Prace dekarskie to nie zaplanowany remont estetyzujący dom, ale remont konieczny i wymuszony. Rozładunek mebli nie oznacza, że ktoś sobie je zmienia, bo stare mu się znudziły. Obniżka cen o 50% to nie promocja, a akcja humanitarna. Tak jest właśnie w Bisztynku. Tu słowo "pomoc" od 8 dni odmieniane jest przez wszystkie przypadki.
Obrazek jakich wiele możemy zobaczyć w każdym mieście. Ktoś z ciężarówki wyładowuje nowe kanapy i wnosi na piętro kamienicy w centrum Bisztynka, przy pl. Buczka. Czy ktoś kupił sobie nowe meble? Nie. Meble przywieziono dwóm mieszkającym tu rodzinom. Na ciężarówce są cztery kanapy. Trzecia trafi do Łędławek, a czwarta również zostanie w Bisztynku.
Będzie wreszcie na czym spać
Jolanta Zadrożna, matka samotnie wychowująca trzech synów, zmęczona porządkowaniem zalanego mieszkaniu jest wdzięczna za ten dar. Wzruszona dziękuje pracownicy socjalnej MOPS, która przekazuje jej kanapę. Bliska płaczu składa podpis na pokwitowaniu za nową kanapę narożną. Powinna dziękować firmie meblarskiej z Bartoszyc, ale właściciela nie ma na miejscu, a meble przekazał do dyspozycji MOPS-u, aby ta instytucja zdecydowała komu je podarować.
Podczas burzy z 4 lipca dach kamienicy przy Buczka obrócił się w ceramiczny gruz. Tapicerowane kanapy w mieszkaniu pani Jolanty zalał ulewny deszcz padający jeszcze kilkanaście minut po gradobiciu. Nie nadają się do użytku. Do dziś nie mieliśmy na czym spać. - Wreszcie może jakoś wypoczniemy na nowej kanapie - wzdycha poszkodowana. Kobieta dostała zasiłek z klęskowej puli przekazanej gminie Bisztynek przez wojewodę. - Dostałam ponad 3 tysiące, które wydaję na farby i materiały budowlane potrzebne do remontu. Nie mogę go rozpocząć, bo dach nie jest naprawiony. Kamienica należy przecież do gminy.
Panie! Gdzie tu jest południe?
Podchodzi do nas mężczyzna z jakimiś przyrządami i pyta gdzie jest południe. Wskazujemy południe i orientujemy człowieka w terenie. Pytał rzeczoznawca firmy ubezpieczeniowej szacujący straty. Strony świata są mu potrzebne w protokole oględzin kamienicy. Wizyta rzeczoznawcy to dobry znak dla mieszkańców. Po oszacowaniu szkód gmina może rozpocząć remont. Dach zostanie pokryty podarowaną dachówką. Dachówką, której strumień płynął i płynie do Bisztynka z różnych stron województwa i kraju.
Kolejne dachówki
Wizyta w ZGKiM to kolejny widok segregujących dachówki skazanych. Na plac wjeżdża ciągnik z dużą przyczepą. Przywiózł kolejny transport dachówek. Tym razem z Wągst w gm. Kolno. - To od Majchrzaka i Filipczyka = mowi nam kierowca. Dodajmy, że od "tego" Filipczyka :-)
Charytatywni dekarze
W sobotę i poniedziałek na dachach za darmo pracowało 25. dekarzy z firm zrzeszonych w Polskim Stowarzyszeniu Dekarzy. Do roboty przyjechali z dachówkami i łatami dachowymi. Część otrzymali od mieszkańców okolic Olsztyna, część z zaprzyjaźnionych firm. Od wtorku na bisztyneckich dachach działa firma dekarska Janusza Kloca z Górowa Iławeckiego. Najwięcej napraw dachów wykonują jednak sami mieszkańcy Bisztynka. Wielu z nich potrafi to robić. Do poszkodowanych mieszkańców zjeżdżają też rodziny. Tym razem nie po to by się gościć. Przyjeżdżają do pracy. W remontach pomagają sąsiedzi, znajomi. Także ci, którzy zwykle nie pałają żadnymi chęciami do ciężkiej, fizycznej pracy i wolą czas spędzać na zdobywaniu napojów wyskokowych.
Poszkodowany masarz obniża ceny
Na targowisku miejskim, co środę kwitnie handel. Tej ostatniej środy także. Masarnia z Olsztynka prowadzona przez dawnego mieszkańca Bisztynka, którego ojcowizna też ucierpiała z powodu gradobicia, obniżyła ceny wszystkich wyrobów o 50%. Nie jest to zabieg marketingowy. Ta masarnia sprzedaje tu wędliny co tydzień. Mieszkańcy stojący w kolejce doskonale znają normalne ceny tych wyrobów. Do obwoźnego sklepu ustawia się długa kolejka.
Nas nie przekręcicie!
