Wyprodukowana przed II wojną światową maszyna rolnicza nadal służy niezawodnie rolnikowi z Łędławek. Używana jest rzadko, ale nadal jest w pełni sprawna. To tzw. wialnia do zboża. Wyprodukowano ją w Bisztynku a jej wykonawcą był, urodzony w Bisztynku, August Sobotzki - mistrz budownictwa maszyn.
Przed II wojną w Bisztynku produkowano maszyny rolnicze. Rózne maszyny. Od młocarni, poprzez pługi, brony, wozy konne, żniwiarki, kosiarki itp. Zakład produkujący maszyny mieścił się "za torami", czyli tam, gdzie dziś skład węgla, nawozów i sklep z wyposażeniem mieszkań - przy dzisiejszej ulicy Kolejowej.
Była to spółdzielnia, czyli zakład należący do wielu udziałowców wspólnie gospodarujących. Część z nich mogła zapewne produkować "dla dobra wspólnego", ale pod własną marką.
Prawdopodobnie właśnie w "Landmaschinen-Werkstatt der Genossenschaft" wyprodukowano wialnię do oddzielania plew od ziaren zbóż, którą do dziś użytkuje jeden z rolników w Łędławkach.
Napis na niej głosi, że została wyprodukowana przez A. Sobotzki'ego z Bischofstein. Skrót "O/Pr." oznacza Ostpreußen, czyli Prusy Wschodnie. August Sobotzki jest wymieniony w spisie mieszkańców Bisztynka z 1939 roku jako "Maschinenbaumeister", czyli "budowniczy maszyn". Mieszkał przy Herbert-Norkus-Straße 13. Niestety nie wiemy, gdzie w Bisztynku znajdowała się ulica "nazistowskiego męczennika" Herberta Norkusa. Wiele wskazuje jednak na to, że chodzi tu o okolice dzisiejszego placu Wolności (fragment od Marysieńki, przy przedszkolu i przy parkingu).
Na wialni widoczne są też cyfry. Początkowo domniemywaliśmy, że może być to "numer fabryczny" ale liczba jest zdecydowanie zbyt wysoka. Z całą pewnością w Bisztynku nie wyprodukowano 200 tysięcy sztuk wialni do zboża. Jednym zdaniem - nie wiemy co oznacza liczba wymalowana na obudowie wialni.
August Sobotzki urodził się w Bisztynku w 1895 roku a zmarł w 1960 roku gdzieś w Niemczech (brak danych). Nic nie wiemy o jego rodzinie. Dane nie wskazują, że był żonaty i miał dzieci (przynajmniej do 1939 roku). W każdym razie, pozostawił po sobie nadal działającą maszynę, pamiątkę jego działalności tu, gdzie się urodził.
Andrzej Grabowski - 01.07.2013 r.
|