Sterty papierów zawierających dane osobowe, plany ulic Bisztynka a także ustawa... o odpadach i program ochrony środowiska gminy Bisztynek zostały wyrzucone na poboczach szutrowej drogi Bisztynek - Dąbrowa. Informację o zaśmieceniu tej popularnej trasy spacerowej przekazali nam nasi czytelnicy.
- Przy drodze na Dąbrowę leżą całe sterty papierów wytworzonych przez dawny Zakład Budżetowy Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Bisztynku - informowała nas osoba, która codziennie spaceruje tą szutrową drogą. - Papiery leżały na poboczach już w ostatni piątek. Myślałam, że zostaną posprzątane, ale nadal rozwiewa je wiatr - dodaje nasza rozmówczyni.
Zwykle w nielegalnie wyrzucanych śmieciach szuka się czegoś co pozwoli zidentyfikować sprawcę. Jakiegoś dokumentu, rachunku itp. Tym razem identyfikacja "sprawcy" była dziecinnie łatwa.
Na poboczu drogi Bisztynek - Dąbrowa ktoś ułożył, w kilkunastu miejscach, odpady. Głównie papier, drewno, kawałki płyt wiórowych, kawałki plastiku. Wśród wyrzuconych tam dokumentów odnaleźliśmy pokaźny plik dokumentów zatytułowanych "porozumienie" lub "protokół", z danymi osobowymi i adresami osób, które w latach 90-tych to porozumienie lub protokół zawierały z ówczesnym ZBGKiM w Bisztynku lub podpisywały.
Znaleźliśmy dokładne plany niektórych ulic Bisztynka, i całe mnóstwo niewypełnionych druków, ksiąg, zeszytów.
Wśród walających się przy drodze dokumentów znaleźliśmy m.in. uchwałę Rady Miejskiej w Bisztynku z 1997 roku w sprawie ustalenia szczegółowych zasad utrzymywania czystości i porządku na terenie gminy i miasta Bisztynek, ustawę o odpadach z 1997 roku oraz program ochrony środowiska w zakresie gospodarki odpadami komunalnymi gminy Bisztynek z 1999 roku.
Spacerowicze, których spotkaliśmy w czasie przeszukiwania wyrzuconych papierów nie kryli oburzenia i domagali się surowego ukaranie sprawców. Gdy dowiadywali się, że dokumenty pochodzą, prawdopodobnie, z archiwum dawnego "zetgeemu" nie kryli zdziwienia. Śmiech małżeństwa spacerującego drogą, a następnie dwóch pań towarzyszył nam jeszcze długo, gdy okazało się, że w śmieciach leżą wspomniane już programy "ochrony środowiska".
- Niezły cyrk - komentowali spacerowicze. Jedna z pań użyła słów nie nadających się do publikacji, bo uznała że tylko takie mogą określić bezmyślność tych, którzy te papiery wyrzucili przy drodze.
Próbowaliśmy wyjaśnić, w jaki sposób śmieci trafiły na drogę. Okazało się, że droga jest akurat utwardzana, gruzem ceramicznym pochodzącym z rozbiórek dachów na terenie Bisztynka. Gruz przemieszany jest czasem z innymi przedmiotami, a w tym papierami, które po wysypaniu gruzu na drogę wybierają pracownicy interwencyjni. Tę "inwestycję", polegającą na wykorzystaniu gruzu do naprawy dróg gminnych wykonuje Urząd Miejski w Bisztynku.
W jaki sposób gruz został wymieszany z dokumentami zawierającymi dane osobowe nikt nie potrafił nam wyjaśnić, ale i tu odpowiedź wydaje się prosta. Remontowana jest przecież także siedziba ZGKiM. Dokumenty musiały leżeć gdzieś w remontowanym budynku a zamiast trafić do kotłowni lub spalarni ktoś je bezmyślnie wyrzucił w zwały gruzu. Kto? Tego nie wiadomo.
Prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Bisztynku spółka z o.o. - Iwona Fafińska - Subocz nie kryła zaskoczenia przekazaną przez nas informacją o znaleziskach. - Nie mam pojęcia jak nasze dokumenty trafiły tam gdzie leżą. To sytuacja niedopuszczalna. Na pewno ją wyjaśnię - dodała zdecydowanie.
Trzeba przyznać, że wyraźnie zdenerwowana naszymi informacjami pani prezes zareagowała błyskawicznie. Wysłała na miejsce pracowników spółki aby posprzątali pobocze drogi. W chwili, gdy publikujemy ten tekst sprzątnie trwa. Sprawię będziemy się przyglądać.
Andrzej Grabowski - 18.11.2012 r.
|