Aktualności >>> Wycieczka po Bisztynku z niespodziankami dla dzieci z Sątop >>>

 .: Dzieci z "zerówki" w Sątopach zwiedzały Bisztynek

Wycieczka z niespodziankami

Najmłodsze dzieci ze Szkoły Podstaowej w Sątopach, czyli uczniowie "zerówki" zwiedziły dziś Bisztynek. Przebieg wycieczki nie był ściśle zaplanowany. W znacznej mierze zaplanował ją... przelotny deszcz przed którym ukryliśmy się w piekarni. Trasa wycieczki wiodła przy policji więc i tę instytucje odwiedziliśmy. Najpierw jednak była wizyta u burmistrza.

Dzieci z Sątop poznają najbliższe okolice. Wiedzą, że jest takie miasteczko Bisztynek, że leży w pobliżu Sątop, ale wiele z nich nie było tu nigdy. 21-osobową, wesołą grupą maluchów opiekowała się ich wychowawczyni Irena Zawistowska wraz z kilkoma mamami. Jedna z tych mam przyznała, nie kryjąc zażenowania, że jeszcze nigdy nie widziała Dibaleskiego Kamienia.

- My dzieci z grupy "0" ze Szkoły Podstawowej w Sątopach, lubimy nasze przedszkole oraz cała gminę Bisztynek - napisały w uroczystym liście wręczonym burmistrzowi Janowi Wójcikowi podczas wizyty w Urzędzie Miejskim, rozpoczynającej ich wycieczkę.

- Marzeń mamy wiele. Marzą nam się nowe zabawki, plac zabaw, tablety, ale pragniemy też, aby nasze rodziny były zdrowe, szczęśliwe a na świecie nie było wojen, płaczu zmartwień - napisały w liście do burmistrza. Burmistrz Jan Wójcik znalazł kilka minut dla najmłodszych i pokazał im swój gabinet oraz pozował do wspólnego, pamiątkowego zdjęcia. Dzieci, pod opieka Justyny Kobryń z UM w Bisztynku zwiedziły potem wiele innych urzędniczych gabinetów i dowiadywały się, czym urzednicy się w nich zajmują.

Znacznie poźniej, po zwiedzeniu części miasta, dowiedziały się dlaczego nasi urzędnicy wciąż pracują "pod napięciem". Niezorientowanym wyjaśniamy, że dlatego, iż przed II wojną budynek dzisiejszego urzędu był siedzibą zakładu energetycznego.

W czasie spaceru po miasteczku opowiedzieliśmy dzieciom o skutkach II wojny w centrum, do czego służyły metalowe kółka w ścianach niektórych budynków o dawnych hotelach i restauracjach. Dzieci zwiedziły kościół parafialny dzieki uprzejmości ks. proboszcza Janusza Rybczyńskiego. - Ale duży - dało się słyszeć wielokrotnie z tłumku maluchów.

Po wyjściu na zewnątrz wycieczkę zaskoczył deszcz. Jak się potem okazało - przelotny, ale trzeba było się przed nim ukryć. Najbliżej była piekarnia. Dzięki temu deszczowi i właścicielce piekarni - Katarzynie Oniszko - dzieci mogły zobaczyć jak i w czym piecze się chleb i bułki oraz ciasta. Potem zostały obdarowane pączkami. Jednym zdaniem: naraziliśmy piekarnię "Okruszek" >>> na poważne straty materialne, ale po minie i usmiechu właścicielki widać było, że niezbyt się tymi "stratami" przejęła.

W piekarni, około połowa dzieciaków zadeklarowała, że chcą wykonywać zawód piekarza, mimo ostrzeżeń, że trzeba pracować w nocy. Pani Katarzyna już zapewniła im odbycie praktyk zawodowych :-)

Deszcz ustał, pączki zostały spałaszowane, można było więc kontynuować wycieczkę. Dzieci zobaczyły Centrum Informacji Turystycznej, Kamień Plebiscytowy, odnowione kamieniczki, pomnik H. Sienkiewicza i oczywiście Diabelski Kamień. Dwie mamy spróbowały sztuki wchodzenia nań i schodzenia z niego. Dzieci żałowały, że nie mogą wejść na "kamyk", ale tu obowiązywał kategoryczny zakaz wychowawczyni.

Na "Orliku" spotkały swego przyszłego, gimnazjalnego nauczyciela wychowania fizycznego. Nie wydał im się specjalnie groźny.

Po drodze "trafił się" jeszcze Posterunek Policji, do którego dzieci też zapragnęły wejść. Po sekundowych negocjacjach z kierownikiem asp. Arkadiuszem Czeczko umożliwiono im to. Tak więc - drogi mieszkańcu Bisztynka - jeśli około godz. 10:40, dnia 3 czerwca 2013 r. słyszałeś sygnały pojazdu uprzywilejowanego oznacza to, że byłeś świadkiem dziecięcej eksploracji radiowozu policyjnego. Z równą pasją dzieci używały tarczy do zatrzymywania pojazdów, pałki gumowej i typu Tonfa, kajdanek i broni palnej. Oczywiście z zachowaniem wszelkich możliwych norm i warunków bezpieczeństwa.

Na odpoczynek dzieci udały się w pobliże restauracji "Marysieńka" i zajadały sie tam lodami serwowanymi sprawnie przez wyraźnie ucieszoną taką wizytą pewną Ewelinę.

- Podczas zajęć dzieci będa rysowały i opisywały to co dziś widziały w Bisztynku. Nie sposób wszytkiego zapamiętać, ale na pewno cos im w pamięci utkwiło - mówiła Irena Zawistowska po zakończeniu spaceru.

Materiały wykonane przez dzieci zostaną nam przesłane do publikacji, będzie więc możliwość praktycznej weryfikacji umiejętności przewodnika, czyli autora eo tekstu.

Ów autor dziekuje za różę i chóralne podziękowania i chóralne "do widzenia". Miło było się spotkać w tak miłym towarzystwie :-) Zapraszamy częściej.



Andrzej Grabowski - 03.06.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013