Aktualności >>> Grali, aby wesprzeć mieszkańcow Bisztynka >>>

 .: Remisowe starcie samorządowców z parlamentarzystami

Sponsorem imprezy była firma dystrubucyjna "KABANOS" z Olsztyna, kóra ufundowała m.in. stroje piłkarzy na mecz, a kóre pozostały w Bisztynku na potrzeby LKS Reduta Bisztynek.


Remis w meczu Samorządowcy - Parlamentarzyści

Wynikiem 2:2 zakończył się rozegrany w Bisztynku mecz Samorządowcy - Parlamentarzyści. Nie o wynik jednak w tym meczu chodziło. Chodziło o wsparcie poszkodowanych gradobiciem mieszkańców Bisztynka.

Wydawało się, że plany organizatorów meczu Samorządowcy - Parlamentarzyści pokrzyżuje deszcz, który zaczął padać tuż przed rozpoczęciem spotkania. Był jednak zbyt słabą przeszkodą i na stadion w Bisztynku przyszły prawdziwe tłumy mieszkańców miasteczka. Nie zawiedli też goście, piłkarka i piłkarze stanowiący drużynę Parlamentarzystów.

Szczególnie wiele braw zebrała jedyna kobieta na boisku - posłanka Iwona Arent - z poświęceniem walcząca w strugach ulewy o każdą piłkę. Łatwiej grać było piłkarzom od momentu, gdy na boisku pojawił się... ksiądz Wojciech Puszcz - proboszcz parafii w Paluzach i w Grzędzie. W momencie jego wejścia na boisko (zmienił Jana Wójcika - burmistrza Bisztynka) deszcz ustał, a po chwili zaświeciło nawet słońce.

Proboszcz pomógł z pogodą, ale jego pomoc nie zapewniła korzystnego wyniku dla Samorządowców. Dwa gole dla Parlamentarzystów strzelił bowiem, w pierwszej, 30-sto minutowej połowie, judoka Maciej Sarnacki i były to gole, których nie powstydziłby się żaden profesjonalny piłkarz. Ostatecznie niewielu z nich ma na koncie celne strzały piętą. Samorządowcy nie potrafili odpowiedzieć żadnym trafieniem.

Sytuacja zmienił się w drugiej połowie. Inicjatywę przejęli w niej Samorządowcy. Na 1:2 rozmiary porażki Samorządowców zmniejszył najpierw Marek Blank - bisztynecki przedsiębiorca, a potem, rezultat spotkania na 2:2 ustalił Mariusz Moskalik syn jednego z sołtysów.

W przerwie meczu pokaz walk judo dali Urszula Sadkowska - olimpijka z Pekinu i Londynu oraz Maciej Sarnacki (wicemistrz ubiegłorocznej Uniwersjady) i Kamil Kozłowski. Co wrażliwsze panie z publiczności przerażone łoskotem ciał padających na matę żałowały sportowców i mówiły by już przestać, bo... "ich musi strasznie boleć". Judocy zapewniali, że nic ich to nie boli. Wcześniej zaprezentowali sposoby prawidłowego padania i w taki sposób padali na matę podczas pokazu.

Urszula Sadkowska rozprawiła się z Maciejem Sarnackim rzucając nim kilkukrotnie o matę. - Kobiety górą! Właśnie to pokazałam - żartowała później. Dla porządku dodajmy, że scenariusz pokazu przewidywał rzucanie mężczyzną, a opcji odwrotnej nie przewidziano.

Po meczu odbył się jeszcze konkurs pchnięcia kulą. Zwyciężył w nim judoka Maciej Sarnacki z wynikiem 14,20 przed judoką Kamilem Kozłowskim (13,60) i piłkarzem Reduty Bisztynek Adamem Matejunasem (13,05). W konkursie tym startował tylko jeden poseł - Paweł Papke, a kula popchnięta przez niego poleciała na odległość 12,14 m.

