Po raz drugi w Bisztynku wystąpił wokalista, bard wykonujący mało popularną muzykę literacką, Jarosław Chojnacki. Tak jak kilka miesięcy temu ujął za serca publiczność. Tym razem zagrał w Uliczce Artystycznej.
- Wygląda na to, że powinienem grać na ulicy - powiedział po swoim koncercie Jarosław Chojnacki. Publiczność zgotowała mu owację na stojąco i nie pozwoliła opuścić jej bez bisów.
Koncert odbył się na ulicy Bocznej w Bisztynku na lato przekształconej w Uliczkę Artystyczną.
Na koncert przybyli wierni fani twórczości Chojnackiego z Reszla, Bartoszyc, Lidzbarka Warmińskiego, Olsztyna, Ełku a nawet Bydgoszczy. Nie brakowało słuchaczy z Bisztynka, bo i tu muzyk ma już swoją publiczność. Stało się tak za sprawą koncertu jaki odbył się w lutym.
Występ Jarosława Chojnackiego w Uliczce Artystycznej był zatem jego drugim w Bisztynku. Zaprezentował znane i mniej znane utwory. Przeplatał je anegdotycznymi komentarzami na temat relacji damsko-męskich, odkryć "naukowych", czy choćby stanu finansów współczesnych poetów.
Usłyszeliśmy "Pomarańcze w Jeruzalem", "Modlitwę w podróży", "Noemi", "Zabijanie czasu" i wykonaną a capella pieśń rosyjską oraz najpopularniejszy utwór tego wykonawcy, czyli "Nie wracajmy jeszcze na ziemię".
Ten ostatni utwór wokalista śpiewał wspólnie z wieloma widzami.