Aktualności >>> Kapliczka niszczeje w samotności >>>

 .: Samotna kapliczka koło Paluz

Samotna, niszczejąca kapliczka koło Paluz

O samotnej, stojącej niegdyś przy drodze a dziś na polu uprawnym, kapliczce wiedzą mieszkańcy Paluz, ale my do tej pory nie wiedzieliśmy. Kapliczka niestety jest poważnie zniszczona. Postanowiliśmy udokumentować jej stan obecny i napisać o niej więcej, aby ocalić ją od zapomnienia, choćby naszymi zdjęciami.

Tylko włócząc się po okolicach pieszo i rowerem można odnaleźć zapomniane elementy krajobrazu kulturowego Warmii, a takimi są przydrożne kapliczki. O kapliczce wśród pól, między Paluzami a Grzędą dowiedzieliśmy się w rozmowie z innym rowerzystą uskuteczniającym "włóczenie się" po okolicach - Zbigniewem Krawieckim.

Pan Zbigniew sfotografował ją, zdjęcie zobaczyliśmy przypadkiem, zapytaliśmy gdzie ona jest i pojechaliśmy, aby ją na własne oczy zobaczyć.

Niewiele brakuje, aby ta budowla zawaliła się całkowicie i ślad po niej zaginął. Obiekt jest znany mieszkańcom Paluz, zwłaszcza pracujcym na polach spółki "Paluzy", bo właśnie na polach tej spółki stoi kapliczka przedstawiona na zdjęciach, w galerii poniżej.

Obiekt jest znany też Janowi Jaciwowi - szefowi spółki, z którym do kapliczki udaliśmy się razem. - Miałem o niej już wcześniej powiedzieć, bo wyglądała przepięknie wśród kwitnącego rzepaku, ale w natłoku prac zapomniałem - mówił Jan Jaciw.

- Nawet do głowy mi nie przyszło, aby ją zlikwidować, po to by uzyskać kilka metrów kwadratowych ziemi ornej. Byłem przy niej z moim pracownikiem budowlanym, aby ocenić, czy można jeszcze ją uratować. Okazało się, że wymaga to bardzo dużo pracy i materiałów. Nie jest wykluczone, że do niezbędnych napraw przystąpimy - mówił Jaciw.

O kapliczce udało nam się dowiedzieć niewiele. Na mapie okoli Paluz z 1896 roku nie jest jeszcze zaznaczona. Na archiwalnej mapie z 1936 roku już ją zaznaczono, symbolem krzyża. Można więc uznać, że zbudowano ją między datami wydania tych map.

W tamtych latach posadowiono ją przy drodze łączącej Paluzy z Grzędą, której dziś nie ma. O jej dawnym istnieniu świadczą tylko archiwalne mapy i dwa potężne drzewa przydrożne, na wycięcie których Jan Jaciw też się nie zdecydował. (W odróżnieniu od innych przedsiębiorców rolnych, którzy dla kawałka ziemi uprawnej na pewno by to zrobili!!!)

Na kapliczce nie odnaleźliśmy żadnego napisu świadczącego o dacie ufundowania. We wnęce kapliczki, dziś pozbawionej kawałka tylnej ściany, leżą tylko żałosne szczątki gipsowej figury. Nie można nawet rozpoznać, czy to na pewno była figura Matki Bożej, choć zachowane, niebieskie pokrycia malarskie na ścianach wnęki o tym mogą świadczyć. Na szczątkach figury nie zachowały się żadne barwy.

Żelazne mocowania zawisów i żelazny skobel świadczą o tym, że kiedyś wnęka opatrzona była przeszkolnym oknem chroniącym figurę przed warunkami atmosferycznymi. Po oknie nie pozostał żaden ślad.

Andrzej Grabowski - 21.08.2014 r.





Copyright: www.bisztynek24.pl 2014