Dziś, około godziny 13.00 w Dąbrowie koło Bisztynka spłonął budynek gospodarski należący do Bronisława Świetlikowskiego. Sam gospodarz stwierdził, że budynek zapalił się po uderzeniu pioruna. Strażakom udało się uratować pobliską stodołę i dom. Właściciel wraz z sąsiadami i strażakami zdołali też uratować zwierzęta znajdujące się w budynku.
Budynek, który uległ pożarowi to typowa, na naszych terenach, oboro-chlewnia wybudowana jeszcze przed wojną. Zabudowania Bronisława Świetlikowskiego leżą kilkaset metrów poza zwartą zabudową wsi Dąbrowa. Właściciel wstępnie ocenił swe straty na kwotę 50 tysięcy złotych. Budynek był bezpieczony. Pożar gasiło 7 zastępów straży pożarnej. Pierwsi na miejsu pożaru byli strażacy z OSP w Bisztynku i to właśnie dzięki nim udało się uratować stodołę i dom. - Na tym właśnie się skupiliśmy bo pożar przenosił się już na stodołę - mówili. - Poza dwoma zastępami z Bisztynka w akcji brały udział 2 zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Bartoszyc i po jednym z OSP w Sątopach, OSP w Troszkowie i OSP w Unikowie - mówił nam asp. sztab. Stanisław Dąbkowski - dowódca akcji z KPPSP w Bartoszycach.
Andrzej Grabowski - 30.06.2008 r.
|