Kilka lat temu trafił w moje ręce tekst zamieszczony w gazecie Röβeler Heimatbote przez osobę podpisującą się "-ka". (25.01.2009r. dowiedziałem się, że sygnatura "-ka" to skrót oznaczający: Rudolf Kostka. Dziennikarz piszący jeszcze przed II wojną w "Bischofsteiner Anzeiger", a po wojnie w "Röβeler Heimatbote" oraz kilku innych czasopismach) Gazeta była wydana 4 kwietnia 1964 r. Tekst o którym mowa zatytuowano "Bischofstein - Rund um den alten Marktplatz", co można przetłumaczyć jako: "Bisztynek - spacer dokoła Starego Rynku". Przyznaję, że tekst ten leżał głęboko w szufladzie czekając "na lepsze czasy". Z powodu wrodzonego lenistwa nie mogłem zabrać się za jego tłumaczenie tym bardziej, że biegle językiem niemieckim nie władam. Dziś wreszcie doczekał się tłumaczenia. Treść jest - według mnie - rewelacyjna.
Najpierw jednak kilka słów wyjaśnienia dla mało zorientowanych w starej topografii miasteczka. Stary Rynek (Marktplatz) to dzisiejszy plac Chopina. Tekst opisuje jedynie tę część Bisztynka. Dziś w cześci południowo-wschodniej (wschodniej)(Takie określenia występują niżej w tekście.) pl. Chopina jest pawilon handlowy GS-u i państwa Mroczków. Część południowo-zachodnia (południowa) to skwer przed dawną "Warmią", a obecnie piekarnią. Część północno-zachodnia (zachodnia) zajmowana jest dziś przez... skwer i pawilon handlowy ze sklepem z częściami elektrotechnicznymi (Pomiędzy MOPS, a apteką "Pogodna") i wreszcie część północna-wschodnia (północna) to kolejny skwer pomiędzy przystankiem PKS, a placem Chopina. Postaram się w tekście dodać takie przypisy, by był on zrozumiały. Podkreślam, że nie jest to dokładne tłumaczenie artykułu. Jest to raczej opowieść na podstawie tego artykułu. Opuściłem w nim wątki związane z powstaniem Bisztynka oraz opisanym już przeze mnie pożarem Ratusza Miejskiego.
Autor twierdzi, że jego opis wykonany został na podstawie archiwalnych zdjęć oraz opowiadań osób, które pamiętały Bisztynek z początku wieku XX.
Dysponował zaledwie trzema takimi zdjęciami, które poniżej publikujemy oraz zdjęciami z lat 50-tych, o których wspomina pod koniec tekstu.
Na zdjęciach zaznaczono orientacyjnie obszar o jakim piszemy.
W środku miasteczka znajdował się czworoboczny Plac Rynkowy z Ratuszem. Było to centrum życia społecznego Bisztynka. Od Rynku biegły mniejsze i większe ulice, z których można było trafić do trzech ulic głównych biegnących do Lidzbarka
Warmińskiego, Reszla i Warszawy. Do lat 20-tych XX wieku późniejsza ulica Kościelna (Kirchenstraβe) nazywała się
ulicą Warszawską (Warschauer Straβe). (Nazwę zmieniono prawdopodobnie po plebiscycie w roku 1920 - przypis AG)
Ratusz wraz z kościołem były pierwszymi budowlami powstałymi po lokacji miasta. Były jądrem miasteczka powstałym
jeszcze w czasach gotycku. Kroniki mówia o pożarze Ratusza w 1463 roku. Z biegiem wieków było on przebudowywany.
Pojawiły sie przy nim liczne przybudówki. Spłonąl w 1939 roku i już nigdy nie został odbudowany, mimo planów jego
odbudowy.
Domy przy Rynku świadczyły o dobrobycie mieszkańców, stawiane były na kamiennych fundamentach, budowane z dobrej jakości cegły. Niestety cześć z nich stała się ofiarą pożaru w dniu 8 lipca 1908 roku. Wówczas spłonęły budynki północno-zachodniej (Od dzisiejszego MOPS, po aptekę)części Rynku z hotelem Matthes, inaczej zwanym "Kronprinz von Preussen". Później na tym miejscu wybudowano hotel
"Bischofsteiner Hof".
Na zdjęciu publikowanym poniżej, a wykonanym około roku 1900 widać także dom rodziny Pezall i
jedną część pensjonatu należącego do p. Tietz, później zwanego "Deutsches Haus", czyli Dom Niemiecki.
Kliknij na 3 obszary na zdjęciu, a zobaczysz budynki, które zastąpiły spalone oraz inne ujęcia ocalałych.
Większość budynków przy Rynku wybudowano w latach 1850-1910. Niestety wraz z pożarem Ratusza rozpoczął się proces
zniszczenia. Po zakończeniu II wojny z Rynku zniknęła większość budynków. Tylko dzieki niektórym, zachowanym
fotografiom możemy dziś odtworzyć wygląd wschodniej i południowej części placu. O wyglądzie i przenaczeniu budynków
opowiadali nam mieszkańcy pamiętający tamte czasy. Czas z lat 20-tych XX wieku został na szczęście utrwalony w
fotografiach. Autor dysponował tylko trzema zdjęciami - przyp. AG
Na północno-wschodnim rogu Rynku, pierwszym budynkiem był dom towarowy z tekstyliami i manufaktura "Lurie".
Sklep ten istniał około 25 lat, do czasu gdy jego własciciel i jego rodzina, w latach 30-tych zamknęli interes.
Opuścili Bisztynek i wyemigrowali do Izraela. Syn państwa Lurie mieszkał w Tel Avivie jeszcze w roku 1964, czyli w
czasie publikacji oryginalnego tekstu.
