Ostatnia sesja Rady Miejskiej w Bisztynku miała porządek obrad, który nie wydawał mi się ciekawy. Okazało się, że sesja miała niezwykle ciekawy przebieg. Zwłaszcza przy uchwalaniu stawki podatku rolnego.
Na początku uderzę w wysokie tony. Radnym miejskim przypominam rotę ślubowania jaką składali na początku kadencji. Wytłuszczenia pochodzą ode mnie, a wytłuszczam. określone słowa, aby to niżej wykorzystać.
Oto wspominana rota ślubowania: "Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców."
W zgodzie z odpowiednimi przepisami oraz przytoczoną rotą ślubowania radny ma dbać o dobro całej gminy i wszystkich jej mieszkańców. Czyli także tych, którzy pracują poza rolnictwem i nie są rolnikami. Mają zatem dbać np. o moje dobro i o dobro tych mieszkańców, którzy osiągają zarobki na poziomie minimalnym, czyli 1386 złotych brutto. Ta kwota pojawi się jeszcze wielokrotnie w dalszej części tego tekstu.
Cóż radni uczynili na sesji ostatniej? Jednym z punktów porządku obrad było ustalenie ceny jednego kwintala żyta, a ściślej - uchwała w sprawie obniżenia tej ceny. Cena ta jest podstawą do wyliczenia kwoty podatku rolnego. Ustala ją Główny Urząd Statystyczny i cenę skupu żyta za 3 kwartały danego roku ogłasza. W roku bieżącym jest to 74,18 zł. Gmina (Rada Gminy) ma uprawnienie do obniżenia tej ogłoszonej ceny. Propozycja burmistrza, rozpatrzona pozytywnie na wszystkich komisjach RM, wynosiła 65 zł za 1q żyta. Tak więc - według tej propozycji - rolnik w naszej gminie płaciłby za 1 hektar przeliczeniowy 162 zł 50 gr podatku rolnego. Komisje RM przyjęły tę stawkę miażdżącym stosunkiem głosów "za" do "wstrzymujących się".
Według tej przyjętej stawki obliczono wpływy budżetu całej gminy na 2012 rok. Ustawowy termin przedłożenia projektu budżetu to 15 listopada każdego roku. Projekt przedkłada się Radzie Miejskiej i Regionalnej Izbie Obrachunkowej. To tak na marginesie.
Podczas ostatniej sesji niektórzy radni i Rada jako całość zmieniła jednak zdanie. Nagle okazało się, że stawka 65 złotych jest zbyt wysoka. Zaproponowano obniżenie tej stawki do 60 złotych. Uchwała w tej sprawie przeszła stosunkiem głosów 5:3 przy 5 wstrzymujących się. Wnioskodawca motywował wniosek o obniżenie stawki względami społecznymi i dużymi obciążeniami finansowymi rolników.
No to przyjrzyjmy się tym obciążeniom. Według danych statystycznych, średni - w naszym kraju - udział obciążeń podatkowych w dochodach rolników wynosi... 3%. Ale ponieważ kłamstwo stopniowane jest następująco: kłamstwo - wielkie kłamstwo - statystyka, policzymy to inaczej.
Rolnik posiadający 10 hektarów przeliczeniowych zapłaci obecnie, w naszej gminie, podatek rolny obliczony tak: 60 zł x 2,5q x 10 ha = 1500 złotych (rocznie, płatne w 4 kwartalnych ratach).
Pracownik z umową o pracę, uzyskujący minimalną płacę, czyli 1386 złotych brutto, zapłaci miesięcznie 164 złote podatku dochodowego (PIT)(56 złotych zaliczki i 107,64 zł należności na NFZ). Tak więc, rocznie pracownik z płacą minimalną płaci 1968 złotych podatku PIT, nie licząc innych należności. "Na rękę" weźmie miesięcznie 1032,34 zł.
Warto zauważyć, że rolnik podatku dochodowego nie płaci, chyba, że pracuje dodatkowo na umowę o pracę u innego pracodawcy. W praktyce jedynym obciążeniem rolnika jest podatek rolny - przypomnijmy: 1500 złotych rocznie od 10 ha, płatny w 4 kwartalnych ratach. Rolnik płaci jeszcze składkę KRUS, ale aby nie denerwować pracowników na umowę o pracę pominę te kwoty. W każdym razie należności miesięcznie ZUS (płacone przez pracodawcę) stanowią 2/3 należności KRUS, ale płaconej kwartalnie. Wyliczenie dotyczy płacy minimalnej.
