Aktualności >>> Przytułek dla biednych w Bisztynku >>>

 .: Historia opieki medycznej w Bisztynku

RYBY, PIWO, SÓL I PANTOFLE DLA PODOPIECZNYCH PRZYTUŁKU

Szpitale, powstające w średniowiecznych miastach, nie spełniały swej "dzisiejszej" klinicznej funkcji. Były raczej miejscami, gdzie opiekowano się sierotami, bezdomnymi i starcami oraz izolowano poważnie chorych. Przytułki te zakładał i uposażał Kościół, realizując przy tym ideę miłości i służby bliźniemu. Szpitale typowo kliniczne powstawały dopiero w XIX wieku wraz z rozwojem medycyny.

Biskup Marcin i szpital św. Marcina
Pierwsza wzmianka dotycząca budowy w Bisztynku pomieszczeń szpitalnych, spełniających funkcje opiekuńcze, pochodzi z roku 1582. W tym czasie, na przedmieściach, przed Bramą Lidzbarską powstał, z inicjatywy biskupa Kromera, przytułek. Jego patronem został biskup, św. Marcin z Tours, opiekun wędrowców i żebraków, który był również imiennikiem biskupa Kromera (Marcin Kromer urodził się 11 listopada we wspomnienie tego świętego).

Budynek wzniesiono kosztem biskupa i przy pomocy innych "dobrodziejów". Marcin Kromer, aktem z 1 lipca 1592, nadał szpitalowi przywilej, w którym zawarł informacje związane z jego funkcjonowaniem i uposażeniem.

Remonty i przebudowy
Budynek zbudowano w technice muru pruskiego. Był on jednopiętrowy, z jednym dużym pokojem dziennym i dwiema sąsiadującymi ze sobą izbami, a także sklepioną piwnicą.

W budynku tym przebywało codziennie od 5 do 8 lokatorów, głównie biedota. W takim stanie technicznym, zapewne z pewnymi naprawami, obiekt przetrwał prawie sto pięćdziesiąt lat. Po wizytacji biskupiej w roku 1726 okazało się, że jest już w fatalnym stanie. Miasto otrzymało 2 lata na wykonanie wszelkich remontów. Aby sprostać temu zadaniu, Magistrat Bisztynka z dniem 16 czerwca 1728 roku zawiązał umowę z majstrem Eustachym Susnowskim (ten sam, który stawiał plebanię), w której określono wytyczne dotyczące nowego budynku szpitalnego. Na ten cel wykonawca otrzymał z kasy miasta wynagrodzenie w wysokości 100 marek. Dodatkowo Johann Nieswandt, w zamian za wynagrodzenie w wysokości 60 marek, był odpowiedzialny za dostarczanie na plac budowy drewna, cegieł, żwiru, gliny oraz wszelkich potrzebnych materiałów.

Pod koniec XVIII wieku szpital wymagał kolejnych remontów, dlatego też w roku 1814 po raz kolejny uległ przebudowie. Budynek stał się bardziej masywny, pokryty dachówkami, długi na 30 stóp (stopa pruska 31,39cm) i szeroki na 36 stóp, z 3 pomieszczeniami mieszkalnymi. Ostatecznie jednak nowy obiekt powstał na przełomie 1855/56 po całkowitej rozbiórce starego domu. Ten postawiony od podstaw obiekt szpitalny liczył 12,40 metrów długości i 11,16 metrów szerokości, posiadał masywne mury i dach pokryty dachówką. Obejmował on sień/przedsionek i pięć ogrzewanych izb. Jedna izba przeznaczona była dla mężczyzn i jedna dla kobiet, kolejna jako pokój modlitewny. W budynku znajdowała się również kuchnia i pokój na poddaszu, który zajmowała obsługa szpitala.

Szpital utrzymywali darczyńcy
Koszty budowy nie obciążyły budżetu miasta, ponieważ pokryła je kasa szpitala (773 talary) oraz fundacje osób prywatnych (994 talary). Na budowę tego obiektu fundusze przeznaczyli m.in. kanonicy wywodzący się z Bisztynka, tj. Schroter, Neumann i Thiel (razem 500 talarów), anonimowa "dobrodziejka" przekazała 384 talary, a Ganswind 50 talarów.

Podwórze szpitala służyło głównie jako składowisko drewna, jednak już około roku 1856 wybudowano na nim pomieszczenie gospodarcze (17 stóp długie i 20 szerokie), które poddano gruntownej przebudowie w roku 1896.

Ryby, słonina, sól, piwo i pantofle
Instytucja szpitala powołana przez biskupa Kromera była pod względem ekonomicznym uzależniona od dotacji Magistratu Bisztynka i datków mieszkańców. Od czasu kiedy szpital posiadał niewielki majątek, jego sytuacja znacznie się poprawiła, a przebywający w nim podopieczni byli na utrzymaniu hojnych parafian. Z miasta i wsi przywożono mięso, warzywa i pieczywo w wystarczających na tydzień porcjach, nie brakowało również trunków. Dodatkowo biedota przebywająca w szpitalu, żebrała pod bramą kościelną. Jeśli chodzi o wsparcie Kościoła to w XVII wieku w Wielkim Poście na rzecz szpitala przekazywano ryby.

