Aktualności >>> Kupa śmieci w byłej żwirowni >>>

 .: Ojciec nie wie co syn robi

Wywalili śmieci z firmowymi pieczęciami

Przyczepa odpadów z jednej z firm meblarskich trafiła na nielegalne wysypisko w Bisztynku. Wraz z odpadami produkcyjnymi wywalono tam pudełko z firmowymi dokumentami. Bardzo szybko okazało się kto je wywalił nielegalnie. Sprawa wygląda dość... komediowo.

Sprawa jest poważna więc proszę wybaczyć mi dość żartobliwy ton, w którym piszę ten felieton. Jeśli jednak dotrwacie do końca opisanej w nim historii też będziecie się śmiać.

Zajmując się innym tematem poszedłem dziś do Urzędu Miejskiego w Bisztynku. Rozmawiając z burmistrzem Markiem Dominiakiem dowiedziałem się, że ktoś, po raz kolejny, wyrzucił stertę śmieci na terenie dawnej żwirowni w Bisztynku. To teren położony za miejską kotłownią, w oddaleniu od zabudowań.

- Może trzeba po raz kolejny napisać o tym zjawisku - zastanawiał się Dominiak. Mnie było "w to graj".

Szybko okazało się, że urząd powiadomił pan Tomasz, mieszkaniec Bisztynka, który śmieci dziś rano zauważył.

Urzędnicy gminni sporządzili dokumentację fotograficzną i złożyli odpowiednie zawiadomienie w posterunku policji w Bisztynku. Mają dość ustawicznego sprzątania odpadów za kogoś, kto je nielegalnie wywala. Choćby dlatego, że to kosztuje.

Pojechałem na miejsce. Oczom moim, których działanie wspierają mocne szkła okularów, ukazał się widok wyjątkowy. To nie była jakaś kupka śmieci domowych, tylko olbrzymie wory z odpadami pochodzącymi z jakiegoś zakładu tapicerskiego.

Oprócz tego trochę trocin i sterty papierów, kartonów. Na kilku kartonach wciąż widniały naklejki z adresem i nazwą jednej z bartoszyckich firm meblowych. Nie ona była jednak winna ich nielegalnemu wywiezieniu.

Te odpady, w ilości odpowiadającej bardzo pojemnej przyczepie, zrzucono ze skarpy. Widać to zresztą na zdjęciach w galerii.

Pogrzebałem trochę w tych odpadach poszukując czegoś więcej niż naklejki na kartonie. Trafiłem na zaklejone taśmą pudełko po papierze biurowym. Wypełnione było dokumentami doskonale identyfikującymi to, kto odpady wytworzył. Okazało się, że pochodzą one z firmy meblarskiej z Bisztynka. Wkrótce jednak okazało się, że i ta firma ich nie wywaliła.

Ze zdumieniem przyglądałem się przelewom bankowym, kwitom magazynowym, wydrukowanym e-mailom, fakturom i innym dokumentom z pieczęciami, nadrukami, podpisami czytelnymi i nieczytelnymi. Część z nich nosiła daty z maja 2016 r. Czyli świeże.

Moje zdumienie wynikało z prostego pytania: jak trzeba być głupim, aby takie dokumenty wywalić w publicznym - bądź co bądź - miejscu?

Właściciel bisztyneckiej firmy, gdy się ode mnie dowiedział, gdzie znalazłem dokumenty jego przedsiębiorstwa wszczął własne śledztwo. Po kilku minutach już wiedział, że śmieci zabrał ciągnik z innej firmy. Zwykle odbiera trociny. Czasem zabiera także inne odpady.

Nie minęło kilka minut, gdy zatelefonował do mnie pan Tomasz, ale nie ten który informował o śmieciach urząd. Telefonował ten, którego pracownik wytworzył hałdę śmieci w byłej żwirowni.

- Aaaa, bo wie pan. On tam przez przypadek wyrzucił "trochę" śmieci. Był to zbieg okoliczności... - zaczął usprawiedliwianie się.

Przerwałem mu mówiąc, że to nie przypadek, bo trzeba było tam specjalnie wjechać, wykonać kilka manewrów w ograniczonej przestrzeni, cofnąć przyczepą i "wykiprować" śmieci z nasypu.

- No tak. To głupota była. Zapewniam, że zaraz te śmieci pozbierają i zabiorą z tego miejsca - dodał pan Tomasz.

Zapewniłem go, że to sprawdzę. Sprawdzać postęp prac pojechali jednak policjanci, do których również dotarła informacja, że ktoś już tam sprząta.

Sprawa pewnie nie zakończy się tylko na mandacie. Urzędnicy mają dokładniej przyjrzeć się gospodarowaniu odpadami w firmie, która je wytworzyła. No, bo odpadów nie wolno oddawać "byle komu" tylko uprawnionym do tego podmiotom.

Byłbym zapomniał! Na koniec ujawnię jeszcze to, kto te odpady wywalił. Stało się to wczoraj wieczorem. W ów proceder "zamieszany był" syn pana Tomasza. Tym razem chodzi o pana Tomasza, który w urzędzie zgłosił powstanie nielegalnego wysypiska.

Andrzej Grabowski - 19.05.2016 r.

Materiał znajdziesz także na portalu:






Copyright: www.bisztynek24.pl 2016