O co więc "zawalczyli" radni wnioskujący o obniżenie "ceny żyta"? O zmniejszenie należności podatkowych za 10 hektarów (10 ha przyjąłem dla uproszenia obliczeń) z kwoty 1625 złotych do 1500 złotych. Maksymalna stawka tego podatku za wspominane 10 ha mogła wynosić 1855 złotych. Wskazuję te wszystkie liczby, aby pokazać rząd wielkości tych należności. Przed poznaniem "problemu ostatniej sesji" byłem przekonany, że chodzi o rząd kilkudziesięciu tysięcy złotych i wiem, że wielu mieszkańców Bisztynka też tak myślało, o czym przekonałem się podczas rozmów.
Zupełnie inaczej wygląda to już w skali całej gminy i całego planowanego na 2012 rok budżetu. Obniżenie stawki o 5 złotych spowodowało uszczuplenie planowanych dochodów gminy o kwotę około 200.000 złotych. A skoro planowane dochody będą - zgodnie z życzeniem radnych - niższe to i planowane wydatki muszą być niższe o tę kwotę.
Dlaczego wydatki muszą być niższe? Wyjaśniła nam to skarbnik gminy Elżbieta Banaszkiewicz.
- W zgodzie z nową ustawą o finansach publicznych, do 2014 roku musimy osiągnąć taki stan, w którym dochody bieżące wystarczać będą na zaspokojenie wydatków bieżących oraz spłatę kredytów inwestycyjnych zaciągniętych - w naszej gminie - z olbrzymim udzialem środków unijnych. O ile w roku 2011 pewne odstępstwa od tej prawnej, obligatoryjnej normy były jeszcze możliwe, o tyle w latach kolejnych już tak nie jest.
W roku 2011 nasza gmina miała 17.800.000 zł dochodów bieżących (dochod bieżący to inne pojęcie niż dochód w ogóle) przy 18.200.000 złotych wydatków bieżących. (Wydatki bieżące większe niż dochody bieżące - przyp. red.). Na rok 2012, przy obniżonej przez radnych stawce podatkowej, planujemy dochód bieżący w wysokości 18.200.000 złotych - wyjaśniała nam skarbniczka naszej gminy.
- Proszę zauważyć, że dochód bieżący gminy będzie zaledwie o 400.000 złotych wyższy niż w roku 2011, ale równy z kwotą wydatków bieżących z 2011 roku. Stąd kwota 200.000 złotych "utracona" w wyniku głosowania radnych, nie jest kwotą obojętną dla budżetu. Mimo faktycznej podwyżki podatku rolnego (w ubiegłym roku cena żyta wynosiła ok. 37 złotych - przyp. red.) dochód gminy nie zwiększył się radykalnie, a na wzrost dochodów mają wpływ także inne zwiększone należności podatkowe (od środków transportu, od nieruchomości itd. - przyp. red)
Podatek rolny to około 12% wszystkich dochodów naszej gminy. Pozornie niewiele, ale jest to jeden z dochodów, którym gmina ma możliwość swobodnie dysponować. Obrzymia większość dochodów to subwencje i dotacje, których gmina nie ma prawa przeznaczyć na nic innego niż na te cele, na które państwo je przeznacza (np. subwencja oświatowa, niektóre zasiłki społeczne itp - przyp. red) Podobnie jest z wydatkami, w dużej części "sztywnymi". Nie można np. ograniczyć wydatków poprzez zaprzestanie splacania zobowiązań, czy kredytów.
Kwota dochodu z podatku rolnego w 2012 roku wyniesie teraz 2.400.000 złotych (planowaliśmy 2.600.000 zł przy stawce "za żyto" w wys. 65 zł.) Ze wszystkich należności podatkowych gmina będzie miała dochód na poziomie 6 milionów złotych, a w tym 1.700.000 złotych z podatku dochodowego od osób fizycznych. Tak więc zmniejszenie wpływów z podatku rolnego stanowiących około 40% dochodów podatkowych, tych którymi gmina w miarę swobodnie może dysponować, jest już poważnym problemem - wyjaśniała Elżbieta Banaszkiewicz.
