Rowerzyści z Bisztynka odwiedzili Stoczek Klasztorny, znaleźli kilkanaście pysznych kań czubajek, zaczepiali strażnika miejskiego na rowerze i zwiedzili Wawel Północy oraz Oranżerię w Lidzbarku Warmińskim. Na chwilę "wpadli" do redakcji "Gazety Lidzbarskiej". Teraz polecają odcinek szlaku Green Velo.
Rowerzyści z grupy "rOwerOwa gmina Bisztynek" postanowili wreszcie odwiedzić stolicę Warmii, czyli Lidzbark Warmiński. Wycieczka była wyzwaniem, bo wzięło w niej udział siedmioro rowerzystów, z których najmłodsi mieli po 53 lata. Najstarsi byli... znacznie starsi.
W poprzednich sezonach rowerowych nie zdecydowaliśmy się na tak długą trasę. Długą, bo mierzącą ponad 57 kilometrów. Zmieniło się to w czwartek (21 lipca) i było warto. O tym, że warto odwiedzić Lidzbark Warmiński przekonuje portal NaszaWarmia.pl >>> a rowerzyści przekonali się sami.
Wybraliśmy trasę wiodącą z Bisztynka przez Wozławki, Kiwity i Stoczek Klasztorny a następnie Kierwiny.
Na jednym z przystanków w Stoczku podziwialiśmy nie tylko kapliczki przydrożne, ale i... czasznice (purchawice) olbrzymie oraz kilkanaście rosnących w jednym miejscu grzybów - kań czubajek. Te ostatnie zostały zabrane do domów w drodze powrotnej i zjedzone.
W Lidzbarku Warmińskim obowiązkowym punktem był Wawel Północy, czyli Zamek Biskupów Warmińskich. Traf chciał, że było można go zwiedzić za darmo więc zeszliśmy do piwnic, zwiedziliśmy wystawy, refektarz, kaplicę i krużganki.
W centrum starego miasta napotkaliśmy kolejnego rowerzystę. Był to pan Dariusz, strażnik miejski zajęty tłumaczeniem turyście z Olsztyna jak dojść, dojechać, dotrzeć do poszczególnych zabytków miasta. My także skorzystaliśmy z jego informacji. Wytłumaczył nam jak wyjechać z miasta na szlak rowerowy Green Velo. Wykonaliśmy sobie także pamiątkową fotografię z funkcjonariuszem.
W Oranżerii zwiedziliśmy wystawę, sam odrestaurowany budynek i długo rozmawialiśmy z pracownicą, która - jak się okazało - jest przewodnikiem turystycznym. Spieraliśmy się tam o różnice i podobieństwa Warmii oraz Mazur. Słuchaliśmy też o historii renowacji zabytku.
Odwiedziliśmy sklep firmowy firmy mleczarskiej, jedną z kawiarni oraz internat i szkołę jednej z rowerzystek. W internacie jest obecnie starostwo powiatowe.
Odwiedziliśmy też redakcję "Gazety Lidzbarskiej" i rozmawialiśmy z jej red. naczelną Ewą Lubińską.
Drogą powrotną do Stoczka Klasztornego był wskazany przez strażnika Dariusza szlak Green Velo. Ten odcinek trasy musimy polecać innym rowerzystom. To znakomita trasa rowerowa, z pięknymi krajobrazami, miejscem do odpoczynku w Sarnowie i mnóstwem innych rowerzystów zdążających głównie w kierunku Lidzbarka Warmińskiego.
To trasa znacznie lepsza niż drogi dla samochodów. Dlaczego? Bo jest płaska. Wiedzie dawnym szlakiem kolejowym Orneta - Sątopy-Samulewo. Jest tam zaledwie jeden podjazd tuz za Sarnowem, gdzie trasa zbacza na kilkaset metrów z dawnego nasypu kolejowego.
W Sułowie spotkaliśmy zmęczonych już, międzynarodowych pielgrzymów podążających do Bisztynka.
Andrzej Grabowski - 22.07.2016 r.
Materiał znajdziesz także na portalu:
|