Aktualności >>> Odbyło sie posiedzenie połączonych komisji Rady Miejskiej w Bisztynku >>>

 .: Spotkanie radnych i mieszkańców w sprawie wiatraków, ale nie tylko.

STANOWISKO RADNYCH "W SPRAWIE WIATRAKÓW" ZOSTAŁO PRZYJĘTE

Zwołane "w tajemnicy" spotkanie radnych, a raczej posiedzenie wspólne komisji Rady Miejskiej w Bisztynku odbyło się dziś, w sali ośrodka kultury. Było momentami nerwowe, ale tylko przy rozpatrywaniu "sprawy wiatraków".

Wielu mieszkańców Bisztynka i gminy Bisztynek pewnie nie wie o co chodzi. Postaramy się to pokrótce wyjaśnić. "Pokrótce", a zatem nie wchodząc we wszelkiego rodzaju spory naukowe, paranaukowe, pseudonaukowe, emocjonalne i inne.

W marcu 2011 roku Rada Miejska w Bisztynku uchwaliła "Studium (...) zagospodarowania przestrzennego Gminy i Miasta Bisztynek". Znalazł się tam zapis o tym, że "nie przewiduje sie na terenie gminy budowy siłowni wiatrowych". W czasie po uchwaleniu tego zapisu, ale również przed jego uchwaleniem, do urzędu trafiały jednak wnioski o rozpoczęcie takich inwestycji. Jak mówił przewodniczący RM Zbigniew Filipczyk - zarówno od potencjalnych inwestorów jak i właścicieli nieruchomości rolnych z naszego terenu.

Obecne zapisy "studium" kategorycznie uniemożliwiają rozpoczynanie takich inwestycji. Dzisiejsze posiedzenie radnych miało na celu m.in. podjęcie uchwały o wyrażeniu stanowiska poszczególnych komisji w sprawie "przystąpienia do zmian studim uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy i Miasta Bisztynek". Zmiany te mają w przyszłości dotyczyć zgody na budowę takich siłowni wyrażonej w studium, a przyjęte dziś stanowisko (bo ostatecznie zostało przyjęte) umożliwia dopiero rozpoczęcie prac nad wprowadzaniem takich zmian w tym dokumencie.

Przyjęte dziś stanowisko radnych nie oznacza zgody na rozpoczęcie faktycznej budowy siłowni wiatrowych. Tyle tytułem wstępu.

A teraz o przebiegu spotkania w punkcie związanym z "wiatrakami", chociaż poruszano na spotkaniu taże inne ciekawe tematy, jak przekształcenie ZBGKiM w spółkę z o.o. O tym napisemy w innym tekście.

W spotkaniu wziął udział burmistrz Kisielic Tomasz Koprowiak. To miasto i gmina niezwykle podobna do naszej. Gminy, która jest krajowym "przodowinikiem" w inwestycjach polegających na budowie farm wiatrowych. Przedstawił się jako ich zwolennik, nie ukrywając swych zapatrywań.

Szczegółowo opisał aspekty prawne, ekonomiczne i społeczne związane z tymi inwestycjami. Aspekty prawne pominiemy. Aspekty ekonomiczne: istniejące i działające w gminie Kisielice siłownie wiatrowe przynoszą tej gminie dochód w wysokości około 1,8 mln. złotych rocznie. Te zyski - co przyznał burmistrz Tomasz Koprowiak - zostały "zjedzone" poprzez zmniejszenie dotacji z budżetu państwa dla gminy. Polega to na tym, że jeśli gmina zwieksza dochody własne, to budżet państwa zmniejsza dotacje. Czyli wygląda na to, że wychodzimy na "zero". Nie jest to jednak prawda, bowiem "przy okazji" tych inwestycji w gminie Kisielice: "zmodernizowano 5 km odcinek drogi wojewódzkiej za pieniądze inwestora siłowni (1,5 mln. zł), zmodernizowano drogi powiatowe i gminne, wybudowano sieć dróg dojazdowych do siłowni". Pytany przez radnego Ryszarda Zduniuka o to ile faktycznie zysku ma gmina z tytułu działania siłowni wiatrowych, burmistrz Kisielic odpowiedział, że szacuje ten zysk na około 600 tys. złotych.

