Państwo Oleksikowie z Bisztynka postanowili wymienić okna w swym mieszkaniu przy ul. Bocznej. Podczas demontażu starych znaleźli swoisty wypełniacz między ramą a murem. Były to dwa egzemplarze "Gazety Olsztyńskiej", oba z 1976 roku. Tym sposobem dowiedzieli się Oleksikowie, że stare okna ich mieszkania miały po 37 lat. Ale nie tylko tego się dowiedzieli...
Egzemplarze gazety znalezioe między ramami a murem to kompletne wydania "Gazety Olsztyńskiej" z 29-30 maja 1976 (sobota-niedziela) i z 14 lipca 1976 r. (środa). Oba dobrze zachowane. Zniszczeniu uległy głównie pierwsze strony. Stąd możliwa jest lektura tych archiwalnych wydań "Gazety Olsztyńskiej".
A co możemy w nich przeczytać? Pierwsze strony obu gazet poświęcone były - jak to w tamtych czasach - informacjom partyjno-polityczno-państwowym. Że obradowało Biuro Polityczne KC PZPR, że przywódcy USA i ZSRR podpisali układ o podziemnych eksplozjach nuklearnych w celach pokojowych, że przyjechał pierwszy pociąg z rudą żelaza z ZSRR dla budowanej jeszcze Huty Katowice.
Pierwsze strony zawierały jednak też wiadomości lokalne rozszerzone na kolejnych szpaltach. I tak, w egzemplarzu z 14 lipca 1976 r. znajdziemy całą stronę poświęconą Miłomłynowi, czyli teksty z cyklu "Prosto z gminy" opatrzone tytułem "Tam, gdzie coś się dzieje".
W wydaniu sobotnio-niedzielnym, gazecie opatrywanej podtytułem "Archipelag", które zawsze było politycznie lżejsze i poświęcone, w dużej mierze, lokalnym wydarzeniom, kulturze i historii, na pierwszej stronie znajdziemy artykuł Janusza Jasińskiego poświęcony pewnemu zapomnianemu nauczycielowi warmińskiemu. Nomen omen - zapomnianemu i dziś. To postać Mateusza Grunenberga, działacza polskiego, nauczyciela, bibliofila i zbieracza folkloru warmińskiego z Barczewka.
Strona 6. tego wydania poświęcona była w całości kulturze, a teksty są autorstwa takich tuzów olsztyńskiej kultury jak Stefan Połom, Jenusz Segiet, czy Tomasz Śrutkowski.
W kinie "Polonia" w Olsztynie grano wówczas "Winnetou i król nafty" oraz "Con amore". W kinie "Zryw" w Bartoszycach (to nie pomyłka) grano japoński "Pojedynek potworów" a w bartoszyckim kinie "Orzeł" - "Samotny detektyw McQ" - produkcji USA.
W sępopolskim "Kormoranie" grano francuski film "Cześć artysto" a w górowskim "Postępie" polskie "Obrazki z Życia". Na ostatniej, ósmej stronie autor BETA zamieścł felieton z cyklu "Pod górkę" dotyczący kodów pocztowych niedawn wprowadzonych. Okazało się, że niektóre instytucje te kody wpisują "z sufitu" a listy później błądzą zanim trafią do adresatów.
Wydanie z 14 lipca 1976 r. na siódmej stronie informuje o "Nareszcie dobrej wodzie" w Górowie Iławeckim, czyli o zakończeniu budowy nowej stacji uzdatniania wody pitnej w tym miasteczku. Jest tam też notatka o modernizacji składnicy drewna w Wiatrowcu Warmińskim i felieton interwencyjny autora podpisanego /leś/ a dotyczący produkcji drewnianych drabin strażackich na terenie dopiero co zlikwidowanych Zakładów Usług Meblarskich Przemysłu Terenowego w Bartoszycach.
W kinie "Zryw" w Bartoszycach 14 lipca 1976 r. grano film prod. NRD "Zuzanna i zaczarowany pierścień", a w kinie "Postęp" w Górowie Iławeckim - "Nocne widma - film angielski." W olsztyńskiej "Polonii" grano słynne "Szczęki".
W ogłoszeniach drobnych niejaki Rubinowicz z Rogóża oferował do sprzedaży snopowiązałkę ciągnikową a ktoś z osiedla Dąbrowskiego z Bartoszyc pilnie chciał sprzedać Syrenę 103 w stanie idealnym.
W programie telewizyjnym zaznaczano w nawiasach, które audycje nadawane są w kolorze a teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie zapraszał na "Znachora".
W egzemplarzach "Gazety Olsztyńskiej" znalezionych między ramą okna a murem domu przy ul. Bocznej w Bisztynku nie występuje nazwa naszego miasteczka. Jednym zdaniem: nic się wówczas nie działo w Bisztynku :-)
Andrzej Grabowski - 12.10.2013 r.
|