- Mecz jest okazją do tego, by porozmawiać z mieszkańcami, samorządowcami, burmistrzem miasta na temat co jeszcze możemy zrobić i jak pomóc w odbudowie miasteczka po gradobiciu z 4 lipca - mówił poseł Miron Sycz.

- Jesteśmy razem z poszkodowanymi i w parlamencie będziemy wspierać mieszkańców walką o pieniądze dla miasta przeznaczone na odbudowę domów mieszkalnych. Dziś jesteśmy tu wspólnie, ponad podziałami partyjnymi, bo w takich sprawach nie mogą nas dzielić poglądy polityczne - mówiła Iwona Arent.

- Pomysł zorganizowania meczu narodził się już 5 lipca, dzień po gradobiciu - mówił Leszek Dublaszewski - pomysłodawca i organizator meczu. - Początkowo miał się on odbyć, aby wspomóc odbudowę obiektów sportowych w Bisztynku. Gdy okazało się, że na odbudowę obiektów uruchomiono środki rządowe postanowiliśmy, że sam mecz będzie wsparciem, rozrywką dla mieszkańców, aby oderwać ich choć na kilkadziesiąt minut od wspomnień nawałnicy. Chcemy też rozmawiać z parlamentarzystami, aby spowodowali, aby do Bisztynka jak najszybciej spłynęły środki finansowe przeznaczone na remonty domów mieszkalnych. Wiem, że te środki jeszcze ni wpłynęły na konto gminy. Chcemy, aby stało się to szybciej - mówił Leszek Dublaszewski.

- To wspaniała impreza. Początkowo trochę nie wierzyłem, że się to uda, ale się pomyliłem. Mimo złej pogody przyszło bardzo wielu mieszkańców. Przyjechali znakomici goście. Myślę, że mieszkańcy znakomicie się bawili, a o to nam chodziło mówił burmistrz Bisztynka Jan Wójcik. - Nie można wciąż rozpamiętywać gradobicia. Trzeba się tez rozerwać, pomyśleć o czymś innym. Tego dostarczyła nam wszystkim dzisiejsza impreza. Dziękuję wszystkim gościom, którzy nas zaszczycili obecnością i grą oraz udziałem w naszej imprezie. Już teraz mogę powiedzieć, że impreza ta może stać się cykliczną. Z takim pomysłem wystąpili posłowie z posłanką Iwoną Arent na czele - mówił Jan Wójcik.

Mieszkańcy Bisztynka z którymi rozmawialiśmy cieszyli się z zorganizowanie meczu. Sportowcy, posłowie, posłanka, senatorowie stali się na chwilę "misiami z Krupówek". Wielu chciało mieć zdjęcia z nimi. Goście rozdawali autografy i chętnie pozowali do zdjęć. A czy za rok mecz zostanie powtórzony. Zobaczymy.

Parlamentarzyści grali w składzie:
Miron Sycz - kapitan, Marek Szter - bramkarz - człowiek, który zatrzymał Bisztynek, Iwona Arent, Paweł Papke, Janusz Cichoń, Marek Konopka, Maciej Sarnacki, Kamil Kozłowski, Wojciech Sarnacki, Witold Gintowt-Dziewałtowski, Aleksander Wolski, Adam Rybicki, Krzysztof Piotrowski, Łukasz Borowy, Krzysztof Szepioła.

Samorządowcy grali w składzie:
Jan Wójcik - kapitan, Oktawiusz Moskalik - bramkarz, Mirosław Domżalski, Jerzy Subocz, Zbigniew Madanecki, Marek Gach, Waldemar Kurach, Robert Mroczek, ks. Wojciech Puszcz, Zbigniew Filipczyk. Tomasz Gach, Dariusz Białousz, Marek Blank, Ryszard Zduniuk, Grzegorz Majewski, Marcin Moskalik, Grzegorz Moskalik, Edward Adamus.

Sędziowie:
Zenon Deneka - arbiter główny, Andrzej Kamiński, Tomasz Jarosiewicz

Zawody prowadzili:
Roman Koziński, Marek Dominiak, Leszek Dublaszewski



Andrzej Grabowski - 15.09.2012 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2012