Budynek został sprzedany, a sklep i manufakturę wydzierżawił niejaki Baier.
Następny budynek należał do kupca Hugo Jatzkowski'ego. Prowadził on tam gospodę/restaurację i sklep kolonialny. Jakiś czas później
przekształcił gospodę w "miejsce konsumpcji" - coś w rodzaju baru, by następnie sprzedać interes niejakiemu Domke,
który ponownie uruchomił tu gospodę, gdyż firma Thams & Garfs prowadząca również gospodę w Bisztynku zbankrutowała.
Jeden ze starszych sklepów kolonialnych i gospód należały do Petera Grunwalda. Jego następca Richard Grunwald sklep
ten zamknął. Na zdjęciu widzimy jeszcze stary dom, który pewnego zimowego wieczoru w lutym 1929 roku został
pochłonięty przez ogień. Jedyny syn Grunwalda Richard poległ w czasie ostatniej wojny, a starszy pan Grunwald zmarł w
1958 r. w Bawarii.
Najedź kursorem na wybrany budynek, a dowiesz się co się w nim mieściło.
Na końcu wschodniego rzędu budynków ze sklepami utworzono "Hotel Kaiserhof". Ów "Kaiserhof" był bardzo szanowanym
hotelem ze znakomitą kuchnią. Odbywało sie tu wiele przedsięwzięć kulturalnych i społecznych. Hotel należał do Luise
Weinberg, aż do jej śmierci. Następnie kupił budynek posiadacz drogerii Willi Artschwager, który przebudował zgodnie z
pewnym bisztyneckim wzorem architektonicznym. Dobudował werandę i przeniósł swoją drogerię z ulicy Reszelskiej do tego
budynku. Willi Artschwager nie żyje już od jakiegoś czasu. (przypominam, że tekst pisany był w 1964 r. - przy. AG)
W dolnej cześci zdjęcia widzimy kilka domów położonych w tzw. Richthof i wschodnią cześć kościoła parafialnego.
Kasa Oszczędnościowa Powiatu Reszel rozpoczyna południowy rząd domów przy Rynku. (Dziś już nie istnieje żaden z nich. - przyp. AG)
Wcześniej umieszczona tu była Drogeria-Adler należąca do Martina Krügera, nieco później przejąl ją Emil Niess.
Środki czystości, ręczne narzędzia, porcelanę i pasmanterię można było znaleźć w kolejnym budynku. Sklep prowadził Carl
Hömpler, a po jego śmierci w 1934 roku, jego małżonka.
Anton Porschau był posiadaczem następnego budynku i włascicielem gospody oraz sklepu z winem i wyrobami spirytusowymi.
Był on bratem wspaniałego nauczyciela Franza Parschau'a. Pani Agnes Parschau z domu Lehrmann prowadziła ten interes po
śmierci męża. Po dziedziczce budynek kupił Hugo Knobbe. Rodzina Knobbe w latach 60-tych mieszkała w Hannowerze.
Które z dzieci z Bisztynka nie przycskało swych nosów do szyb wystawowych sklepu należącego do Jenny Jablonski, kiedy
zbliżały się święta Bożego Narodzenia i wystawa zapełniała się wszelkiego rodzaju zabawkami. W sklepie zawsze można
było znaleźć materiały do czyszczenia, porcelanę i wyroby pasmanteryjne. Jednak przed Bożym Narodzeniem królowały tam
prezenty, jakich nie można było zobaczyć w innych sklepach. Do Jenny Jablonski należały dwa sąsiadujące budynki.
Także siostry Jenny i Betty Jablonski, tak jak rodzina Lurie, musiały opuścić Bisztynek. Pan Max Jablonski osiedlił
się w Stanach Zjednoczonych. Po Jablonskich budynek zajął kupiec Hans Gatz i urządził w nim kolejny sklep kolonialny.
Następnie budynek przeszedł we władanie firmy Wauschkuhn & Chojetzki. Firma handlowała wyrobami
żelaznymi, gospodarstwa domowego i artykułami kolonialnymi. Do tej oferty handlowej dołożono także gospodę.
Najedź kursorem na wybrany budynek, a dowiesz się co się w nim mieściło.
Do wszystkich restauracji i gospód znajdujących się w Rynku, przyjeżdżała wozami konnymi duża ilość mieszkańców
okolicznych wsi. Wielu na zakupy, a inni udawali się na nabożeństwa. Panowie Wauschkuhn i Chojetzki przejęli także
sklep od renomowanego kupca Silomon'a.
Pan Silomon był członkiem zarządu miejskiego i przedstawicielem burmistrza odkąd dowiedziano się o śmierci dra Paula
Fechnera - burmistrza Bisztynka w sierpniu 1914 roku, a zastępstwo Pana Lehrmana, w skutek jego przeprowadzki również
wygasło. Do momentu zarządzenia wyborów nowego burmistrza, którym został Adolf Schauka, w roku 1916, Silomon sprawował
faktycznie urząd burmistrza. Do prowadzenia własnego interesu już nie wrócił. Wyjechał do swojej Mazurskiej ojczyzny.
Chojetzki zginął pod koniec II wojny światowej.
Na zdjęciach z 1957 roku można zobaczyć ostatnie resztki budynków przy bisztyneckim Starym Rynku. Także zniszczoną
część w której zachowały się jedynie fundamenty domu w którym mieściła się firma Wauschkuhn & Chojetzki. Podobny los
spotkał hotel "Bischofsteiner Hof", którego dziś juz nie zobaczycie. (Tymi zdjęciami niestety nie dysponujemy - przyp.AG)
Ilość wyświetleń:
Andrzej Grabowski - 27.11.2008 r.
|