Po nawałnicy, która przeszła nad Bisztynkiem na miasteczko posypał się grad... propozycji pomocy, wsparcia. Wydawnictwo Olesiejuk z Ożarowa Mazowieckiego zorganizowało zabawy dla dzieci z poszkodowanych rodzin. Polskie Stowarzyszenie Dekarzy charytatywnie naprawia dachy budynków.
- Po pięciu minutach oglądania telewizyjnych relacji z gradobicia w Bisztynku podjęłam decyzję o zorganizowaniu pomocy mieszkańcom, a zwłaszcza dzieciom z poszkodowanych rodzin - powiedziała nam przedstawicielka wydawnictwa Olesiejuk Magdalena Skórkowska.
- Mój pomysł został natychmiast zaakceptowany przez właścicieli, panów Krzysztofa i Jacka Olesiejuków oraz redaktor naczelną Annę Wiśniewską. Zdecydowaliśmy, że poza zorganizowaniem zabaw dla dzieci podarujemy im to co wydajemy, czyli książki dla dzieci w różnym wieku i trochę innych prezentów. Nasz pomysł zaakceptowały władze Bisztynka i stąd nasze pojawienie się na stadionie w Bisztynku - opowiadała Magdalena Skórkowska.
Pani Magda oraz Paulina, Kasia i Grzegorz, dla ponad setki dzieci z Bisztynka, stali się opiekunami i towarzyszami zabawy na sześć godzin. W tym czasie rodzice mogli spokojniej zajmować się remontami dachów i zalanych mieszkań.
Dzieci wzięły udział w zajęciach plastycznych, sportowo-rekreacyjnych i edukacyjnych. Poznali nowe techniki plastyczne, ale najbardziej były zachwycone - co oczywiste - podarunkami. Książkami, które same się czytają (mają wbudowane odtwarzacze głosu lektora - red.) zabawkami, przyborami do malowania i rysowania oraz grami planszowymi, logicznymi i losowymi.
- Mamy doświadczenie w organizowaniu imprez dla dzieci. Prowadziliśmy akcje pod nazwą "Uśmiech Dzieci" i "Esy Floresy" >>> więc nie było nam trudno zorganizować coś podobnego w Bisztynku - mówiła Magdalena Skórkowska. - Mam nadzieję, że choć troszeczkę ulżyliśmy rodzicom i rodzinom w ciężkich dla was chwilach. Zapewniam, że będziemy nadal wspierać mieszkańców Bisztynka, bo zobaczyliśmy ogrom zniszczeń i poznaliśmy tu wspaniałych ludzi.
Polskie Stowarzyszenie Dekarzy również okazało Bisztynkowi serce. Na dachach budynków pojawiło się dziś (7 lipca) 25 wykwalifikowanych dekarzy z różnych firm zrzeszonych w stowarzyszeniu.
Przyjechali z własnym, specjalistycznym sprzętem, dachówkami, łatami i przystąpili natychmiast do prac w rejonie Nowego Osiedla. Stoją tam piętrowe budynki z wysokimi, mocno spadzistymi dachami na które nie każdy potrafi wejść i pracować na nich.
Waldemar Brykalski z zarządu stowarzyszenia powiedział nam, że naprawa wszystkich dachów w Bisztynku może potrwać nawet około roku. - Znam się na tym, a zniszczenia oglądałem przez dwa poprzednie dni, zanim zorganizowaliśmy naszą grupę. Pracujemy tu od kilku godzin 25-osobową grupą, a udało nam się naprawić dach na jednym budynku, a pracujemy bardzo sprawnie. Ogrom zniszczeń w Bisztynku jest przerażający - mówił Brykalski.
Dekarze ze stowarzyszenia będą pracowali w Bisztynku także w poniedziałek i kolejne dni. - Nie możemy zostać tu na długo, bo wszyscy musimy też zarabiać na życie, ale ile możemy tyle zrobimy - dodał Waldemar Brykalski.
Andrzej Grabowski - 07.07.2012 r.
|