Pytany przez tego samego radnego o dochody osób, które dzierżawią firmom ziemię pod masztami, odpowiedział, że jest to tajemnica handlowa, ale były to kiedyś kwoty w granicach 4 tys. euro rocznie, a obecnie są to kwoty po ok. 3 tys. euro rocznie za 1 MW. Czyli jeśli własciciel ma na swoim gruncie siłownię o mocy 3MW, jego przychód wyniesie około 9 tys. euro rocznie. Są to jednak tylko dane orientacyjne i nie można ich przyjmować za pewne i takie jakie będzie w gminie Bisztynek proponować firma inwestorska.

Burmistrz Kisielic mówił, że zdaje sobie sprawę z kontrowersyjności takich inwestycji. Podkreślił jednak, że z jego praktyki wynika, iż wszelkiego rodzaju protesty w sprawach takich inwestycji związane są ze sprzecznością interesów osób lub grup osób wyrażających takie protesty.

Odniósł się tez do domniemanej lub rzeczywistej szkodliwości dla zdrowia i środowiska siłowni wiatrowych. Podkreslił, że nie udowodniono takiego, szkodliwego wpływu. - Nie spotkałem się też z oficjalnym stwierdzeniem, że komukolwiek z gminy Kisielice istniejące siłownie się nie podobają - mówił Tomasz Koprowiak.

Jego wypowiedzi towarzyszyła prezentacja multimedialna o siłowniach wiatrowych w gminie Kisielice.

O ilu siłowniach mówił burmistrz? O 27 siłowniach o mocy 1,5 MW działających od 2003 r., 1 (2MW) z 2008 r., 11 (2MW) z 2010 r. i 9 (2MW) aktualnie budowanych. W tej gminie ma powstać jeszcze 14 siłowni 2,5 MW.

Wystąpienie burmistrza Kisielic spotkało się z kontrofensywą stowarzyszenia zajmującego się zrównoważonym rozwojem energii odnawialnej. Pani Julita Wasiak przedstawiła stanowisko zupełnie odmienne od prezentowanego przez burmistrza Kisielic. Apelowała - przede wszystkim - do radnych o niezwykle poważne potraktowanie każdej decyzji jaką podejmować będą w tej sprawie, gdyż są to decyzje na okres 20-30 lat. Podniosła kwestie uciążliwości takich inwestycji dla mieszkańców. Związane jest to z hałasem jak i emisją infradźwięków, ktore powodują określone choroby u osób mieszkających w pobliżu. Dysponowala dokumentem dla serwisantów siłowni, który zalecał im możliwie jak najkrótsze przebywanie w odległości mniejszej niż 400 metrów od masztu. Dysponowała też senackim opracowaniem na temat siłowni wiatrowych wskazującym na ich szkodliwość dla zdrowia, a nawet życia oraz dla środowiska naturalnego i walorów krajobrazowych terenu.

Do jej zarzutów odnoszących się do hałasu i infradźwięków odniósł się burmistrz Kisielic, który oświadczył, że takie badania robiła jego gmina. Hałas emitowany przez turbiny był taki, że urządzenia pomiarowe nie mogły go wyodrębnić z hałasu środowiskowego. Infradźwięki emitowane także były na poziomie niższym od szkodliwego.

Kwestię hałasu poruszył też - pod koniec spotkania - przewodniczący Rady miejskiej Zbigniew Filipczyk. - Zwiedzaliśmy kilka dni temu farmy w pobliżu Kisielic - mówił. - Dopiero pracownik tamtejszego urzędu zwrócił nam uwagę, że występuje hałas związany z minięciem się łopaty wirnika z masztem. Sami na to nawet nie zwróciliśmy uwagi - zapewniał. - Szum pszenicy w pobliżu był głośniejszy od wirnika. Bardziej był słyszalny hałas urządzeń klimatyzacyjnych zamontowanych w maszcie - dodał Zbigniew Filipczyk.

Inne zdanie wyraziła mieszkanka Kraskowa - Pani Małkiewicz. Kraskowo to wieś w gm. Korsze, gdzie siłownie już działają. Mówiła zebranym, że siłownie sa uciążliwe. Użyła określenia "przeszkadzają nam", zwłaszcza jednostajny rytm i częstotliwość dźwięków emitowanych przez wirnik. Wykonano u niej pomiary hałasu. Wewnątrz budynku mieszkalnego normy nie są przekraczane, a na zewnątrz "prawdopodobnie tak", ale czekamy jeszcze na wyniki badań - mówiła mieszkanka Kraskowa.

