Jak pamiętacie, 24 czerwca 2007r. odbył się mecz pomiędzy oldboyami
Bisztynka i SC Enger, drużyny z Niemiec. Już wtedy uzgodniliśmy, że
rewanż odbędzie się w czerwcu 2008r. w Enger.
W czwartek, 26 czerwca
wyruszyliśmy w długą, bo trwającą prawie 18 godzin, podróż. Mimo
późnego dotarcia na miejsce, gospodarze czekali na nas z ciepłym
posiłkiem (kiełbaska z grillu), smacznymi sałatkami i napojami
chłodzącymi. Zostaliśmy zakwaterowani na obrzeżach miasta Enger w
szkole. Mieliśmy do swojej dyspozycji salę gimnastyczną i boisko
trawiaste (nie asfaltowe, czy z kostki brukowej) przy szkole.
Oczywiście skorzystaliśmy z tych dobrodziejstw przeprowadzając w piątek
trening.
Mecz został zaplanowany na sobotę na godz. 16.00. W związku z
tym, że mieliśmy grać na sztucznej trawie, rano przeprowadziliśmy
40-minutowy rozruch, który miał na celu zapoznanie się z murawą, bo
wielu z nas nie grało na takiej nawierzchni. Boisko, które nie jest
położone w samym Enger, a w okolicznej małej miejscowości, zrobiło na
nas duże wrażenie. Schludny budynek klubowy, oświetlenie i równa
sztuczna nawierzchnia.
Sam mecz również miał uroczystą oprawę. Odegrano
hymny państwowe i wymieniliśmy się upominkami. I, choć przed meczem,
każdy mówił, że to jest zabawa, że wynik nie jest ważny, to w czasie gry
każdy jakby zapomniał o tym i walczył o wygraną. Mecz zakończył się
naszą wygraną 4 : 2 (1 : 1).
Dla Bisztynka bramki strzelili: Grzegorz
Szmit, Marcin Patrejko (po strzale Grzegorza piłka otarła się o nogi
Marcina i zmieniła kierunek), Daniel Wesołowski i Jacek Paczewski.
Bisztynek zagrał w składzie: Jerzy Subocz, Bogdan Kuczyński, Tomasz
Żaglewski (na mecz przyjechał z Holandii), Marcin Patrejko, Grzegorz
Szmit, Janusz Goszcz, Mirosław Goszcz, Zbigniew Madanecki, Kamil Derbin,
Wojciech Żaglewski oraz gościnnie Daniel Wesołowski i Jacek Paczesny.
Opiekunem drużyny był Marek Dominiak.
Graliśmy 2 x 30 min, po dziewięciu
na boisku z bramkami ustawionymi na linii "16". Była propozycja grania
na pełnym wymiarowym boisku po jedenastu i dlatego dołączyli do nas
Daniel i Jacek. W pierwszej połowie graliśmy pod wiatr, ale mimo tego
mieliśmy więcej sytuacji bramkowych niż drużyna gospodarzy. W kilku
sytuacjach szczęśliwie bronił ich bramkarz, bo trafialiśmy prosto w
niego. Pierwszą bramkę strzelił zawodnik S.C. Enger, a w chwilę później
ładnym strzałem wyrównał Grzegorz Szmit.
Druga połowa była bardziej
wyrównana. Gdy strzeliliśmy następne dwie bramki i prowadząc 3 : 1
sądziliśmy że jest już po meczu, kwestią czasu były następne bramki.
Jednak to wtedy zespół gospodarzy wziął się do roboty i zaczął stwarzać
groźne sytuacje podbramkowe. Zaczęli atakować większą ilością
zawodników, a że graliśmy "bez spalonych", to często jeden z nich (
najczęściej był to Marek Żaglewski) stał tuż przed bramkarzem
utrudniając skuteczne interwencje. Po jednej z takich akcji zdobyli
kontaktową bramkę. Pod koniec meczu po błędzie obrońcy S.C. Enger Jacek
Paczesny zdobywa czwartą bramkę i mecz kończy się naszą wygraną.
W
drużynie Enger zagrało kilku Polaków w tym: Marek Żaglewski i Aleksander
Żaglewski. Po meczu spotkaliśmy się wszyscy przy grillu i umawialiśmy
się już na kolejne spotkanie w przyszłym roku w Bisztynku. Na mecz
przybyło wielu Polaków mieszkających na stałe lub czasowo w Niemczech,
m.in. i nasi rodacy z Bisztynka, więc rozmów do późnych godzin
wieczornych nie brakowało.
Korzystając z okazji, chcemy podziękować dla
Urzędu Miejskiego w Bisztynku za sfinansowanie połowy kosztów podróży
(resztę wyłożyli uczestnicy wyprawy), firmie Przewozy Pasażerskie Feliks
Papieski za wynajęcie busa oraz kierowcom Kamilowi Derbin i Janowi
Garela za bezpieczną i szczęśliwą podróż.
Jerzy Subocz - 03.07.2008 r.
|