10 lat Klubu Morsów "Przerębel" im. Krzysztofa Matysiaka w Bisztynku
Ponad 150 morsów i foczek zanurzyło się dziś w stawie w Bisztynku, dla uczczenia 10 rocznicy powstania klubu "Przerębel" w tym miasteczku. Na jubileusz przybyły kluby z Olsztyna, Bartoszyc, Kętrzyna, Reszla, Lidzbarka Warmińskiego, Dobrego Miasta, Jezioran, Biskupca, Malborka, Gdańska oraz oczywiście z Bisztynka.
Dokładnie 10 lat temu, bo 29 lutego 2004 r. w Bisztynku, czterech zapaleńców postanowiło wykąpać się w lodowatej wodzie. O historii klubu pisaliśmy kilknaście dniu temu.
Jubileusz 10-lecia klubu, nad stawem w którym kąpią się bisztyneckie morsy, skupił ponad 150-osobową reprezentację morsów z naszego i ościennych województw. Imprezę otworzył burmistrz Bisztynka Jan Wójcik, który dał też znak do wejścia morsów do wody.
Gratulacje, na ręce prezesa klubu "Przerębel" Marka Dominiaka, złożyli przedstawiciele wszystkich obecnych na uroczystości klubów. Klub "Igloo" z Olsztyna włączył się dodatkowo w akcję charytatywną na rzecz chorego na białaczkę Kacpra z Bisztynka ofiarując datek pieniężny i upominek dla Kacpra, który jest już po przeszczepie szpiku kostnego.
Gratulacje złożył też burmistrz Bisztynka i wręczył pamiątkowe grawertony prezesowi Markowi Dominiakowi. Pamiątkę wręczył bisztyneckim morsom Michał - brat założyciela klubu, ś.p. Krzysztofa Matysiaka. W uroczystości brała też udział wzruszona mama Krzysztofa.
Pamiątkowy grawerton od morsów z Bisztynka otrzymał Grzegorz Szmit (na ręce jego mamy), w którego prywatnym stawie morsy kąpią się od początku.
Niespodziankę morsom zrobiło dwóch członków bartoszyckiego klubu morsów "Polar" - bracia Jarek i Paweł Michalscy. Dziś przed godz. 8:00 podjęli decyzję, że do Bisztynka... pobiegną. Wyruszyli o 8:15 i przebiegli dystans około 22 kilometrów.
- Chcieliśmy w ten sposób uczcić ludzi pozytywnie myślących, jubileusz 10-lecia klubu "Przerębel" oraz samego Krzyśka Matysiaka - mówili.
Biegacze zostali przywitani na rogatkach miasteczka przez założycieli klubu, Marka Dominiaka i Grześka Kwakszysa, naszego redakcyjnego kolegę,który dziś - po wielomiesięcznej przewie - "zaliczył" kolejną lodowatą kąpiel.
- Nie mogło mnie tu nie być. Czas bardzo szybko poleciał. Gdy kąpałem się po raz pierwszy nie przypuszczałem nawet, że to rozrośnie się do takich rozmiarów i że przetrwa przez 10 lat - mówił po kąpieli Grzegorz.
Prezes klubu Marek Dominiak, który za dwa dni obchodzić będzie urodziny, dostał prezent także od "własnych morsów". To jego karykatura namalowana przez plastyczkę Kamilę Zawadzką z Bisztynka.
- Szkoda, że nie mamy dziś w Bisztynku pogody takiej jaką morsy lubią najbardziej - mówił burmistrz Jan Wójcik. - Tego nie dało się załatwić - śmiał się. Morsy odpowiedziały mu gromkim "Nic sie nie stało, Bisztynek - nic się nie stało!" po czym wszyscy weszli do wody. Pokazujemy to na zdjęciach.
Po kąpieli czekała na wszystkich gorąca grochówka, bigos, kiełbaski, pierogi oraz pieczony tucznik. Warto wspomnieć, że impreza nie mogłaby się odbyć bez darczyńców i sponsorów. Pośród nich znalazł się Urząd Miejski w Bisztynku, Spółka "Paluzy" i Jan Jaciw, Leśnictwo Kamieniec i Ryszard Żuchowski, Anna i Zbigniew Drozdowski, firma Iglootex Olsztyn, piekarnia "Okruszek", Ochotnicze Straże Pożarne z Bisztynka i Sątop, OKIAL, stowarzyszenie Bisztynek Kulturowo i wiele innych osób. Pieczonego tucznika ufundował Edward Adamus. Dziś zaliczył swoją 100. kąpiel. Wśród kąpiących się zauważyliśmy co najmniej jedną nowicjuszkę. Po raz pierwszy do lodowatej wody weszła Diana Kuczyńska.
Goście z zaprzyjaźnionych klubów byli zaskoczeni, że w tak małym mieście można zorganizować tak dobrą imprezę, z takim rozmachem i tak profesjonalnie. W dobrej zabawie nie przeszkodził nawet drobny deszcz jaki pojawił sie już po kąpieli.