Kilkadziesiąt osób przybyło na spotkanie z autorką powieści obyczajowej "W cieniu papierówki" - Anną Osowską, zorganizowane w ośrodku kultury w Bisztynku. - Jestem tak zadowolona jakbym wróciła z Teneryfy - mówiła już po spotkaniu Anna Osowska.
O powieści obyczajowej "W cieniu papierówki" i okolicznościach jej powstania oraz procesie powstawania rozmawiali mieszkańcy Bisztynka z jej autorką - Anną Osowską. Spotkanie zorganizowane zostało w sali widowiskowej ośrodka kultury przez bibliotekę publiczną. Przybyło na nie kilkadziesiąt osób, które w dużej części lekturę powieści miało już za sobą. Stąd pytania jakie były kierowane do pisarki dotyczyły bezpośrednio treści książki.
- Dziękuję za wyjątkowe spotkanie. Takiego wieczoru autorskiego jeszcze nie miałam. Po raz pierwszy to czytelnicy wybrali fragmenty, przygotowali niespodzianki muzyczne, tematy. Jestem tak zadowolona jakbym wróciła z Teneryfy - mówiła już po spotkaniu Anna Osowska.
Niezorientowanym wyjaśnijmy, że Teneryfa to ważny wątek powieści, choć autorka nigdy tam nie była i - jak mówiła - raczej nie będzie. Wspomniane "niespodzianki muzyczne" to piosenki w wykonaniu Emilii Szumskiej, młodej wokalistki o niezwykłym głosie.
Jak się okazało, było to już 23 spotkanie autorskie z czytelnikami "W cieniu papierówki". Czytelników interesowało przede wszystkim pytanie: na ile autentyczni są bohaterowie powieści? Czytelniczki zainteresowane były zwłaszcza kontrowersyjną postacią Marleny. Odpowiedzi na to pytanie nie były jednoznaczne.
- Powieściowa Ewa Pisarczyk to nie do końca ja odpowiadała pisarka. - Oskar to też nie do końca mój mąż Darek, choć ma wiele jego cech. Zmieniłam mu w powieści choćby wykonywany zawód. Zmieniłam imiona postaci w tym naszych synów, którzy twierdzą, że żadna z anegdotycznych sytuacji jakie opisałam w powieści nie miała miejsca - odpowiadała Anna Osowska.
Autorka uniknęła odpowiedzi na pytania o Marlenę. Żartowała, że pisząc drugą powieść szantażuje swoich domowników groźbami: "bo cię opiszę".
- Proszę sobie wyobrazić atmosferę w takim domu, w którym ktoś pisze właściwie o wszystkim, co w tym domu się dzieje - proponował Dariusz Osowski, mąż pisarki. - Przecież tam nic nie można powiedzieć, bo potem zostanie to przez czytelników przeczytane - żartował.
Autorka mówiła z dużym naciskiem, że jej książka nie jest powieścią o raku. - Napisałam o mojej chorobie, bo jest to element mojego, i naszej rodziny, życia. Bardzo się cieszę, że obecnie niektóre fragmenty książki są cytowane przez psychologów onkologicznych i, że opis moich emocji, podczas choroby i jej leczenia, pomógł innym chorym onkologicznie - mówiła pisarka-lekarka.
- To pewna wartość dodana mojego pisania. Przede wszystkim chciałam czytelnikom opowiedzieć o życiu i chyba mi się to udało bo książka jest bardzo popularna - mówiła Anna Osowska.
Autorka kończy właśnie drugą powieść, będącą kontynuacją "W cieniu papierówki". Będzie miała tytuł "Ucieczka". Nie chciała zdradzić podtekstów tego tytułu. Śmiała się, że na przeszkodzie w wydaniu "Ucieczki" stoi obecnie brak czasu Wioletty Jaskólskiej - autorki ilustracji do "W cieniu papierówki". - Odkąd Wioletta Jaskólska pracuje jako dyrektorka domu kultury w Bisztynku cały czas powtarza mi, abym się z tą powieścią nie spieszyła.
Podczas spotkania pisarka wręczyła grawerowane pióro swojej ilustratorce - dyrektorce ośrodka kultury w Bisztynku Wioletcie Jaskólskiej. Po spotkaniu podpisywała i dedykowała swoją książkę tym, którzy ją posiadali. Kolejka była długa a rozmowom w tym czasie nie było końca. Mieliśmy do czynienia właściwie z drugim spotkaniem autorskim i wieloma pytaniami zadawanymi już indywidualnie.
- Atmosfera tego spotkania była wspaniała. Niezbyt często można mnie skłonić do osobistych zwierzeń a mieszkańcom Bisztynka to się udało - podsumowała Anna Osowska.
Andrzej Grabowski - 19.10.2015 r.
Materiał znajdziesz także na portalu:
|