- Organizatorzy WOŚP w Bisztynku powinni brać przykład z działań sztabu Orkiestry w Jezioranach - stwierdzili bisztyneccy uczestnicy finału w tym sąsiednim miasteczku. Bisztynek reprezentował tam klub morsów "Przerębel".
Morsy z Bisztynka grały i kąpały się dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie tylko w Bisztynku. Wieczorem pojechali na gościnne występy do Jezioran, na zaproszenie tamtejszego sztabu WOŚP. W Jezioranach, finał akcji zbierania pieniędzy dla Orkiestry odbywał się nad jeziorem, nieco poza miasteczkiem.
Oto co napisali do nas uczestnicy finału WOŚP w Jezioranach.
Jeziorany przyjęły nas entuzjastyczie. A nasi włodarze powinni brać z nich przykład. Pomimo złej pogody i odległości nad jezioro od miasta
ludzi było dużo.
Można było nabyć za symboliczną złotówkę (wspierającą konto WOŚP) nabyć grochówkę, kiełbaski, lub pierogi, ogrzać przy
trzech ogniskach. Po licytacji i rozgrzewce weszliśmy o godz. 19 do wody. Każdy z morsów trzymał pochodnię. Było radośnie.
Po kąpieli miał
się odbyć jeszcze koncert a na zakończenie wieczoru "światełko do nieba" czyli pokaz fajerwerków. Gwałtowne załamanie pogody (porywisty wiatr i opady)pokrzyżowało te plany, ale światełko do nieba było. Przy niewielkiej ilości widzów ale zawsze. Nad porządkiem i bezpieczeństwem czuwała policja i straż pożarna.
Andrzej Grabowski & osoby, których dane znane są redakcji - 13.01.2014 r.
|