Około godz. 11.30 w Bisztynku pijany kierowca volkswagena passata potrącił dwie kobiety idące chodnikiem. Janusz M, mieszkaniec Bisztynka, w wydychanym powietrzu miał prawie 3 promile alkoholu. Obie poważnie ranne kobiety zostały zawiezione do szpitala w Bartoszycach.
Na skrzyżowaniu ulic Findera i Kościuszki w Bisztynku pijany kierowca potrącił idące chodnikiem dwie kobiety. Kierował volkswagenem passatem. Świadkowie zajścia mówili nam, że krótko przed zderzeniem dodał gazu. Wjechał w budynek stojący tuż przy skrzyżowaniu. Przy tym budynku, chodnikiem szły dwie kobiety. Jedną z kobiet wcisnął we wnękę drzwi wejściowych do budynku, a drugą nieco odrzucił przodem pojazdu. W odległości kilku metrów od wypadku stały też dwie mamy z dziećmi w wózkach.
Jak się dowiedzieliśmy na miejscu, Janusz M. - kierowca passata - miał wydychanym powietrzu prawie 3 promile alkoholu. Został zatrzymany przez policję. Zostanie poddany badaniom na zawartość alkoholu we krwi. Przesłuchany zostanie dopiero po wytrzeźwieniu. O jego losie zdecyduje prokurator.
Obie poszkodowane kobiety z poważnymi obrażeniami ciała, złamaniami kończyn i ranami zostały odtransportowane do szpitala w Bartoszycach.
| Dodano o godz. 13.30 Okazało się, że kierowca miał nie "prawie 3 promile", ale ponad. - Kierowca miał 3,20 promila w wydychanym powietrzu - powiedział nam st. asp. Robert Koniuszy - oficer prasowy KPP w Bartoszycach. - W tej chwili nie wiem jaki jest stan zdrowia obu poszkodowanych kobiet. Będę o tym na bieżąco informował - zapewnił Koniuszy. |
| Dodano o godz. 15.10 - Obie poszkodowane kobiety przebywają w szpitalu w Bartoszycach i są przygotowywane do operacji - powiedział nam st. ast. R. Koniuszy z policji w Bartoszycach. - Jedna z nich, Halina S. doznała otwartego złamania prawej nogi. Druga z poszkodowanych, Ludomira K. doznała urazu narządów wewnętrznych brzucha i urazu płuc - informował Koniuszy.
|
| Dodano o godz. 20.20 W rozmowie z członkiem rodziny jednej z rannych kobiet dowiedzieliśmy się, że lekarze zrezygnowali z operowania Ludomiry K. Zaopatrzono rany na jej ciele i pozostaje w szpitalu na obserwacji. Dowiedzieliśmy się też, że złamania nogi Haliny S. były na tyle poważne, że groziła jej amputacja, ale lekarzom udało się kończynę uratować. Stan zdrowia obu kobiet jest pod stałą kontrolą.
Januszowi M. - jeśli obrażenia kobiet okażą się "cieżkim uszczerbkiem na zdrowiu" (w rozumieniu art. 156 kodeksu karnego) - może grozić nawet do 8 lat pozbawienia wolności uraz utrata prawa jazdy na zawsze (art. 42§3 kodeksu karnego), nawiązka oraz konsekwencje wynikające z ewentualnych roszczeń cywilnych (odszkodowania, zadośćuczynienia itd.)
|
Andrzej Grabowski - 05.09.2011 r.
|