Zdarzają się też inni tacy - którzy chcą wykorzystać przymusową sytuację głównie właścicieli domów jednorodzinnych. - Zaoferowali mi usługę, remont dachu, na moim nowym domu za drobne 9 tys. złotych ironizuje Przemysław z Bisztynka. - Kolejna firma chciała to zrobić już za jedyne 6 tysięcy, ale na mnie się nie pożywią. Umiem układać dachy i zrobię to sam. Potrwa to dłużej, ale nie dam się "przekręcić" mówi Przemysław.
W Bisztynku zaroiło się od reklam firm dekarskich, produkujących okna dachowe, remontowych. Mieszkańcy, tak jak Przemysław, podchodzą bardzo ostrożnie do tych ofert.
Za mało miejsca w "Gazecie Olsztyńskiej"
Jeden reporter nie jest w stanie opisać wszystkiego tego, co dzieje się w Bisztynku. Każde wyjście "na miasto" przynosi nową informację. Każda z nich spokojnie może wystarczyć na duży artykuł. Każda dotyczy konkretnych osób, konkretnych historii, ciekawych historii.
Na ich opisanie zabrakłoby miejsca w "Gazecie". Gdzie zmieścić ogrom poświęcenia strażaków pracujących dniami i nocami. Gdzie? Można to opisać jedynie w zbiorze opowiadań, albo w powieści o rozmiarach cegły.
Wielkopolanie, wolontariusze, wikt i opierunek...
Ktoś komuś przywiózł żywność i napoje. Nie mam pojęcia kto to był - mówi Zbigniew nadzorujący prace dekarskie.
Telefonują z Murowanej Gośliny miasta Cittaslow - tak jak Bisztynek, bo chcą zdjęć zniszczonego Bisztynka. Pokażą je podczas festynu i będą zbierać pieniądze dla mieszkańców. Możliwe, że zbiorą też materiał siewny dla rolników. To nie jest pusta obietnica. To przecież Wielkopolanie.
Telefonują wolontariusze z Kowali Oleckich. Chcą przyjechać na jeden dzień i pomagać w sprzątaniu. Kolejni dekarze szukają noclegów w Bisztynku i chcą pracować za wikt i opierunek. Będą nocować w tzw. organistówce w parafii. Proboszcz E. Bartusik od razu się zgodził. Pieniądze zebrane w parafii Kętrzynie przywiózł tamtejszy proboszcz Stanisław Majewski, który przez kilkanaście lat pracował w Bisztynku. Mają wspomóc remont dachu kościoła i zniszczonych, zabytkowych witraży.
Samorządy dla samorządu
Pomoc finansową oferują i przekazują samorządy. Milion złotych przekazuje zarząd województwa na naprawy dachów w budynkach użyteczności publicznej. Mniejsze, ale znaczące kwoty chcą wpłacić miasto Kętrzyn, gmina Kętrzyn, Dobre Miasto, Stawiguda, Działdowo, Świętajno. Inne dopytują o potrzeby. W Ostrym Bardzie k. Sępopola trwa zbiórka dachówek dla Bisztynka. Przedsiębiorstwo handlujące środkami ochrony roślin gromadzi je, aby podarować rolnikom. Osoby prywatne i firmy z całego kraju wpłacają datki na specjalnie utworzone konto. Około 30. dzieci pojedzie za darmo na wakacje. Organizuje je kuratorium. Podobne kolonie organizowane są dla dzieci rolników. Komenda Wojewódzka Policji ma remontować dach posterunku, a budynek należy do gminy, a nie policji. Znakomita większość darczyńców nie chce podawać nazw lub nazwisk. Nie robimy tego dla reklamy mówią pytani o te dane.
Lud ten jest twardy
- Pomoc z okolic jest bardzo ważna, konieczna, potrzebna mówi proboszcz ks. Bartusik, którego spotykamy w kolejce po wędliny z 50% zniżką. Ważniejsze jest jednak co innego. Pytany byłem wcześniej jak pocieszę parafian po tej tragedii. Nie muszę pocieszać, bo lud ten okazał się twardy i solidarny. Popatrzcie jak pracują jak mrówki. Jak wyruszyli ratować co się da, zaraz po nawałnicy. Na dachach i ulicach, w mieszkaniach, urzędach, szkołach. Najważniejsze jest wzajemne wsparcie. Pomoc sąsiedzka, rodzinna, znajomych. To jednoczy i pozwala być przekonanym, że Bisztynek będzie wkrótce nie tylko piękniejszy, ale i lepszy niż przed gradem.
Pomoc wypłacona przez MOPS ze środków przekazanych przez wojewodę na dzień 12.07.2012 r. wynosi łącznie 201.780 zł. Zasiłki w wysokości od 400 złotych do 6.000 złotych wypłacono 142 osobom. Zasiłki takie przyznano około 200. osobom (ta liczba wciąż rośnie). Wypłacano je w pierwszej kolejności najbardziej poszkodowanym, a następnie według kolejności zgłoszeń. |
Andrzej Grabowski - 12.07.2012 r.
|