Panujące mrozy spowodowały olbrzymi pobór wody z ujęć w Bisztynku. Brakuje jej w zbiornikach. Dlatego nocami wyłączany jest dopływ wody do wsi Warmiany. Troszkowo, Dąbrowa i Łędławki.
Kilka dni temu, mieszkanka ulicy Sienkiewicza w Bisztynku napisała do nas mail z prośba o interwencję. Skarżyła się na brak wody w jej mieszkaniu położonym na górnych kondygnacjach budynku. Skarżyła się też na brak informacji dlaczego tej wody nie ma i jak długo nie będzie.
Sprawę wyjaśnialiśmy w rozmowie z prezes Zakładu Gospodarki Kumunalnej i Mieszkaniowej w Bisztynku, spółka z o.o. Iwoną Fafińską-Subocz.
- W czasie panujących mrozów zaobserwowaliśmy olbrzymi pobór wody z naszych ujęć. Taki, że w zbiornikach gromadzących zapasy wody, po prostu jej nie było. Początkowo myśleliśmy, że nastąpiła awaria i wyciek, ale po sprawdzeniu okazało się, że tak nie jest. Pompy i hydrofory nie nadążają wypełnić zbiorników, bo wielu mieszkańcow nie ogrzewa wszystkich pomieszczeń w domach i budynkach gospodarczych. Aby uniknąć zamarznięcia wody w rurach, po prostu puszczają wodę i cieknie ona cały czas - wyjaśniała Iwona Fafińska-Subocz.
- Poprzedniej nocy podjęliśmy decyzję o przerwaniu dopływu wody do wsi w godzinach nocnych i sytuacja już się poprawiła. W zbiorniku pojawiło się ponad 120 metrów sześciennych wody, ale i ten zapas w ciągu dnia jest zużywany przez mieszkańców. W związku z tym poinformowaliśmy już mieszkańców o tym, że dopływ wody będzie zamykany. I tak: w Troszkowie i Dąbrowie - w godz. 18.00 - 06.00; w Wozławkach, Warmianach i Łędławkach - w godz. 21.00 - 07.00. Będzie tak do odwołania - mówiła Iwona Fafińska-Subocz.
- Dziś, nasi pracownicy próbują uruchomić tzw. odwrotne zasilanie w wodę dla Troszkowa i Dąbrowy. Woda do tych wsi dostarczana będzie z Prosit, ale zastrzegam, jeśli tę operację uda się przeprowadzić - poinformowała prezes spółki.
W trakcie pisania tego tekstu zatelefonowała do nas wyraźnie zdenerwowana mieszkanka Łędławek - Grażyna Gieglis, która powiedziała, że już od trzech dni w jej domu nie ma wody. - Rozumiem, że teraz, zimą, mogą wystąpić awarie, braki wody wynikające z nadmiernego poboru, ale ja wody nie mam wiosną - bo są opryski, przed świętami - bo wszyscy się kąpią i tak dalej - ironizowała mieszkanka. Teraz - według ogłoszeń - wody ma nie być w nocy i aż do siódmej rano. To jak ma się umyć ktoś kto pracę rozpoczyna właśnie o godzinie 7.00?! Te godziny, kiedy wyłączana będzie woda uważam za idiotyczne. Mogłabym się zgodzić np. na zamknięcie dopływu do godziny 5.00 lub 6.00, ale nie do 7.00. Dzwoniłam do burmistrza w tej sprawie i powiedziałam, że będę kupowała wodę butelkowaną, a rachunkami obciążała gminę, bo gmina ma obowiązek dostarczyć wodę. Tak naprawdę można zrobić - zapewniała Grażyna Gieglis.
Kwestię godzin zamknięcia dopływu wody przedstawiliśmy Iwonie Fafińskiej-Subocz. - Nie jest wykluczone, że te godziny zmienimy zgodnie z wnioskiem mieszkanki Łędławek. Wygląda na to, że udało się podłączyć Troszkowo i Dąbrowę do hydroforni w Prositach - poinformowała.
- Chcę też wyjaśnić dlaczego ustaliliśmy tak wczesne godziny zamknięć dopływu wody do Troszkowa i Dąbrowy. Związane jest to z działaniem piekarni, które muszą mieć określone ciśnienie wody do produkcji. Jeśli nie dostarczymy wody piekarni, to nie będzą mogły pracować, a szkody wynikłe z tego, byłyby jeszcze większe - wyjaśniła prezes spółki. - Robimy wszysko co tylko możemy, aby zapewnić choćby minimalny dopływ wody do wszystkich naszych użytkowników, ale mamy infrastrukturę jaką mamy i kłopoty będa z pewnością występować - zapewniała Iwona Fafińska-Subocz - oby tylko nie było jeszcze awarii...
A więc - aby do wiosny...
Andrzej Grabowski - 10.02.2012 r.
|