.: Artystka panikowała przed wystawą. Teraz jest szczęśliwa
Na wernisaż Very Kobylińskiej i jej dziadka Szymona Kobylińskiego przybyły tłumy
Prace namalowane podczas tegorocznego pobytu na Warmii przedstawiła 1 maja w Galerii Miejskiej w Bisztynku Vera Kobylińska. Wystawie jej prac towarzyszyła ekspozycja grafik jej dziadka Szymona Kobylińskiego.
Kilka dni przed wernisażem Vera Kobylińska niepokoiła się o frekwencję.
- Dwa dni wcześniej mało nie płakałam. Byłam przekonana, że przyjdzie tylko garstka znajomych. Panikowałam i nie pomagały żadne słowa otuchy - zwierzała się już podczas wystawy Vera Kobylińska.
Humor wrócił jej natychmiast, gdy zobaczyła, ile osób czeka na otwarcie drzwi kościoła poewangelickiego, gdzie odbył się wernisaż.
Wydarzeniu towarzyszyło niezwykłe otoczenie. Drzewa okalające budynek już wcześniej zostały kolorowo ubrane. Przed wejściem stały dwie różowe rzeźby koni, a obok pojawiły się kury, gęsi oraz dwa żywe konie.
- To był mój pomysł, aby obrazom przedstawiającym konie, koguty, psy towarzyszyły żywe zwierzęta, niejako wychodzące z "martwych" obrazów - wyjaśniała Wioletta Jaskólska, dyrektor ośrodka kultury w Bisztynku i kurator wystawy.
Vera Kobylińska przedstawiła obrazy namalowane w olbrzymiej większości podczas jej trwającego jeszcze pobytu na Warmii. Przedstawiały głównie jej ulubione i hodowane przez nią konie, ale także koguty oraz psy.
Tylko kilka prac jest wcześniejszych. Pozostałe namalowałam w tym roku w Bisztynku i Lidzbarku Warmińskim. Wszystko wskazuje na to, że osiądę na Warmii na stałe, bo to kraina, która mnie zauroczyła. Od czerwca będę mieszkała w Zerbuniu (gm. Jeziorany red.) - zdradziła artystka.
Na wernisażu pojawiły się grafiki jej sławnego dziadka Szymona Kobylińskiego. Były to ilustracje do książki "W pustyni i w puszczy". Vera wyjaśniała, dlaczego wybrała te właśnie prace.
- Henryk Sienkiewicz był ulubionym autorem dziadka. W ilustracje włożył wiele pracy i wykonał je na tyle wiernie, że za te grafiki właśnie dostał swój jedyny tytuł naukowy, czyli doktorat honoris causa afrykanistyki - opowiadała wnuczka znanego rysownika.
Publiczność wernisażu stanowili mieszkańcy Bisztynka, Bartoszyc i okolic, Lidzbarka Warmińskiego, Olsztyna, Garwolina, Gdańska, Warszawy. Były też osoby zza granic kraju. Vera Kobylińska została obdarowana bukietami kwiatów, upominkami i wciąż zajęta była odpowiadaniem na pytania.
Jestem szczęśliwa. Dziękuję załodze ośrodka kultury za olbrzymią pomoc w aranżacji wystawy i oprawianiu prac. Dziękuję też Wioletcie Jaskólskiej, że zdecydowała się na organizację wystawy. Dziękuję wszystkim, którzy przyszli. Mam nadzieję, że mogłam w ten sposób przyczynić się do promocji Warmii, czyli mojej małej ojczyzny. Tak ją już nazywam - mówiła Vera Kobylińska.
Wystawę można oglądac jeszcze przez 2 tygodnie w godzinach pracy ośrodka kultury w Bisztynku.