Aktualności >>> 17 absolwentów podstawówki w Sątopach >>>

 .: Kataklizm nad Bisztynkiem

Grad wielkości kurzych jaj spadł na Bisztynek.
Potężne straty materialne. 300 budynków uszkodzonych.

Popołudnie 4 lipca 2012 roku w Bisztynku nie zapowiadało nieszczęścia. Około 17.00 nad miasteczkiem rozpętało się jednak piekło. Z nieba leciały lodowe kule wielkości kurzych jaj. W ciągu kilku minut wyrządziły poważne straty materialne.

Pogoda była parna i można było spodziewać się burzy w Bisztynku. Zapowiadały to zresztą prognozy pogody. Nikt z mieszkańców nie spodziewał się jednak takiej nawałnicy i gradobicia jakie nastąpiło 4 lipca o godz. 17.00.

Niebo poczerniało, zerwał się wicher, który gwałtownie zmieniał kierunek. Zaczęło padać, a wiatr rozbijał krople deszczu w jednolitą białą mgłę. Widoczność spadła do zera – mówił Marek – mieszkaniec ul. Wojska Polskiego.

- Po kilku minutach zaczął padac grad. Dość duży, bo miał średnicę gdzieś centymetra. Bardzo szybko topniał w potokach wody płynącej ulicami. Gdy już się uspokajało i myślałem, że "jest po wszystkim" ponownie zerwał się wiatr, a z nieba zaczęły spadać kule lodowe wielkości jaja kurzego - relacjonuje roztrzęsiony mieszkaniec.

Wracaliśmy do posterunku, gdy dopadł nas ten grad – mówi jeden z policjantów pełniących tego dnia służbę. Kule trafiły w radiowóz w przednią i tylną szybę. Tylna wyleciała, przednia popękała. To samo spotkało mój prywatny samochód zaparkowany za posterunkiem – mówił policjant.

Gradobicie trwało nie więcej niż 10 minut, spowodowało jednak poważne straty materialne. Uszkodzonych zostało kilkaset samochodów zaparkowanych "pod chmurką", szczególnie dużo na osiedlu mieszkaniowym przy ul. Słonecznej, bo tam parkuje najwięcej pojazdów.

Zawaliło się część dachu nad salą widowiskową ośrodka kultury – powiedziała nam Magdalena Gutkowska, dyrektorka ośrodka. Deszcz zalał też bibliotekę – dodała.

Po ustaniu nawałnicy ruszyliśmy na rekonesans. Całe miasteczko pokryte jest liśćmi z drzew, które grad dosłownie poszatkował. Przy gimnazjum leżało powalone drzewo. Na ulicach i chodnikach leżą połamane gałęzie. Na wszystkich budynkach pokrytych ceramiczną dachówką jej ogromna ilość jest potrzaskana, a kawałki leżą na ziemi. Kilkaset dachówek spadło z budynku kościoła parafialnego.

- Potłuczone zostały dwa zabytkowe witraże - mówi przejęty ksiądz Eugeniusz Bartusik. - Na szczęście kościół jest ubezpieczony – dodaje.

Wielu mieszkańców jednak ubezpieczeń nie wykupiło, albo nie obejmują one gradobicia. Wielu z nich natychmiast po ustaniu nawałnicy przystąpiła do napraw i prowizorycznego zabezpieczania domostw i samochodów. Mieszkańcy budynku nr 7 przy ul. Wojska Polskiego już w trakcie ulewy przystąpili do wylewania wody z zalewanych piwnic.

W usuwaniu strat pomagają strażacy ze wszystkich OSP w gminie Bisztynek. Przybyły też jednostki z Państwowej Straży Pożarnej w Bartoszycach. - Ściągnięci zostali strażacy, którzy mają dziś wolne – powiedział nam komendant PSP w Bartoszycach Andrzej Harchaj.

W Urzędzie Miejskim działa sztab kryzysowy. Do Bisztynka przyjechał burmistrz Jan Wójcik, w pracy są urzędnicy zajmujący się mieniem komunalnym i szeroko pojętym bezpieczeństwem, pracownicy spółki komunalnej administrującej mieniem oraz pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Pracownicy spółki komunalnej biorą udział w naprawach dachów. Pomoc społeczna liczy pieniądze na ewentualne zasiłki dla poszkodowanych.

- Grad był tylko w Bisztynku – powiedział nam st. kpt. Przemysław Lech z Komendy Wojewódzkiej PSP w Olsztynie. - Silne opady deszczu wystąpiły w całym województwie, ale poważne straty odnotowaliśmy tylko w Bisztynku i gminie Bisztynek. Na szczęście nie mamy żadnej informacji o osobach poszkodowanych. To szczęście w tym nieszczęściu - dodał Lech.

Sztab kryzysowy powołany w związku z kataklizmem jaki przeszedł nad Bisztynkiem mieści się w Urzędzie Miejskim w Bisztynku. Wszystkie osoby, które poniosły jakiekolwiek straty powinny je zgłaszać właśnie tam. Można to zrobić osobiście lub telefonicznie: 89-521-64-00. Aktualnie mobilizowani są strażacy z województwa, m.in. z Olsztyna, Iławy i Szczytna, którzy pomagać będą w zabezpieczaniu budynków i niezbędnych naprawach.

Na miejsce przybyli: poseł na Sejm RP - Miron Sycz, starosta bartoszycki, komendant wojewódzki PSP oraz wicewojewoda. Udało nam się dowiedzieć, że szeroką pomoc obiecał minister Michał Boni. Pracownicy opieki społecznej ruszyli w teren w celu określenia niezbędnej pomocy jakiej ośrodek będzie mógł udzielić.

Pojawiły się już pierwsze odruchy serca i solidarności z poszkodowanymi mieszkańcami. Kilka osób z okolicznych miejscowości zadeklarowało przekazanie za darmo dachówek ceramicznych do pokrycia zniszczonych dachów. Pierwsze szacunki urzędników mówią o około 300 uszkodzonych dachach na budynkach komunalnych i prywatnych (Liczba ta obejmuje zarówno domy, jak i budynki gospodarcze.)

Od godziny 23.30 trwa narada sztabu kryzysowego pod przewodnictwem przybyłego do Bisztynka wojewody Mariana Podziewskiego. Uczestniczą w niej przedstawiciele służb porządkowych, władze powiatu i miasta.

Strażacy rozpoczęli prace przy zabezpieczaniu zniszczonych dachów folią. Na miejsce przybywają kolejne jednostki straży pożarnej. Niestety występują braki folii, korą można zabezpieczyć dachy. Wojewoda Marian Podziewski zapewnił, że folia ta jest obecnie transportowana z Warszawy i wkrótce dotrze do Bisztynka. Braki powodują niepokój mieszkańców gromadzących się licznie przy budynku Urzędu Miejskiego. Wielu nie ukrywa zdenerwowania przedłużającym się czasem oczekiwania na zabezpieczenie ich dachu.





 Andrzej Grabowski - 05.07.2012 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2012