Aktualności >>> rOwerOwa gmina Bisztynek - wycieczka nr 9 sezonu 2014 >>>

 .: Bisztynek - Kokoszewo - Biegonity - Sułowo - Bisztynek

rOwerOwa gmina Bisztynek (wycieczka 9/28*)
Biegonity - Sułowo, czyli jak w Bieszczadach

Krajobrazy jak z Bieszczad towarzyszyły nam między Biegonitami a Sułowem dokąd sześcioro rowerzystek i rowerzytów wybrało się mimo niepewnej pogody. Trasa mierzyła nieco ponad 19 kilometrów drogami polnymi i szutrowymi.

Pogoda była niepewna, choć prognozy mówiły o tym, że padać nie będzie. Pewnie z racji obaw o przemoknięcie na starcie wycieczki do Biegonit stanęło jedynie 6 osób. Już na początku popadał deszczyk, ale był tak "obfity", że nie zmoczył spodni moich nawet :-)

Pieć osób jeszcze nigdy nie było w miejscach przez które przejeżdżaliśmy - okazało się już podczas tej 19-kilometrowej wyprawy. Pojechaliśmy bowiem z Kokoszewa do Biegonit, czyli miejscowości złożonej z czworga siedlisk rolniczych i to oddalonych od siebie. Miejscowość liczy oczywiście więcej niż te cztery domy i zabudowania gospodarskie, ale pozostałem są rozrzucone po tzw. koloniach.

Do Biegionit pojechaliśmy drogą polną wprost z Kokoszewa. Zatrzymaliśmy się przy jeziorku, kóre powstało w ciagu ostatnich kilkunastu lat. Za pozwoleniem gospodyni podeszliśmy do brzegu. Gośka i Marlena próbowały nawet wejść na pomost, ale skrzypiał niebezpiecznie. Gospodarz akurat wracał z połowu ryb. Połowu udanego. Największy okaz to potężny karaś z którym wędkarza sfotografowałem. Wśród złapanych na wędkę ryb były okonie, krasnipióry oraz szczupak.

Po krótkiej wizycie nad jeziorem zjechaliśmy z potężnej góry w kierunku drogi prowadzącej do Polkajm, Sułowa, albo też Prosit. Wszystko zależy od tego w które rozwidlenie później się wjedzie :-) My pojechaliśmy do Sułowa.

Po drodze zwiedziliśmy dokładnie ambony myśliwskie a co najmniej dwie rowerzystki wpadły w niekłamany zachwyt nad roztaczającym się wokół krajobrazem. Takim jak w Bieszczadach.

W Sułowie zatrzymaliśmy sie przy jednej z kapliczek warmińskich. Odnowionej przez mieszkańców tej wsi. Później zatrzymaliśmy się przy "pufie", czyli tzw. balocie sianokiszonki owiniętej białą folią. Dwie rowerzystki koniecznie musiały nań wejść. Udało im się to po udzieleniu im pomocy. Z Sułowa do Bisztynka pojechaliśmy drogą wiodącą przez las i nasyp pokolejowy przy wjeździe na który z nadmierną prędkością pędziła jedna z rowerzystek i "o mało co" nie wylądowała na polach uprawnych, okolicznych.

(* - pierwsza liczba to numer wycieczki sezonu 2014, druga to liczba wszystkich wycieczek od początku istnienia tej inicjatywy.)



Andrzej Grabowski - 19.06.2014 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2014