Gradobicie z 4 lipca 2012 r. w Bisztynku potłukło nie tylko pokrycia dachowe, ale i kilkaset szyb samochodowych oraz powyginało nadwozia. Nawozia muszą poczekać na lepsze czasy, ale bez szyb jeździć się nie da i nie wolno. Od dnia następnego po nawałnicy naprawami zajmuje się w Bisztynku firma z Ełku.
Od 5 lipca, codziennie, do późnych godzin nocnych, na placu przy garażach na ulicy Słonecznej zgromadzonych jest kilkanaście do kilkudziesięciu aut z potłuczonymi szybami. Wszystcy czekają na wstawienie nowych szyb do ich azdewastowanych gradem samochodów. Zajmują się tym pracownicy firmy BO-WA TUR z Ełku. Wymieniamy tę firmę dziękując w imieniu jej klientów z Bisztynka. Trafiło do nas kilka pochwał kierowanych do pracowników tej firmy.
- Chłopaki uwijają się jak tylko mogą - mówił nam Józef. Dziennie wymieniają szyby w kilkunastu, a może i więcej, autach. Robią to tanio z uwagi na sytuację mieszkańców Bisztynka pracując do późnych godzin nocnych. Naprawdę trzeba im podziękować - przekonywał Józef.
Dziś obserwowaliśmy pracę BO-WA TUR. Około 15 minut trwało wstawienie szyb do białego audi. Potem jeszcze przeklejenie naklejki z numerem rejestracyjnym i autem można legalnie i bezpiecznie jeździć. W czasie wymiany szyb w audi, kolejne są odtłuszczane i przygotowywane do wstawienia do forda escorta. Szybko, sprawnie.
- Nie możemy robić tego wszystkiego za darmo, ale zminimalizowaliśmy nasze marże do minimum - mówi pracownik firmy. Trudno jest nie pomóc w takiej sytuacji jaka spotkała Bisztynek. Jesteśmy tu dzięki znajomemu z Bisztynka, który poprosił nas o pomoc. Nie mogliśmy odmówić - kończy rozmowę zajęty nakładaniem specjalnej masy klejowej pracownik BO-WA TUR.
Andrzej Grabowski - 09.07.2012 r.
|