Pokaźną ilość okazałych prawdziwków zebrali dziś w lesie Grzegorz i Paweł z Bisztynka. Byli w lesie zaledwie dwie godziny i tuż po grzybobraniu postanowili pochwalić się swoimi zbiorami.
- W lesie byliśmy około dwóch godzin. Nie szukaliśmy grzybów cały czas, bo robiliśmy sobie przerwy np. na papieroska. Samego zbierania było może około godziny - mówi Paweł z Bisztynka, który wraz ze znajomym Grzegorzem dziś rano wybrali się do lasu w okolicach wsi Dąbrowa, koło Bisztynka.
Obaj panowie tuż po powrocie z lasu postanowili pochwalić się swym zbiorem. Największy prawdziwek, znaleziony przez pana Pawła miał kapelusz o średnicy 22 cm. Największy okaz znaleziony przez Grzegorza - 18 cm.
- Już bardzo dawno takich okazów nie widziałem i nie zebrałem. Paweł pokazał mi dziś swoje miejsca, gdzie zbiera grzyby od lat. To trudny teren, bo bardzo zakrzaczony, ale jak są grzyby to mogą być i krzaki - śmieje się Grzegorz.
Obaj przekomarzali się, który z nich zebrał więcej. - Ty nie umiesz zbierać i cały czas dokładałem ci do wiaderka - śmiał się Paweł.
Grzegorz z kolei opowiadał o emocjach jakie towarzyszą grzybiarzowi, gdy znajdzie w jednym miejscu kilka rosnących prawdziwków.
- Cieszyłem się jak dziecko - dodał.
Z grzybów zebranych dziś zostanie przygotowany obiad a część z nich zostanie wysuszona poinformowali grzybiarze.
Andrzej Grabowski - 16.09.2017 r.
Materiał znajdziesz także na portalu:
|