Przeznaczenie przechowywanego przeze mnie od lat, tajemniczego urządzenia służącego na pewno do mielenia jakiegoś ziarna wyjaśnił mi znany reginalista, Warmiak - Edward Cyfus. Trzeba było lektury jego książki i trzeba było zdjęcia wręcz identycznego urządzenia w tej książce abym zdecydował się na kontakt z p. Edwardem.
Od kilku już lat przechowuję w domu potężny młynek. Żeliwna obudowa, przekładnie, ślimak mielący i koło korbowe to jego główne elementy. Ma ciężar przekraczający 10 kilogramów. Miał być sprzedany, ale nie było za bardzo wiadomo za jaką kwotę i tak nie zmienił właściciela.
Żeby coś sprzedać trzeba najpierw wedzieć co się sprzedaje a z tym właśnie był kłopot. Że jest to coś służące kiedyś do mielenia czegoś, można było się domyślac po budowie urządzenia. Ale do mielenia czego?!
Gdy dostałem w prezencie książkę Edwarda Cyfusa "Moja Warmia" oczywiście zająłem się jej lekturą. Książka zawiera wspomnienia autora z dawnej Warmii, opis zwyczajów, potraw, niektórych urządzeń, sposobu biesiadowania, prac wykonywanych w gburstwie itd. To obrazy z przeszłości, z Warmii już zapominanej i odchodzącej, którą pamięta jeszcze pan Edward i usiłuje od lat przypominać.
Na stronach tej książki znalazlem zdjęcie wręcz identycznego młynka jak ten przechowywany u mnie w domu. Zatelefonowałem więc do Ewarda Cyfusa z zamiarem zadania mu tylko jednego pytania. - Co to jest za ustrojstwo? - miało ono brzmieć. Rozmowowa trwała jednak około 30 minut, bo... się nagadać nie mogliśmy.
Przerwał ją pan Edward, bo był w pracy, czyli w Urzędzie Gminy w Purdzie koło której mieszkali ongiś moi Dziadkowie. Gdyby jej nie przerwał gaalibyśmy zapewne jeszcze parę godzin.
Ostatecznie, to planowane pytanie zadałem. Okazało się, że ów młynek służył do produkcji kawy zbożowej, bradzo popularnego na strej Warmii napoju. Kawę zbożową produkowało się samodzielnie z ziaren jęczmienia. Te ziarna mieliło się właśnie w takim młynku.
- Ziarno jęczmienia, bardzo wysuszone, paliło się i prażyło w specjalnej patelni ustawionej na kochrze na fajerkach. To była specjalna patelnia z mieszadłem, bo ziarno trzeba było ciagle mieszać, aby się nie spaliło całkowicie - opowiadał nam Edward Cyfus. - Młynek przedstawiony na zdjęciu w mojej książce ma możliwość nastawiania grubości mielonego ziarna. Ten pański jest bardziej kompletny - śmiał się Edward Cyfus. - W moim nie zachowała się oryginalna korba i zastąpiłem ją korbką z mojej "Syreny" - dodał p. Cyfus.
- Kawa zbożowa na Warmii była bardzo popularnym napojem. Kawa prawdziwa była bardzo droga i piło się ją tylko wyjątkowo. Sprzedawana była wyłącznie w ziarnach. Nie było kawy mielonej. Mieliło się ją bardzo powoli ręcznymi młynkami, aby jej nie przegrzać - opowiadał Edward Cyfus.
Te i wiele innych opowieści znajdziecie we wspomnianej książce. Przez telefon i poprzez wymianę maili poznaliśmy się z panem Edwardem na tyle, że jest wręcz pewne, iż spotkamy się jeszcze wielokrotnie. Wiosną tego roku zorganizowane zostanie spotkanie z panem Edwardem w Bisztynku. O szczegółach będziemy Was informować, gdy termin spotkania, którego organizacji podjęła się dyrektor OKiAL Magdalena Gutkowska, będzie bliższy i będzie już znany.
gburstwo - po warmińsku (warnijsku) gospodarstwo, siedlisko
kocher - kaflowa kuchnia opalana drewnem, często z dwoma paleniskami - do gotowania i np. pieczenia chleba
Andrzej Grabowski - 26.01.2014 r.
|