W ciągu kilku dni parafianie z Grzędy uprząnęli swój kościół św. Mikołaja na tyle, by można w nim było sprawować nabożeństwa. 29 kwietnia 2014 r. doszło w nim do pożaru. Spłonęła część prezbiterium świątyni konsekrowanej przez biskupa Ignacego Krasickiego. Z usunięciem wszystkich skutków pożaru parafianie sobie jednak sami nie poradzą.
29 kwietnia około godz. 13 do kościoła w Grzędzie poszły dwie mieszkanki, aby zdemontować Grób Pański i posprzątać wewnątrz. Po wejściu do kruchty poczuły swąd spalenizny.
- Kościół był zamkniety na klucz. Po otwarciu drzwi poczułam swąd a potem, przez kratę zobaczyłam, że nie ma ołtarza. Były tam tylko zgliszcza, ale ognia nie było - mówiła roztrzesiona parafianka.
Na miejsce wezwano straż pożarną i policję.
- Strażacy nie używali wody, bo nie było takiej potrzeby. W miejscu powstania pożaru nie było już ognia. Sprawdziliśmy wieżę i strop. Nie było tam ognisk ognia - mówił st. kpt. Bogusław Krajewski z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Bartoszycach.
- Przypuszczam, że pożar, przy braku dostępu tlenu sam zgasł, bo kościół był zamknięty - mówił strażak.
- Co do przyczyny powstania pożaru nie chcę się wypowiadać, bo ustali ją dopiero policja z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa - dodał.
Wewnątrz kościoła czuć wyraźny swąd spalenizny. Przed głównym ołtarzem widać tylko zgliszcza. Proboszcz parafii ks. Wojciech Puszcz nie chce snuć przypuszczeń, co do przyczyn pożaru.
- Kościół był zamknięty od niedzieli, od około godz. 10:3O, czyli od zakończenia ostatniej, odprawionej w nim mszy świętej. Wiadomość o pożarze dostałem, gdy byłem w Elblągu. Nie chcę na razie wyceniać strat. Muszę dokładnie zobaczyć, co spłonęło. Na szczęście nie spłonęły zabytkowe obrazy - mówił proboszcz.
Policjanci zabezpieczyli ślady na miejscu. Kościół został oplombowany i zamknięty do czasu wykonania badań specjalistycznych.
Po wykonaniu oględzin przez policjantów z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa kościół ponownie przekazano parafianom. Ci natychmiast wzięli się do prac porządkowych. W ciągu kilku dni odbudowali podest w prezbiterium a ksiądz proboszcz Wojciech Puszcz wypożyczył z inej parafii nowy stół ołtarzowy.
Parafianie posprzątali kościół usuwając częściowo okopcenia na ścianach i elementach wyposażenia.
Zrobili tyle ile mogli samodzielnie. Aby jednak przywrócić kościół do wyglądu sprzed pożaru konieczne są prace wykonywane na wysokości oraz przez konserwatorów zabytków. Z tym parafianie sami sobie nie poradzą liczą więc na pomoc ludzi dobrej woli i instytucjonalną.
- W wyniku działania tempertaury popękał obraz św. Mikołaja w ołtarzu głównym. Inne zabytki są okopcone, ale muszą być oczyszczone przez wykwalifikowanych konserwatorów zabytków - mówił nam ks. Wojciech Puszcz.
- Czekam na wizytę konserwatorów. To oni zdecydują o zakresie prac malarskich, budowlanych i konserwatorskich. W ciągu kilku dni założę specjalne konto parafii w Grzędzie, gdzie będzie można wpłacać pieniądze na pomoc dla naszego kościoła. Na razie osoby, kóre chca nas wspomóć mogą po prostu do mnie telefonować pod: 603-177-459.
Przeczytaj więcej o kościele, jego zabytkach i o samej miejscowości >>>
Materiał znajdziesz także na portalu:
Andrzej Grabowski - 05.05.2013 r.
|