- Tu było więcej ludzi jak na dożynkach! Nareszcie dzieje się coś innego niż zwykle - podsumowała pokaz driftingu w wykonaniu czołowych zawodników województwa, który odbył się dziś na placu targowym w Bisztynku, jedna z mieszkanek. Drift Meet przyciągnął rzeczywiście tłumy widzów.
- To pomysł Tomasza Bzury, naszego mieszkańca - mówił burmistrz Bisztynka Marek Dominiak otwierając pierwszy Drift Meet, czyli pokaz driftingu (jazdy w kontrolowanym poślizgu tylnonapędowymi autami).
- Pomysł przyjąłem z obawami o bezpieczeństwo, ale organizatorzy i pasjonaci tego widowiskowego sportu przekonali mnie, że można to zrobić bezpiecznie. Jeszcze dziś podczas treningów to sprawdziłem - zapewniał burmistrz.
Imprezę prowadził Tomasz Bzura (na co dzień pracownik Bartoszyckiego Domu Kultury). Rozpoczęła się od prezentacji kierowców i ich aut.
Byli to:
Wojciech ŻEBROWSKI w BMW E36 compact IS;
Maciej WINCIUN w BMW E36 coupe (zielone);
Michał WIERCIŃSKI w Nissanie S13 200 SX;
Piotr POLINKIEWICZ w BMW E30;
Igor PRYSZCZEPKO w BMW E36;
Artur BUTNIEWICZ w BMW E30 SWAP;
Łukasz MIAZIO w BMW E36 (białe błotniki);
Adrian HARIC w BMW E36
Marcin WIENSŁAW w Volvo 740;
Krystian PAŚCIK w Nissanie S14 200SK
Kierowcy przyjechali z Olsztyna, Bartoszyc, Lidzbarka Warmińskiego, Pisza, Olsztyna i oczywiście z Bisztynka.
Po prezentacji zaczęły się pokazy. Poszczególni kierowcy wielokrotnie prezentowali swe umiejętności na bardzo trudnym technicznie torze wyznaczonym na targowisku miejskim. Tomasz Bzura komentował ich błędy lub znakomite przejazdy. Szczególnie widowiskowa była jazda parami.
Do Bisztynka na Drift Meet przyjechali motocykliści i goście z Reszla, Jezioran, Bartoszyc, Lidzbarka Warmińskiego, Olsztyna i wielu okolicznych miejscowości. Odbyła się ona w piknikowej atmosferze. Każdy mógł kupić sobie wyjątkowo tanią kiełbasę z grilla, którą pracowicie smażyli strażacy OSP Troszkowo. Strażacy OSP w Bisztynku zabezpieczali pokazy. Na miejscu porządku pilnowali policjanci a ratownicy medyczni chętnym pokazywali zasady udzielania pierwszej pomocy. Pomocy medycznej na torze udzielać nie trzeba było.
- Tu było więcej ludzi niż na dożynkach! Nareszcie dzieje się coś innego niż zwykle - podsumowała imprezę jedna z mieszkanek.
- Myślałem, że to będzie impreza dla kompletnych amatorów i młodziaków, którzy uczą się dopiero driftu. Dlatego obawiałem się o bezpieczeństwo. Okazało się, ze to co prawda młodzi ludzie, ale bardzo dobrze przygotowaniu i wytrenowani. Okazało się, że byla bardzo bezpiecznie, bo nawet jak któryś popełnił błąd to w sekundzie go naprawiał - mówił jeden z mieszkańców.
Zobaczcie zdjęcia i film.