WSZĘDZIE DYM !!!
Przed 66 laty spłonął gotycki ratusz w Bisztynku

Było to 13 września 1939 roku, spokojny letni wieczór. Większość mieszkańców miasteczka Bischtynek (Bischofstein) żyła w spokoju od dawna. Nagle usłyszeli krzyk jakiejś kobiety: Ratusz płonie, ratusz płonie ! Dym leci z wnętrza ! Niektórzy ludzie najpierw powtykali swoje głowy w okna i sprawdzali czy to prawda. I rzeczywiście: ratusz był prawie całkowicie okrążony dymem, a kolumna dymu stała nad jednym z budynków przyległych i na całym starym rynku. W krótkim czasie pojawiły się również języki ognia, wychodzące na wskroś spod dachówek. Czerwony blask rozświetlał wieżę ratuszową.
FOT. RUINY RATUSZA OD STRONY PÓŁNOCNEJ (1939) >>>>>>>>

Wówczas zauważono mężczyznę, który schodził po drabinie z dachu jednej z ratuszowych przybudówek od północnej strony ratusza. Twierdził, że chciał jeszcze zdążyć zorientować się w jaki sposób rozprzestrzenia się pożar. Był pijany. Wzięto go za podpalacza. Mimo tego, że wypierał się tego przed sądem skazano go później na dwa lata więzienia.

Tymczasem ochotnicza straż pożarna przybyła na miejsce i rozpoczęła gaszenie. Powiadomiono też jednostki straży z sąsiednich miasteczek, a nawet Konigsberg'u. W dalszym ciągu jednak ogień z przybudówki przenosił się w kierunku ratusza i już go dosięgał. Inne budynki przyległe zostały ewakuowane, bo trzeba było poszukiwać możliwości ratowania ratusza. Niektórzy ochotnicy przystąpili do ratowania materiałów archiwalnych i akt. Jednak większość materiałów zgromadzona była w pomieszczeniach sądu grodzkiego, gdzie już dochodziły płomienie.

Raz jeszcze zegar ratuszowy wybił kwadrans po godzinie jedenastej w nocy, by potem zamilknąć już za zawsze. Wtedy płomienie objęły wieżę ratuszową i bił z niej żar. Przerażający krzyk podniósł się wśród gapiów. Zawalał się wysoki komin wraz ze stropem. Tak spłonął bisztynecki ratusz.

Po strawieniu budynku przez płomienie mieszkańcy oglądali zniszczenia i to co pozostało z ich przepięknego, starego ratusza. Strata dla Bisztynka była poważna Bisztynek nie był może najstarszym miastem, apowstał na miejscu wsi, ale wcześnie podjęto decyzję o budowie tego ratusza. Był niewielkim, wschodniopruskim ratuszem. Jego budowę rozpoczęto już w średniowieczu w 14 wieku. Po raz pierwszy spłonął w 1589 roku i po tym pożarze go odbudowano. Z biegiem wieków ludzie zaczęli dobudowywać do niego różne budyneczki, które zaczęły go "przygniatać". W 1772 roku było ich około 10. Ale w roku 1900 już tylko 5. Nie zasłaniały jedynie ściany głównej, z głównym wejściem (od północnej strony - przyp. admina). Władze miasta oraz prowincji podejmowały różne zabiegi, aby nawet wykupić przybudówki i je usunąć, ale do momentu pożaru istniały.

Po pożarze ratusz miał być odbudowany, ale już bez tych przybudówek. Zabiegi takie podejmowało miasto jak i konserwator zabytków. Ratusz miał spowrotem przyjąć swój oryginalny wygląd - taki jak po odbudowaniu w roku 1589. Miał być wyposażony w gotyckie okna i odpowiednie sklepienia. Miało to być miejsce reprezentacyjne. Wnętrze miało składać się z kilku dużych, nowoczesnych sal m.in. sądowej. Niestety w czasie wojny plany te nie zostały zrealizowane. Po roku 1945 pod władzami PRL nie podjęto idei odbudowy ratusza. Jego resztki rozebrano podobnie jak około 75 % cześciowo spalonej, gotyckiej, zabudowy centrum miasta.

Tekst jest tłumaczeniem z tekstu autora podpisanego jako "HBvS" z nieustalonej niemieckiej gazety
Tłumaczenie i skróty oraz podkreślenia: Andrzej Grabowski