Aktualności >>> Podpisane smieci >>>

 .: Wyrzucili swoje dane osobowe

Niektóre śmieci z ul. Szkolnej były podpisane

Przy ul. Szkolnej, za szkołami w Bisztynku, na nieużytku będącym we władaniu gminy mieszkańcy (ale nie tylko) urządzili sobie nielegalne wysypisko śmieci. O interwencję w tej sprawie poprosiła nas jedna z wieloletnich nauczycielek podstawówki. Dziś wykonaliśmy wizję lokalną wysypiska. Okazało się, że część śmieci było "podpisanych" imionami i nazwiskiem.

Za terenami szkół, przy ul. Szkolnej w Bisztynku, od lat powstaje nielegalne wysypisko odpadów. Od lat, bo według nauczycielki, która nam przekazała sprawę, wszystko zaczęło się w czasie budowy gimnazjum. Wykonawcy wyrzucali tam gruz a mieszkańcy później dołożyli tam swoje śmieci.

Wspominana nauczycielka, z wieloletnim stażem, mówiła nam o tym jeszcze w czasie, gdy leżał śnieg, więc nie było sensu fotografować tego miejsca. Wyglądało wtedy na zwyczajną zaspę śnieżną. Dziś obejrzeliśmy zaplecze szkół.

Znaleźć tam można wszelakie śmieci a w tym odpady niebezpieczne. Są opony, buty oraz - jak się dowiedzieliśmy - kilka ton eternitu zwiezionego tam przez jeden z gminnych zakładów. Część jest widoczna, ale olbrzymia większość jest zasypana ziemią. Podobno, ale to jeszcze sprawdzimy.

Ktoś wyrzucił też pokaźną ilość zeszytów szkolnych i wiekowych podręczniów oraz poradników. Zeszty nas zainteresowały, bo.... zwykle uczniowie je podpisują. Trop okazał się właściwy. Zeszyty były podpisane nazwiskiem i dwojgiem imion należącymi do rodzeństwa. Pogrzebaliśmy dalej i głębiej. Wówczas wypadła z papierów stara karta bankomatowa zawierająca - a jakże - imię i nazwisko właściciela zeszytów szkolnych wcześniej "odkrytych".

Jeden z zeszytów był chyba kiedyś brudnopisem. Na okładce wpisano odręcznie nawet adres i kod pocztowy Bisztynka a imię i nazwisko powtórzone po wielokroć także w formie zdrobniałej.

Oczywiście nie wszystkie śmieci "należą" do osób o tym nazwisku. Zwały śmieci są w różnych miejscach terenu.

Juz miałem wybrać 997, gdy postanowiłem dać szansę nielegalnemu śmieciarzowi. Kartę bankomatową zaniosłem jego żonie z informacją skąd ją mam i co więcej znalazłem. Trzeba było widzieć minę owej żony, która natychmiast zatelefonowała do domu i w kilku słowach wydała polecenie uprzątnięcia terenu. Sprzeciw nie był możliwya mnie zapewniła, że po powrocie do domu mężowi oberwie się jeszcze bardziej.

Jutro sprawdzimy, czy słowo dane przez żonę, że śmieci zostaną usunięte, jest coś warte. Jestem przekonany, że jest warte wiele, bo znam kobietę i jej determinację a do numeru 997 zawsze będzie można powrócić - w razie czego.

Dodam, że nawet gdybym nie znalazł tam podpisów i tak identyfikacja "sprawcy" była łatwa. Sama tematyka wyrzuconych czasopism wystarczająco dobrze go identyikowała.

Oświadczam uroczyście, że taką łaskawość okazałem dwa razy. Po raz pierwszy i ostatni. Wybieram się w inne miejsca nielegalnego składowania odpadów. Jeśli tam coś znajdę ( a znajdę!) na pewno wybiorę numer 997 i poczekam na radiowóz.

Do zobaczenia!



Andrzej Grabowski - 08.05.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2013