- O mein Gott !!! - powtarzali turyści z Niemiec, których autokary zatrzymały się kilka dni temu przy kościele w Bisztynku. Nie dlatego, że byli pełni podziwu i religijnej pokory. Wzywali Boga nadaremno, widząc obrazki za murem stojącym na przeciwko wejścia na teren kościoła.
Turystom z Niemiec i każdego innego kraju oraz naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej odwiedzającym Bisztynek należy sugerować zakup obiektywów szerokokątnych. Po to, by nie wchodzili na ogrodzony murem i połamaną bramą drewnianą, teren przy ul. Kościelnej, na przeciwko wejścia do kościoła w Bisztynku. Z obiektywami standardowymi, po to by sfotografować fasadę barokową naszej świątyni muszą się cofać. Gdy się cofają, aby "objąć" całość fasady wchodzą za połamaną bramę i mur za którym czekają ich prawdziwe "kwiatki", które my na zdjęciach poniżej przedstawiamy.
Niemieccy turyści z wyrzutem spoglądali na faceta stojącego juz na własnej posesji, też za tym murem, ale i za własnym ogrodzeniem.
- Tłumaczyłem im łamanym niemieckim, że "to nie jest meine", to "to ist kommunalen", czyli gminne, "tu jest meine" pokazywałem moją posesję - mówił sąsiad obskórnych śmietników i chlewików. - Z politowaniem kiwali tylko głowami, fotografując nie tylko fasadę kościoła - dodał.
Sąsiad twierdzi, że prosił urzędników i kierownictwo spółki śmieciowej o jakoweś uporządkowaie tego terenu. Bez efektu.
No to teraz prosimy i my. Sugerujemy użycie wszelkich administracyjnych środków przymusu, aby skłonić użytkowników szopek do ich estetyzacji. Sugerujemy też sugerowanie spółce, aby zadbała o wywożenie śmieci z pojemników 2 razy w tygodniu (jak jest w harmonogramach) a nie raz (jak to się obecnie wykonuje).
No i z murem i bramą coś należy zrobić. "Coś" - oznacza naprawę, wymianę, malowanie, odnowienie, renowację. Można też pokusić się o rekultywację w przypadku dalszego urządzania tam bałaganu. Urządzenia parkingu sugerować nie chcemy, choć i ten by się przydał w tym miejscu.
Licząc na pełne zrozumienie i dobrze pojęty wspólny (gminny) interes pokazujemy jak mogą wyglądać fotografie właśnie wywoływane w Niemczech i wrzucane na portale turystyczne oraz blogi.
Jak juz jesteśmy przy niemieckim to przypominam, że słowo "gmina" wzięło się w języku polskim z niemieckiego "Gemeinde". W tymże języku sąsiadów naszych oznacza ono "wspólnotę". Nie "Urząd Gminy", nie "kogoś zarządzającego gminą" tylko "wspólnotę". Przypominamy o tym, bo syf na podwórzu nie jest jedynie winą urzędu i spółki.
Andrzej Grabowski - 10.06.2013 r.
|