Rosjanka z obwodu kaliningradzkiego kierująca samochodem KIA, na prostym odcinku krajowej 57. między Bisztynkiem a Troszkowem wjechała do rowu przydrożnego. Na szczęście nic się jej nie stało. Nie potrafiła wyjaśnić jak do tego doszło.
Rozbity samochód terenowy KIA, w przydrożnym rowie przy krajowej 57. między Bisztynkiem a Troszkowem widziało dziś po godz. 15:00 wielu podróżujących tą trasą kierowców. Większość z nich a w tym wszyscy motocykliści zatrzymywali się przy nim i siedzącej na skarpie kobiecie, aby udzielić pomocy. Dopytywali, czy na pewno tej pomocy nie potrzeba.
Rosjanka z obwodu kaliningradzkiego jechała w stronę Troszkowa. Na prostym odcinku drogi, przy idealnych warunkach pogodowych nagle zjechała do głębokiego przydrożnego rowu.
- Nie wiem jak mogłam tak wjechać - mówiła. - Coś zaczęło rzucać autem, ale żebym tego nie potrafiła opanować?! Zły ze mnie kierowca - dodawała uśmiechając się, bo nie byliśmy jedynymi, którzy takie pytania jej zadawali.
Kierującej nic się nie stało a podróżowała sama. Ucierpiało jedynie nadwozie jej samochodu. Wywracając się w rowie samochód zarył dachem w skarpę, stąd popękane i wybite szyby oraz wgniecenia dachu i drzwi.
W momencie, gdy dotarliśmy do poszkodowanej policja już "załatwiła sprawę". Rosjanka ukarana została 100 złotymi mandatu. Funkcjonariusze przekazali kierującej kilka numerów telefonów rożnych firm holowniczych. Kierująca postanowiła poczekać jednak na swą córkę jadącą z Pułtuska i dopiero wówczas zdecydować jaką firmę wybierze do odholowania samochodu do Rosji.
Położenie jej samochodu po zdarzeniu nie zagrażało płynności ruchu, ale zwracało uwagę kierowców. Obserwowaliśmy postawę kierowców, którzy nadjeżdżali. Powtórzmy raz jeszcze. Zatrzymywali się WSZYSCY motocykliści i znacząca większość kierowców samochodów.
Andrzej Grabowski - 30.05.2013 r.
|