Aktualności >>> Spotkanie w sprawie reorganizacji w gimnazjum >>>

 .: Nie chcą pozwolić na łączenie klas

Rodzice: Nie pozwolimy krzywdzić naszych dzieci!

Zapowiedź połączenia trzech pierwszych klas w gimnazjum w Bisztynku w dwie oraz plan zwolnienia czterech nauczycieli i jednej sprzątaczki wzbudził złość rodziców i pracowników szkoły. Zorganizowali spotkanie z władzami gminy, aby przekonać je do zmiany decyzji. - To nie pierwszy przypadek szukania oszczędności przez krzywdę naszych dzieci - mówi przewodnicząca rady rodziców przy gimnazjum - Iwona Oleksik. - Subwencja oświatowa nie wystarcza na pokrycie wydatków gminy na oświatę - przekonuje burmistrz Jan Wójcik.

- My, rodzice uczniów Gimnazjum Publicznego w Bisztynku nie zgadzamy się na pogorszenie warunków edukacyjnych naszych dzieci poprzez łączenie klas, co doprowadzi do znacznego powiększenia liczby uczniów w oddziałach - czytamy w piśmie skierowanym do burmistrza Bisztynka Jana Wójcika, odczytanym podczas specjalnie zorganizowanego spotkania w tej szkole. Spotkanie odbyła się 29 kwietnia 2014 r.

Pismo podpisane przez ponad 70. rodziców uczniów gimnazjum i klas szóstych szkół podstawowych jest ostre w tonie i krytyczne wobec planowanych oszczędności w oświacie. jego treści wysłuchało kilkadzisiąt osób przybyłych na spotkanie.

- Chcemy przypomnieć panu, że to pan ma służyć mieszkańcom, którzy pana wybrali, realizować ich potrzeby, oczekiwania, a nie na odwrót. Tymczasem pana poczynania odnośnie szkół w ostatnich latach, szczególnie gimnazjum i kolejne zwolnienia pracowników wskazują na to, że nie liczy się dla pana dobro ludzi - czytamy w piśmie.

- Jeżeli faktycznie finanse publiczne wyglądają tak źle i potrzebne są oszczędności, to przede wszystkim, dobry gospodarz powinien zacząć oszczędzać od siebie, szukać oszczędności na "swoim podwórku", a nie kierować po raz kolejny cios w Gimnazjum Publiczne, w dzieci i pracowników tej szkoły - pisze Rada Rodziców przy gimnazjum.

- Jesteśmy bardzo zdeterminowani, jako rodzice - mówiła nam Iwona Oleksik, przewodnicząca Rady Rodziców.

- Na pewno nie pozwolimy na taką skalę zwolnień i pomysł łączenia trzech obecnych klas pierwszych w dwie, w kolejnym roku szkolnym. W tych klasach już są problemy wychowawcze a powiększą się one jeśli liczba uczniów w klasie wzrośnie - twierdzi Iwona Oleksik.

Jej zdanie potwierdza Marek Dominiak - nauczyciel i opiekun samorządu uczniowskiego, wychowawca jednej z klas pierwszych przeznaczonych do połączenia.

- W mojej klasie 50% uczniów ma opinie lub orzeczenia poradni psychologiczno-pedagogicznych o różnego rodzaju dysfunkcjach. Uczniowie nie potrafią skupiać uwagi na lekcjach. Myślałem nawet, że to jest jakiś rodzaj złośliwości z ich strony dopóki nie zapoznałem się z dokumentami. To nie ich wina, że tacy są. Problemy wychowawcze i edukacyjne tylko się zwiększą jeśli połączymy klasy - mówił Marek Dominiak.

- Byłem na otwarciu ośrodka kultury. Słyszałem tam piękne słowa, wypowiedziane przez burmistrza, że rozwój i edukacja młodego człowieka to priorytety. Jak to się ma do planów zwolnień i łączenia klas? - pytał Dominiak.

W odpowiedzi burmistrz Bisztynka przedstawił szereg liczb i kwot jakie gmina wydała w ostatnich latach na inwestycje w oświacie. Mówił jednak o budowach, remontach, doposażaniu szkół i inwestycjach, których nie negował nikt z zebranych na sali gimnazjum.