Jakie skutki niesie ze sobą obniżenie dochodów podatkowych o 200.000 złotych? To skutek w postaci obniżenia wydatków o tę samą kwotę - w zgodzie z obowiązkami wynikającymi z nowej ustawy o finansach publicznych. Na co więc będzie mniej w 2012 roku? Mniej pieniędzy będzie w wielu dziedzinach, a w tym: o 70 tys. zł mniej na remonty i utrzymanie dróg gminnych, mniej o 32 tys. złotych na zatrudnienie bezrobotnych osób, w ramach prac społeczno-użytecznych i prac interwencyjnych, mniej o 32 tys. złotych na oświetlenie miejscowości, dróg itp., mniej o 5 tys. złotych na utrzymanie Urzędu Miejskiego, mniej o 10 tys. złotych dotacji na sportową działalność stowarzyszeń, mniej o 1 tys. złotych na Izby Rolnicze. Do spełnienia warunków ustawowych "brakuje" jeszcze zmniejszenia wydatków o 50 tys. złotych, bo "obcięto" wydatki na łączną kwotę 150.000 złotych - dowiedzieliśmy się u Pani skarbnik.
Te obszerne wyjaśnienia skomplikowanych zagadnień budżetowo-finansowych nie wyczerpują tematu. Dają jedynie obraz "łaskawości" radnych. Których? Nie będziemy prowadzić dochodzenia kto i jak głosował. Sprawa ta obciąża całą radę.
Dlaczego obciążam winą radnych? A dlatego, że duża liczba radnych nie miała zielonego pojęcia jakie skutki "ta niewielka obniżka" przyniesie. Jednym ze skutków i to już nie finansowych, a faktycznych może być nieprzystąpienie LKS "Reduta" Bisztynek do rozgrywek rundy wiosennej, rozwiązanie jej zarządu, a może i likwidacja klubu. Więcej informacji o decyzjach w tym zakresie już jutro wieczorem.
Jak to jest w gminach rolniczych naszego powiatu? A teraz porównajmy decyzję naszych radnych z decyzjami radnych gmin rolniczych w naszym powiecie. W gminie Bartoszyce obniżono cenę żyta do kwoty 65 złotych, a wójt gminy Jadwiga Gut powiedziała nam, że jest to absolutne minimum w przypadku tej gminy; w gminie Górowo Iławeckie obniżono cenę żyta do kwoty 68 złotych, a w gminie Sępopol zastosowano maksymalną cenę ogłoszoną przez GUS czyli 74 złote. Burmistrz Sępopola Grzegorz Mucha, z którym rozmawiałem na ten temat, gdy dowiedział się o uchwale radnych z Bisztynka, złożył mi gratulacje z "powodu bardzo bogatej i chyba uprzemysłowionej gminy". Podobne "gratulacje" złożono naszemu burmistrzowi podczas spotkania włodarzy gmin, kilka dni temu.
Jakie jeszcze skutki może przynieść taka obniżka stawek. Np. likwidację jednej ze szkół podstawowych, co planowano np. w gminie Sępopol, jeśli radni zdecydowaliby tam, o obniżeniu stawki podatku rolnego. Z punktu widzenia czysto finansowego i ekonomicznego, istnienie w naszej gminie trzech szkół podstawowych, nie jest uzasadnione, co przyznają nawet... nauczyciele. Są one utrzymywane jedynie ze względów społeczno-kulturowych. Wyjaśniam od razu, że obecnie nie ma planów likwidacji jakiejkolwiek szkoły, ale przy podobnej postawie Państwa Radnych w przyszłości, może to być ekonomiczna konieczność.
Podsumujmy Gratuluję radnym zadbania o "dobro mojej gminy i jej mieszkańców". i te gratulacje proszę przyjąć tak, jak ja przyjąłem gratulacje, od burmistrza Sępopola. Mamy przecież bogatą i uprzemysłowioną gminę i stać nas! A co?!
