Niewielu mieszkańców Bisztynka przybyło na doroczne spotkanie mieszkańców z burmistrzem Janem Wójcikiem oraz urzędnikami miejskimi. Ci, którzy przybyli wysłuchali sprawozdania z działań w roku 2013 i o planach inwestycyjnych na rok bieżący. Była możliwość zadania pytań i rozwiania wątpliwości.
Zaczniemy od wniosku, że niewielu mieszkańców interesuje się sprawami miasta. Świadczyła o tym niska frekwencja na dorocznym spotkaniu z burmistrzem. Usłyszeliśmy - przy okazji - że niektórzy z uczestników nigdy nie słyszeli, że wcześniej takie spotkania też się odbywały. W moje zapewnienia też nie wierzyły, więc przypominamy i udowadniamy:
- relacja ze spotkania w 2012 roku >>> - relacja ze spotkania w 2013 roku >>> Podsumowanie 2013 i plany na 2014Jak co roku, spotkanie poświęcone było podsumowaniu roku poprzedniego i planom na bieżący. Sprawozdanie z działań, głównie inwestycyjnych, przedstawił burmistrz Jan Wójcik. Podkreślał, że rok 2013 był rokiem przygotowań do "nowego rozdania" środków unijnych a więc skupiał się na dokończeniu wcześniej realizowanych inwestycji i przygotowaniu dokumentacji na nowe.
Zdążyliśmy zanotować, że zakończono budowę sieci sanitarnej w Sątopach, przygotowano dokumentację pod nową inwestycję w Pleśnie i Pleśniku, czyli budowę tam sieci wodociągowej, przygotowano dokumentację remontu i modernizacji targowiska miejskiego w Bisztynku, dokumentację remont ściezki prowadzącej z osiedla w Sątopach do tamtejszej szkoły, dokumentację modernizacji i remontu kotłowni osiedlowej w Bisztynku, placu zabaw przy SP w Sątopach, dokończenie remontu OKiAL, prace dokumentacyjne dotyczące remontu Bramy Lidzbarskiej, zrealizowano remont boiska piłkarskiego w Bisztynku, ale tu są olbrzymie uwagi, co do jakości wykonania tej inwestycji - podkreślił burmistrz - i będą one naprawiane.
W roku bieżącym planuje się zrealizowanie tych inwestycji dla których dokumentację wykonano, uzgodniono z innymi podmiotami i uzyskano pozwolenia.
Plan obejmuje m.in. przebudowę sieci wodociągowej w Paluzach, przebudowę targowiska za łączną kwotę 1 mln. 700 tys. złotych (1 mln. dofinansowania z urzędu marszałkowskiego), zakup równiarki na potrzeby sołectw i remontu dróg gminnych za kwotę 200-220 tys. złotych, remont kotłowni osiedlowej w Bisztynku, przebudowę skweru miejskiego przy ul. Kolejowej w Bisztynku za 60 tys. złotych (dofinansowanie 25 tys. zł z LGD), remont i przebudowę ulicy Kolejowej na odcinku od ul. Wojska Polskiego do granic miasta finansowany z programu tzw. "schetynówek" czyli 50% - z budżetu państwa i 50% przez gminę i powiat bartoszycki (droga powiatowa).
Koszt tej ostatniej inwestycji ma wynieść około 300 tys. złotych i obejmie m.in. budowę zatoczek dla autobusów szkolnych.
Koszt remontu elewacji Bramy Lidzbarskiej szacowany jest na kwotę 256 tys. złotych. Gmina wystąpiła do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego o dofinansowanie połowy tej kwoty. Zakończony ma być remont - a ściślej - wyposażenie w sprzęt Ośrodka Kultury i Aktywności Lokalnej w Bisztynku. Jeśli dobrze zapisaliśmy łączna kwota potrzebna na ten cel to ok. 720 tys. złotych z czego ok. 420 tys. przyznało MKiDN. Finanse na 2014 r.W dalszej części spotkania skarbnik gminy Elżbieta Banaszkiewicz przedstawiła finanse gminy i jej budżet. Tego wystąpienia naprawdę warto było posłuchać, bo skarbniczka omawiała m.in. politykę państwa zmuszającą samorządy do finansowania takich dziedzin, które jeszcze niedawno finansowane były w całości z budżetu państwa a obecnie, częściowo lub całkowicie, przerzucono te obowiązki na barki samorządów. Podkreślami słowo: obowiązki.
