Aktualności >>> Dziecko sarny uratowane przed smiecią pod kosiarką >>>
.: Uważajcie podczas sianokosów!
Uratowała niemowlę sarny przed pewną śmiercią
- Gdybym nie zabrała tego sarniątka z trawy to zginęłoby od żyletek kosiarki - mówi rolniczka spod Bisztynka. sarnie dziecko, po skoszeniu trawy wróciło na to samo miejsce a jego mama-sarna nie odrzuciła go.
Trwające w naszym regionie sianokosy są zagrożeniem dla małych zwierząt, które kryją się w wysokiej i gęstej trawie.
Niemowlę sarny na terenie jednego z gospodarstw wypatrzyła rolniczka z okolic Bisztynka.
- Moja łąka jest blisko lasu. Od kilku dni widywałam na niej sarny. Domyśliłam się, że w trawie mogą być młode i dlatego schodziłam nogi aby je znaleźć lub upewnić się, że ich nie ma wyjaśnia kobieta.
- Doskonale wiem, że nie powinno się zabierać takich niemowląt z miejsca, gdzie matka je zostawiła. Gdyby jednak sarniątko tam zostało z pewnością zginęłoby pod żyletkami kosiarki. Dlatego zabrałam je na czas koszenia trawy a potem powędrowało na to samo miejsce mówi rolniczka.
Kobieta zapewniła, ze mama-sarna na powrót zaopiekowała się swoim dzieckiem i wszystko jest z nim w porządku.
- Miałam trochę obaw, że matka odrzuci dziecko po kontakcie z ludźmi, ale tak się na szczęście nie stało zapewnia rolniczka.
Kobieta dodała, ze niestety takiego szczęścia nie miał kot, który stracił łapy w czasie koszenia łąki u jej sąsiadów.
- Jest bardzo trudno wypatrzeć takiego malucha w wysokiej i gęstej trawie podczas wykonywania prac. Może więc warto najpierw przejść się łąką, aby uratować sarnie dziecko - dodała.