Z zapisków dotyczących szpitalnych rachunków wynika, że w roku 1726 każdy z kuracjuszy otrzymywał miesięcznie sól w dowolnej ilości, a rocznie beczkę piwa i dwa funty słoniny oraz jednego guldena kieszonkowego. W czasie Wielkiego Postu na mieszkańca przypadały trzy miary jęczmienia z przeznaczeniem na kaszę. Raz do roku przysługiwała para pantofli, a dla osób starszych i obsługi szpitala nawet dwie pary.

Do kasy szpitalnej wpływały dochody z majątku oraz datki przekazywane przez ludność świecką i duchowieństwo. Poza żywnością i pieniędzmi na szpital zapisywano również grunty. Świadczy to o wysokiej dbałości mieszkańców Bisztynka o biedotę i sieroty, w czasie gdy szpital należał do Kościoła oraz w momencie kiedy przeszedł pod administrację miejską.

Rzeźnicy nie chcieli płacić
Zgodnie z przepisami z roku 1592, każdy kto handlował na rynku miejskim, zobowiązany był zapłacić na rzecz szpitala stosowny podatek. Zaskarżył ten nakaz, do sądu miejskiego, pewien rzeźnik, jednakże 11 grudnia 1719 biskup Potocki podtrzymał to prawo, które nakazywało: za każdego woła płacić jeden grosz, za każdego cielaka sześć funtów mięsa, od każdej świni pół grosza lub sześć funtów mięsa. Pomimo tej dyspozycji podatek płacono bardzo niechętnie. Doszło do tego, że w roku 1721 Magistrat zagroził cechowi rzeźników nałożeniem grzywny, jeżeli nie będą się oni wywiązywać z regularnego płacenia należności na rzecz szpitala. Cech złożył propozycje, aby w najbliższej przyszłości zamiast swoistej "dziesięciny" na szpital, dawać corocznie półtora kamienia (jednostka miary) łoju na kościół, jako paliwo do tzw. Wiecznej Lampki.

Stare napisy i fotografie
Po analizie dostępnych źródeł pisanych traktujących o szpitalu miejskim, postanowiłem ustalić jego lokalizację. Sprawa znacznie się ułatwiła, gdy z fragmentu fasady budynku przy Grunwaldzkiej 1 odpadł tynk odsłaniając litery. Niestety zachował się on fragmentarycznie. Udało się jednak odczytać dwie pierwsze i pięć ostatnich liter: "ST[...]PITAL". Pierwsza myśl to - Hospital. Dodatkowo budynek ten posiadał nietypowy układ pomieszczeń i wnęki z kapliczkami w szczycie, co wskazywałoby na szczególna funkcje. Podczas "poszukiwania" szpitala nie do przecenienia okazała się pomoc Pana Andrzeja Grabowskiego. Posiadał on fotografię tego domu, wprawdzie powojenną, ale z podpisem: Hospital St.Martin. (Zdjęcie poniżej.) Wiele na to wskazuje, że w omawianym budynku mieścił się dom starców-przytułek Św. Marcina, który pierwotnie był pierwszym, nieklinicznym szpitalem. Odnalazłem również informację, że "w starym budynku szpitalnym mieściła się szkoła średnia, a następnie budynek przejęła parafia katolicka z przeznaczeniem na dom starców".

Wracając do wspomnianych fotografii. W zbiorach Pana Andrzeja znajduje się kolejne ciekawe zdjęcie, przedstawiające nieotynkowany budynek przy ul. Mazurskiej, z podpisem "Altes Krankenhaus", tj. Stary szpital (w znaczeniu klinicznym). Dodatkowo, jeden z przedwojennych mieszkańców Bisztynka wspominał, że mimo wybudowania szpitala Św. Barbary (Szpitala Miejskiego) w budynku przy Mazurskiej nadal leczono, a później przeniesiono tam dom starców.

Trudno jest jednoznacznie wskazać miejsce gdzie istniał pierwszy szpital/przytułek w Bisztynku. Wydaje się jednak niemal pewne, że zajmował parcelę ulokowaną między dzisiejszą ulicą Findera, a Mazurską i Grunwaldzką. Położenie tuż za Bramą Lidzbarską, przy głównym trakcie komunikacyjnym, było niezwykle dogodne i wpisywało by się w ogólną tendencję do zakładania tego typu obiektów.

Literatura:
Brachvogel E. Die Geschichte des Kirchspiels Bischofstein.
Matern G. Die Hospitäler im Ermland, ZGAE, Bd. XVI.


Łukasz Felczak, and - 31.01.2011 r.

Copyright: www.bisztynek.strona.pl 2011