O stanowsko burmistrza Bisztynka zamierza ubiegać się 63-letni mieszkaniec Bartoszyc - Tadeusz Drozdowski. To nie jest nikt spokrewniony z jakże liczną rodziną Drozdowskich zamieszkującą w naszym mieście. Zbieżność tych nazwisk jest przypadkowa. Przeczytajcie kilka słów o potencjalnym kandydacie, który naszym zdaniem nie zdąży spełnić wymagań formalnych, aby kandydować, ale bardzo chce.
Uważni obserwatorzy lokalnego życia politycznego, po zarejestrowaniu komitetów wyborczych przez odpowiednich terenowych Komisarzy Wyborczych na pewno zauważyli, że wśród nich jest Komitet Wyborczy Wyborców Wybierzmy Lepszą Przyszłość z pełnomocnikiem Tadeuszem Drozdowskim, zam. Bartoszyce, ul. Mrągowiusza. Ponieważ jest to popularne w Bisztynku nazwisko zapewne, ci zainteresowani życiem politycznym, sądzili, że pełnomocnik to jakaś rodzina tych "naszych" Drozdowskich. Okazało się, że nie.
Tadeusz Drozdowski z Bartoszyc zamierza ubiegać się o stanowisko burmistrza Bisztynka. Jest jednocześnie pełnomocnikiem KKW WLP. Dowiedzieliśmy się o tym bezpośrednio od niego kilka dni temu, kiedy poprosił o pomoc w znalezieniu osób chętnych do kandydowania na radnych z jego komitetu wyborczego.
Tadeusz Drozdowski ma 63 lata. Jest absolwentem studiów zaocznych na UWM w Olsztynie, gdzie studiował zarządzanie. Jest inżynierem urbanistą i budowniczym dróg i mostów. Pracował przez 20 lat w Milicji Obywatelskiej i Policji. Był m.in. dzielnicowym w Górowie Iławeckim. Na emeryturę odszedł z policji w 1995 roku. Później prowadził własny biznes a następnie, przez 7 lat pracował jako majster w przedsiębiorstwie robót drogowych w Lidzbarku Warmińskim. Obecnie jest pracownikiem ochrony.
Pytany dlaczego chce zostać burmistrzem Bisztynka odpowiada, że "tu jeszcze można coś zrobić". - Osobiście uważam, że w okolicach Sępopola i Górowa Iławeckiego nie da się już zatrzymać postępującego wyludnienia. To tereny bardzo zdegradowane. W Bisztynku jeszcze jest nato szansa. Mam tu poparcie w Wozławkach i Sątopach-Samulewie. Podoba mi się ten teren i znam okolice. Rozumiem problemy ludzi z terenów popegeerowskich - mówi Drozdowski.
- Moim zdaniem można było w tej gminie zrobić wiele więcej niż zrobiono, zwłaszcza w gospodarce przestrzennej. Tu potrzeba fachowca i fachowców w tej dziedzinie w Radzie Miejskiej - mówi Drozdowski.
Oświadczenia "kandydata" o tym, że zna Bisztynek kłócą się jednak z jego pytanianiami np. o to czy miasto ma plan zagospodarowania przestrzennego?
Pytany o to, czy naprawdę liczy na poparcie mieszkańców odpowiada, że tak.
- Z pewnością nie poprą mnie ci, którzy mają jakiś interes w tym, aby ktoś nie związany z dotychczasowymi "układami" pojawił się w Bisztynku. Chcę coś dla tej społeczności zrobić, bo dla siebie już robić nic nie muszę - odpowiada Tadeusz Drozdowski.
Jak się okazuje kandydat na burmistrza, gdy rozmawialiśmy, nie miał jeszcze ani jednego kadydata na radnego startującego z jego komitetu. Ponieważ listy kandydatów trzeba złożyć w Miejskiej Komisji Wyborczej do 7 października wraz z podpisami poparcia, oświadczeniami kandydatów itd. nie wydaje się nam, aby pan Drozdowski zdążył z wypełnieniem tych formalności. Poczekamy jednak i zobaczymy.
Pytaliśmy, na koniec rozmowy dlaczego nie startuje w rodzinnych Bartoszycach? - Tam nie mam szans a w Bisztynku myślę, że mam - odpowiedział z rozbrajającą szczerością.
Andrzej Grabowski - 04.10.2014 r.
|