczał z rynny na wysokości pierwszego piętra.
Młody kotek od dzisiejszego poranka nie dawał spokoju mieszkańcom al. Wojska Polskiego w Bisztynku. Słyszeli jego żałosne miauczenie, ale trudno było go zlokalizować. - Słyszeliśmy go i szukaliśmy po piwnicach i garażach - mówiła jedna z mieszkanek pobliskiego bloku.
Wreszcie jedna z mieszkanek spojrzała w górę. Okazało się, że młody dachowiec siedzi w rynnie na wysokości ponad pierwszym piętrem kilkurodzinnego budynku mieszkalnego, oznaczonego numerem 30.
Jak się tam dostał pozostanie jego tajemnicą. Było to też podstawowej pytanie zadawane wśród obserwujących akcję strażaków z OSP w Bisztynku, którzy wezwani zostali po to, aby kota zdjąć z wysokości. Zrobili to jak zwykle sprawnie. Kotek trafił do właściciela cały i zdrowy.
Andrzej Grabowski - 01.08.2015 r.
Materiał znajdziesz także na portalu:
|