- Nikt z urzędu nie interesuje się naszymi problemami, a tylko dopominają się o podatki twierdzą mieszkańcy Janowca, którym od ponad miesiąca nikt nie może naprawić wodociągu. Droga biegnąca przez wieś jest w opłakanym stanie. Mieszkańcy czują się bezradni w walce o normalność.
Już ponad pięć tygodni mieszkańcy Janowca czekają na naprawę wodociągu. Mało tego, droga przebiegająca przez tę wieś jest w fatalnym stanie. Janusz Wójcik, burmistrz Bisztynka obiecał ją naprawić. Zrobił to, ale tylko na papierze.
Gehenna z wodą
- Od 19 kwietnie bieżąca wodę mamy tyko przez godzinę dziennie - opowiada mieszkanka wsi. - Przez ten czas musimy nazbierać jej na cały dzień. Wody starcza tylko na gotowanie i powierzchowne umycie się.
Dowożona jest również woda w beczkach. Z tej jednak nie wszyscy mogą skorzystać.
- We wsi znajduje się blok wielorodzinny, w którym mieszkają starsze osoby. Nie są w stanie dźwigać ciężkich wiader wody na drugie piętro - relacjonuje mężczyzna z bloku. - Są sytuacje, że starsi ludzie nie maja czym spłukiwać toalet. Rozumiemy, że zdarzają się awarie, ale w normalnych warunkach usuwa się je w ciągu co najwyżej kilku dni, a nie ponad miesiąca - denerwuje się mężczyzna.
- Nastąpiło oberwanie skał sto metrów pod ziemią i to zatrzymało wodę - wyjaśnia sprawę Jan Wójcik, burmistrz gminy Bisztynek. - Firma, którą wynająłem pracuje intensywnie nad usunięciem usterki, ale nie wiadomo kiedy prace zostaną zakończone.
Burmistrz twierdzi, że mieszkańcy przesadzają.
- Woda jest dowożona na okrągło - twierdzi Wójcik. - Codziennie rozmawiam z prezesem spółdzielni mieszkaniowej w Sątopach, który zapewnia mnie, że wszystko jest pod kontrolą.
Wójcik chwalił się, że naprawił drogę, a... jej nie naprawił
To nie jedyne problemy mieszkańców Janowca. Oprócz tego, że we wsi nie ma wody, trudno przez nią przejechać. Droga znajduje się w opłakanym stanie.
- Jan Wójcik osobiście obiecał mi, że droga zostanie naprawiona, jednak słowa nie dotrzymał - żali się jedna z mieszkanek Janowca. - Drogę niszczy ciężki sprzęt z gospodarstwa rolnego zgadującego się nieopodal. Jeśli nie wytyczy się innej drogi, to na nic naprawy. To jest droga osiedlowa dla samochodów osobowych, a nie wielotonowych ciągników i tirów - dodaje.
Bogusław Kaliszewski, radny gminny potwierdza słowa mieszkańców.
- Domagałem się od burmistrza, żeby wprowadził zakaz poruszania się tą drogą ciężkiego sprzętu - mówi. - Tak zrobiono w wielu miejscowościach. W listopadzie zeszłego roku burmistrz Jan Wójcik obiecał, że zwoła komisję rolną i zajmie się sprawą. Jednak do tej pory nie zrobił nic.
Na kwietniowej sesji rady gminy burmistrz oświadczył, że remontowano drogę w Janowcu, a prace zakończono. Zdziwiło to radnego Kaliszewskiego.
- Powiedziałem burmistrzowi, że załatano jedna dziurę, a nie naprawiono drogę - relacjonuje radny i pokazuje dokument, w którym burmistrz minął się z prawdą.- Obiecał, że na początku czerwca zakończy prace, do tej pory jednak również niczego nie zrobiono.
- Ta droga nigdy nie będzie wyremontowana, a będzie odcinkami poprawiana - ripostuje Jan Wójcik. - Do jej naprawy mam do dyspozycji tylko ludzi, którzy odpracowują wyroki sądowe.
Na drugi dzień po naszej rozmowie z burmistrzem, coś zaczęło się dziać.
- Przywieźli wywrotkę piasku i dwóch pracowników, jednak zapomniano o tym, żeby dać im choć łopaty do pracy. Pokręcili się około godziny po wsi, po czym skończyli pracę - relacjonuje jedna z mieszkanek wsi.
O sprawie pisano w ostatnim wydaniu "Gońca Bartoszyckiego - dostępnym jeszcze w punktach sprzedaży" oraz na portalu www.GazetaOlsztynska.pl >>>
Tomasz Miroński "Goniec Bartoszycki" - 30.06.2009 r.
|