- Zwolnienia czterech nauczycieli i sprzątaczki nie są przesądzone - mówił burmistrz, pytając też skąd pochodzą informacje o zwolnieniu sprzątaczki, bo on o tym nic nie wie.

- W takim razie nie wiem komu mam wierzyć - przerwała Iwona Oleksik. - To jest informacja przekazana nam przez dyrektora gimnazjum Mirosława Domżalskiego.

- Od dyrektora wszystko tu zależy - kontynuował burmistrz. - Do 30 maja przedstawi nam swoje wnioski w arkuszu organizacyjnym dotyczące funkcjonowania szkoły na przyszły rok szkolny. To od dyrektora zależy, czy będzie chciał zwalniać nauczycieli i pracowników. Musi jednak wziąć pod uwagę, że gmina do wynagrodzeń nauczycieli nie będzie dokładać a subwencja oświatowa nie pokrywa naszych wydatków - mówił Jan Wójcik.

Szczegółowe dane o tym ile "kosztuje gminę" jeden uczeń w każdej ze szkół przedstawiła skarbnik gminy Elżbieta Banaszkiewicz. W gimnazjum jest to kwota ok. 9700 zł rocznie, w podstawówce w Bisztynku - 8400 zł, w Sątopach - 12 tys. zł i w Grzędzie ok. 15 tys. złotych. Skarbnik przekazała też informacje o tym, jak obniża się subwencja oświatowa wraz ze zmniejszaniem się liczby uczniów. Jej zdaniem oszczędności a więc i zwolnienia, czy połączenie klas są ekonomiczną koniecznością.

Inne zdanie mieli zebrani, przypominający burmistrzowi jego podwyżkę poborów w ubiegłym roku. Sugerowano, aby zaczął oszczędzać na płacach własnych, skarbniczki i urzędników. Burmistrz i skarbniczka przekonywała liczbami, że tak właśnie się dzieje.

- Może zatem warto zastanowić się nad oszczędzaniem w inny sposób mówiła matka szóstoklasisty z Grzędy. Czy nie lepiej dowozić nasze dzieci do szkoły w Bisztynku, gdzie poziom nauczania jest wyższy - mówiła.

- Jestem mamą uczennicy klasy szóstej podstawówki w Bisztynku. To klasa na której zastosowano eksperyment połączenia w jedną klasę. Wyniki egzaminu próbnego wypadły w niej tragicznie. Po raz pierwszy w historii egzamin kończący naukę w szkole pisało więcej uczniów z orzeczeniami o dysfunkcjach niż bez takich orzeczeń. To są skutki oszczędności i pomysłów łączenia klas - mówiła Agnieszka Romanowska.

O tym, że nie wolno w ten sposób oszczędzać przekonani byli zebrani na sali nagradzając oklaskami poszczególne wypowiedzi. Oklaskami nie nagradzano wypowiedzi przedstawicieli władz.

- Nie jestem zadowolona z tego spotkania. Niczego się nie dowiedzieliśmy, nie padły żadne deklaracje. Burmistrz ograniczył się do przedstawiania nam liczb i cyferek. Mam wrażenie, że wszystko "zwalił" na dyrektora, który - prawdę mówiąc - niewiele może. Wykona przecież to, co mu nakażą w urzędzie. Po zatwierdzeniu arkusza organizacyjnego przez burmistrza już nic nie będziemy mogli zrobić i dlatego zorganizowaliśmy spotkanie już teraz. Gadanie o tym, że burmistrz pochyli się nad wnioskami dyrektora i, że nic nie jest przesądzone, w ogóle mnie nie przekonuje, bo to po prostu nieprawda - mówiła po spotkaniu Iwona Oleksik.

- Jeśli to spotkanie nic nie da to urządzimy protest publiczny. Jesteśmy na tyle zdecydowani, że będziemy pikietować pod urzędem. Nie pozwolimy burmistrzowi krzywdzić naszych dzieci i będziemy ich bronić - mówi zdeterminowana przewodnicząca rady rodziców.



Andrzej Grabowski - 30.04.2013 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2014