Aktualności >>> Trudno im było się rozstać z Bisztynkiem >>>

 .: Podróżnicy z Francji ugoszczeni w Bisztynku

Jadą z Francji na wschodni kraniec Europy.
Byli w Bisztynku

Hugo i Leo jadą na rowerach. Samochodem "serwisowym" jedzie Maxime. Trzej Francuzi podróżują do najdalej wysuniętego na wschód skrawka Europy. Odwiedzili Bartoszyce i Bisztynek. Jednym z ich celów było LO im. St. Żeromskiego w Bartoszycach. W Bisztynku nocowali dzięki polskiej gościnności.

Hugo, Leo i Maxime podróżują z Pointe de Corsen, czyli najdalej wysuniętego na zachód przylądka w Breatnii (Francja) do najdalej wysuniętego na wschód skrawka Europy, czyli do miejscowości Bolszaja Sosnowa na Uralu. Dwóch z nich jedzie na rowerach a trzeci, czyli Max, samochodem stanowiącym magazyn żywności, wyposażenia, części zamiennych i bagażu.

W niedzielę (24 kwietnia) przyjechali do Bisztynka. Mieli opuścić miasteczko po południu, ale nie mogli tego zrobić, bo zostali ugoszczeniu zgodnie z polską tradycją, po której ani jazda rowerem, ani samochodem nie była już wskazana.

Na trasie swej podróży, odwiedzają szkoły, w których są lekcje języka francuskiego. Jedyną szkołą w Polsce jaką odwiedzili było Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego w Bartoszycach. Do Bartoszyc dotarli w środę 20 kwietnia.

- Prawdę mówiąc nie wiem dokładnie jak to się stało, że wybrali akurat naszą szkołę - mówiła nam uczennica LO Eliza Głód z Bisztynka. - Jakoś zorganizowała to nasza nauczycielka języka francuskiego, pani Ewelina Story - mówiła Eliza.

Podróżnicy w każdym z odwiedzanych krajów i w wybranej szkole są obdarowywani specjalnymi pracami plastycznymi, nazywanymi przez nich freskami. Freski mają zawierać takie symbole jakie młodzież z odwiedzanej szkoły uzna za stosowne, ale muszą to być symbole związane z odwiedzanym krajem.

Na fresku z "Żeroma" znalazła się mapa Polski, Orzeł Biały, flaga państwowa, flaga Bartoszyc i herb miasta, bocian oraz koziołki poznańskie, warszawska syrenka i smok wawelski.

W Bisztynku podróżnicy po gościnie w jednym z domów nocowali na sali katechetycznej przy plebanii. Rano odwiedzili burmistrza Marka Dominiaka przez którego zostali obdarowani promocyjnymi gadżetami miasta i upominkami. Dostali też skrzynkę jabłek.

Była to także okazja do rozmowy... po angielsku. Podstawowym celem podróży jest - jak się dowiedzieliśmy - poznawanie kultur różnych krajów. Do tej pory podróżnicy przejechali przez Francję, Niemcy i Czechy oraz prawie całą Polskę. W naszym kraju odwiedzili Wrocław, Powidz, Inowrocław, Toruń. W naszym regionie nocowali m.in. nad jeziorem Szeląg w pobliżu Starych Jabłonek.

Podróżują od lutego a kolejne dwa miesiące pozostały im do celu. Dziś pojechali w kierunku Reszla i Kętrzyna. Przez Suwałki pojadą na Litwę. Zwiedzą Wilno a potem Rygę na Łotwie. W czasie odwiedzin Bisztynka ich szczególną uwagę przykuł ogromny Diabelski Kamień oraz rzeźby Apostołów na ogrodzeniu kościoła parafialnego.

Podróżując po Polsce nauczyli się kilkunastu słów w naszym języku. Mówią więc: dziękuję, dzień dobry, do widzenia, cześć oraz... na zdrowie.

Chwalą urodę polskich dziewcząt. Podkreślali, że są o to często pytani. Chwalą polską gościnność i polskie dania jakimi byli częstowani. W czasie podróży przez nasz kraj doznali kilku przykrych, bo niegrzecznych zachowań, ale mówią, że to zdarza się w każdym kraju.

Ich podróż można śledzić na facebooku >>>oraz stronie internetowej >>>

Andrzej Grabowski - 25.04.2016 r.

Materiał znajdziesz także na portalu:






Copyright: www.bisztynek24.pl 2016