Aktualności >>> Pamiątki po zegarmistrzu wykopane w Bisztynku >>>

 .: Znaleziono pamiatki po dawnym zegarmistrzu

Okruchy historii.
Pamiątki po zegarmistrzu Eugenie Strehlu

Po 71 latach od pożaru i zniknięcia z powierzchni ziemi zakładu zegarmistrzowskiego Eugena Strehla w Bisztynku wykopano pamiątki po nim. W czasie prac archeologicznych natrafiono na zegarki, cyferblaty, werki, koperty. Nie zdążyli ich ukraść nawet czerwonoarmiści.

Gdy w sierpniu 2016 r. przy ul. Sienkiewicza w Bisztynku rozpoczęto prace ziemne wielu mieszkańców miasteczka pytało po co są prowadzone, co stanie się z odkrytymi tam piwnicami, co znajdowało się w tym miejscu przed II wojną?

Były to prace archeologiczne poprzedzające prywatną inwestycję. W miejscu ich wykonania stanie kamienica, której architektura musi nawiązywać do stylu tych, które zostały zniszczone w styczniu 1945 roku.

Odtworzone zostaną dawne elewacje, dawne elementy ozdabiające budynki przy dawnej ulicy Reszelskiej, bo tak ta ulica nazywała się do 1945 roku.

W trakcie prac archeologicznych wykopano pokaźną ilość zegarków, werków, cyferblatów, kopert do zegarków. Wszystkie zniszczone przez lata zalegania w ziemi i przez ogień pożaru jaki musiał strawić dawną kamienicę.

Kilka takich pamiątek udało nam się sfotografować.

Nic dziwnego, że znaleziono takie artefakty. W miejscu wykopalisk do końca II wojny światowej znajdował się zakład zegarmistrzowski Eugena Strehla. Archiwalne fotografie sugerują, że zakład ten funkcjonował w tym miejscu już w 1914 roku.

Na tych zdjęciach widoczny jest duży, zewnętrzny zegar pokazujący przechodniom upływający czas. Zachowało się też zdjęcie pochodzące z końca lat 30-tych XX wieku lub początku 40-tych na którym uwieczniono ów zegar i tablicę reklamową zegarmistrza.

Szukaliśmy informacji o Eugenie Strehlu, niestety bez efektów. Jego dane są w spisie ludności Bisztynka z 1939 roku. Mieszkał i pracował pod adresem Rößeler Straße 7 (ul. Reszelska 7). Jego dane nie widnieją jednak w spisie urodzonych w Bisztynku.

Znalezione zegarki i ich części świadczą o gwałtowności działań wojennych, które do Bisztynka dotarły 29 stycznia 1945 roku. Można domyślać się, że kamienica w której zegarmistrz pracował zostało spalona w wyniku ostrzału artyleryjskiego lub nalotu myśliwców poprzedzającego wkroczenie żołnierzy.

Dlaczego? Gdyby kamienica dotrwała do wejścia wojsk, w wykopach pewnie nie znaleziono by żadnych zegarków. "Krasnoarmiejcy" wykazywali przecież wielką i już anegdotyczną skłonność do posiadania dużej ilości zegarków. Pożar, którego ślady znaleziono podczas prac wykopaliskowych musiał zniweczyć zakusy czerwonoarmistów.

A czy Eugen Strehl przetrwał atak? Niestety nie wiemy. Na pewno jednak dotykał także te części zegarków, które sfotografowaliśmy. Dziś stanowią one świadectwo, że mieszkał tu i pracował.

Ulica Reszelska w Bisztynku prowadziła od centrum miasteczka (z Rynku) w kierunku Reszla. Na odcinku do dzisiejszej ul. Kościuszki była ulicą handlowo-usługową. Po jej prawej stronie (patrząc w kierunku Reszla) znajdowała się farbiarnia Franza Behlerta, sklep z telefonami i zakład ich montażu, sklep mięsny Franza Zimmermanna (to jedyny budynek, który przetrwał pożogę wojenną i stoi do dziś), kawiarnia Kaiser, zakład zegarmistrzowski Eugena Strehla a także kolejna kawiarnia i sklepy, które z biegiem lat zmieniały właścicieli oraz asortyment usług i sprzedaży.

Po przeciwnej stronie ulicy, na przeciwko zakładu zegarmistrza była restauracja oraz sklep kolonialny Augusta Messinga reklamujący towary pochodzące z Francji i Ameryki.

Andrzej Grabowski - 17.12.2016 r.

Materiał znajdziesz także na portalu:






Copyright: www.bisztynek24.pl 2016