- Nie jestem przeciwna tym inwestycjom - mówiła p. Małkiewicz - ale apeluję o rozsądek przy podejmowaniu decyzji lokalizacyjnych.

Niestey jej "głos rozsądku" został chyba źle zrozumiany przez burmistrza Bisztynka - Jana Wójcika, który określił jej głos jako głos na zamówienie lub zaproszenie osoby będącej przeciwniczką siłowni wiatrowych w naszej gminie. Burmistrz "przegiął też" mówiąc, że w tej sprawie głos powinni zabierać ci, którzy mieszkają w naszej gminie od wielu lat, a nie osoby, kóre tu się niedawno osiedliły. Niechętnie, ale musimy zgodzić się z kolejnym mówcą, który na taką "dyskryminację" zwrócił ostrą uwagę. Słusznie. Mówca ów zaprezentował też fragmenty senackiego opracowania na temat siłowni wiatrawych (link poniżej) w akapicie dotyczącym jednostki chorobowej zwanej "syndromem turbin wiatrowych", albo podobnie.

Jego wystąpienie - poza tym fragmentem - miało charakter edukujący zebranych o występującym w Polsce zjawisku korupcji wśród urzedników i o manipulowaniu ludźmi przez inwestorów siłowni. Wystąpienie składało się głównie ze słów "miejcie Państwo świadomość, musicie wiedzieć itd." Nieśmiała uwaga piszącego te słowa, że "protestuję przeciwko edukowaniu mnie i zebranych" spotkała się z reakcją w postaci inwektyw w rodzaju "jest pan tubą burmistrza, wkrótce pan zginie z tym co pan robi". Gdy po spotkaniu zwróciłem mówcy uwagę na niewłaściwe - moim zdaniem - jego zachowanie, usłyszałem (nie tylko ja), że piję z burmistrzem i pan postara się o jakieś - bliżej niesprecyzowane - działania przeciwko mnie. Jak widać - rozsądnych argumentów zabrakło. (A ponieważ posiedzenie było protokołowane i nagrywane zastanowię się nad stosownymi wnioskami w sprawie tych inwektyw uczynionych publicznie i gróźb karalnych wypowiedzianych też publicznie, co jasno zasugerowały mi osoby, które je słyszały.)

Głos za siłowniami wyraził pan, którego nazwiska nie zapisaliśmy - dziennikarz z wykształcenia, rolik z wyboru, mieszkaniec Warszawy - jak się sam przedstawiał, Marek Romanowski oraz kilka osób spośród zebranych na sali, głównie prowadzących działalność rolniczą.

Ostatecznie, po często nieprzyjemnej i emocjonalnej wymianie zdań, doszło do głosowania radnych, choć radni Zduniuk i Adamus zgłosili wnioski o przełożenie głosowania na inny termin, a radna Bryl dopytywała o skutki prawne takiej uchwały. (Wniosków radnych Zduniuka i Adamusa nie przyjęto w głosowaniu, a radnej Bryl sprawę wyjaśniła sekretarz urzędu Iwona Banach mówiąc, że uchwała dzisiejsza ma jedynie charakter wyrażenia intencji i o niczym nie przesądza.) Radni zagłosowali za - powtórzmy to raz jeszcze - wyrażeniem stanowiska umożliwiającym przystapienie do zmian w "studium".

I to wszystko w największym skrócie.

Przedstawicieli osób protestujących przeciwko siłowniom wiatrowym uprzejmie proszę o nadesłanie nam drogą elektroniczną materiałów, które zostały przekazane radnym, w celu ich niezwłocznej publikacji bez zmian i poprawek. Osoby, które zdołały przeczytać ten tekst - jeśli mają ochotę - prosimy o skomentowanie sprawy.

Andrzej Grabowski - 04.08.2011 r.

Opracowanie senackie pt. "Energetyka wiatrowa, a społeczności lokalne" znajdziecie klikając tu >>> (.pdf ok. 2,8 MB) >>>

Stanowisko Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej w sprawie opracowania senackiego znajdziecie np. tu >>>

P.S. Nie zamieściłem tu podstawowej informacji. Zatem teraz. Inwestować w siłownie wiatrowe w naszej gminie "w trójkącie Bisztynek-Troszkowo-Prosity", zamierza firma Invall - Polska. Jej przedstawiciel - Bartosz Jedynak - poinformował, że zamiarem ich firmy jest budowa 20 siłowni, każda o mocy 3 MW.



Copyright: www.bisztynek24.pl 2011