I jeszcze słów dodatkowych kilka. Nie mam żadnych pretensji do rolników optujących za obniżką podatku. To postawa najzupełniej naturalna. Też bym chciał płacić mniej podatków i chyba każdy by chciał. Natomiast radni, przed podjęciem decyzji mającej wpływ na życie wszystkich mieszkańców, mogliby nieco poczytać, zajrzeć do internetu, zapytać skarbniczkę "ale o co chodzi" - tak jak ja - kompletnie zielony w sprawach finansowych - zapytałem.
Czy wszystko jest już przesądzone? Nie jest. Radni mogą nie uchwalić budżetu (o ile wiem, wówczas budżet uchwali Regionalna Izba Obrachunkowa i będzie to budżet dalece bardziej oszczędny niż jest), albo dokonać zmian w projekcie. Tyle, że aby budżet zmienić (np. zwiększyć wydatki na sport) radni muszą wskazać źródło finansowania tej zmiany. Innymi słowy: komuś zabrać, aby komuś dać. Pytanie tylko: komu zabrać??? Wniosek zgłoszony w formie "zwiększyć wydatki na sport" bez wskazania skąd wziąć na to kasę, pozostaje bez rozpatrzenia i bez głosowania.
A co z Redutą? Możliwość rezygnacji zarządu "Reduty" to obecnie jedyny skutek działań radnych i w konsekwencji działań burmistrza, który złożył autopoprawki do projektu budżetu, o jakim już słyszałem. Decyzja zapadnie prawdopodobnie już jutro. Wyprzedzając jednak możliwość "rozwalenia" Reduty informuję Czytelników, że przed sporządzeniem projektu budżetu nie wpłynął do urzędu żaden wniosek z klubu (pisemny, ani ustny) o jakąkolwiek kwotę, jej zwiekszenie, zmniejszenie itd. Obecny budżet gminy przyznaje klubom dotację zmniejszoną, ale bez jakichkolwiek wcześniejszych wniosków, czyli "z własnej, nieprzymuszonej woli" podczas, gdy nie jest obowiązkiem gminy dotowanie jakichkolwiek stowarzyszeń sportowych. Usłyszałem też (radni też usłyszeli na ostatnich komisjach), że możliwa jest zmiana budżetu "dla klubów" po półroczu 2012 roku, czyli po zakończeniu rundy wiosennej rozgrywek. Ostatni akapit pozostawiam dla rozważenia osobom decydującym o przyszłości klubu.
P.S. Dotarła do mnie informacja, że radni nie do końca przewidywali skutki głosowania nad wnioskiem o obniżenie ceny żyta. Otóż część z nich (podobno) wstrzymała się od głosu w przekonaniu, że po głosowaniu nad obniżką stawki, będzie głosowany projekt uchwały przedstawiony przez burmistrza wskazujący kwotę 65 złotych jako bazową. Jeśli to prawda (tego nie wiem na pewno) to jeszcze gorzej świadczy to o radnych. Uchwalenie bowiem stawki niższej powoduje bezprzedmiotowość projektu zakładającego stawkę wyższą. Swoją drogą Panie i Panowie. Wstrzymanie się od głosu w głosowaniu to też głosowanie. Czasem przesądzające o przyjęciu lub odrzuceniu aktu prawnego. I tu zagadka: 3 radnych "za", 3 - "przeciw" i 9 - "wstrzymujących się". Uchwała (jakakolwiek) przechodzi, czy nie przechodzi? odp. Nie przechodzi z powodu braku "większości".
A tu wykres cen żyta z portalu www.portalhodowcy.pl - tak dla informacji o tym, jaka cena żyta może być "obowiązującą"" w 2012 roku. Nie wygląda to optymistycznie dla rolników.
Publikowane tu komentarze są opiniami osób zamieszczających je, a nie redakcji strony. Redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających normy prawne, normy współżycia społecznego, dobre obyczaje, zawierające słowa wulgarne, obelżywe itp. Zastrzegamy sobie również prawo do usunięcia wpisu dokonanego bez wpisania pseudonimu lub nicka (wpisy Anonim) Użytkownik zamieszczający opinię lub komentarz zgadza się jednocześnie na ujawnienie swego adresu IP, który będzie widoczny, po kliknięciu ikonki obok pseudonimu. Redakcja zastrzega też sobie prawo do blokowania określonych adresów IP w przypadku ustawicznego łamania opisanych wyżej zasad.
Andrzej Grabowski - 07.12.2011 r.
|