Po stronie dochodów w budżecie gminy na 2014 rok znajduje się 21 milionów złotych. Gmina swobodnie może jednak dysponować jedynie kwotą około 6,5 miliona złotych, czyli dochodami własnymi (wpływy z podatków). Pozostała część to dotacje lub subwencje, których nie można wydać na inne cele niż są one przeznaczone.
Niestety, gmina jest zmuszona także środkami własnymi uzupełniac państwowe subwencje i dotacje, bo nie wystarczają one na zaspokojenie potrzeb na które sa przeznaczone. I tak: gmina w roku 2014 otrzyma około 5 mln. złotych subwencji oświatowej a na oświatę wyda około 7 milionów złotych. 2 miliony różnicy sfinansuje z dochodów własnych.
W zakresie pomocy społecznej dotacje wynoszą 3,4 mln złotych a wydatki wyniosą 4,6 mln. złotych.
Realizacja obowiązków nałożonych przez państwo uszczupla więc i tak skromne dochody własne gminy a zrezygnować z realizacji tych zadań gmina po prostu nie może. Są one obowiązkowe, co podkreślamy raz jeszcze.
Skarbniczka gminy poinformowała o niektórych kwotach przewidywanych do wydania w 2014 roku. I tak na instytucje kultury (OKIAL, biblioteka, remont Bramy Lidzbarskiej) planowane jest wydatkowanie 1 miliona złotych ze środków własnych. Na utrzymanie i remonty dróg większa kwota niż w latach poprzednich, bo w budżecie zaplanowano na ten cel kwotę 1,5 mln. złotych. Na opracowanie logo i hasła promocyjnego naszej gminy - 12 tys. złotych. Na roboty publiczne i interwencyjne oraz prace społecznie użyteczne zaplanowano kwoty podobne jak w roku 2013, co oznacza zatudnienie podobnej liczby osób do tych prac.
25 tys. złotych przeznacza gmina na stypendia i zasiłki szkolne. Do niedawna zasiłki i stypendia finansowane były z budżetu państwa. - Obecnie gmina jeśli chce uzyskać dotacje na ten cel musi najpierw wygospodarować 20% potrzebnej kwoty ze środków własnych i wtedy otrzyma 80% z budżetu. Jeśli gmina nie wygospodaruje tych 20% nie dostanie tez pozostałej części - mówiła skarbnik. Na sport w budżecie przewidziano kwotę 36 tys. złotych. Na zadanie polegające na opiece nad bezdomnymi zwierzętami zaplanowano 10 tysięcy złotych. Pytania dotyczyły głównie śmieciZebrani w sali gimnazjum zainteresowani byli głównie wysokimi - ich zdaniem - opłatami za wywóz odpadów komunalnych i powodami dla których są one tak wysokie oraz brakiem pojemników na odpady posegregowane. Jako przykład podawano okolice ul. Kolejowej, gdzie kiedyś stały pojemniki na odpady zmieszane, plastik, papier i szkło a opłata za jedną osobę wynosiła nieco ponad 6 złotych od osoby. O powody dla których obecna opłata jest ponad dwukrotnie wyższa pytał m.in. p. Bryl.
Powody podwyżki tłumaczył zarówno Adrian Porydzaj z UM jak i prezes spółki "Sekity" Ryszard Ćwik. Obaj wiązali nowe koszty z ustawą obowiązującą od 1 lipca 2013 roku i koniecznością zapewnienia obsługi administacyjnej (zatrudnienie jednej osoby w UM)
, kosztami utrzymania obowiązkowego punktu odbioru odpadów selektywnie zebranych (taki punkt do którego można dostarczyć elektrośmieci, odpady poremontowe, opony samochodów osobowych, meble itd. istnieje w spółce "Sękity" i czynny jest przez 3 dni w tygodniu) oraz zwiększeniem kosztów bieżących oraz ograniczeniem rynku.
Prezes Ćwik przekonywał, że przed wejściem w życie ustawy spółka zarabiała na odbiorze śmieci m.in. w Kiwitach oraz osiedlach wielorodzinnych w gminie Bartoszyce, gdzie dyktowała wyższe niż w naszej gminie ceny. Obecnie spółka nie może nawet podpisać umowy np. z wybraną spółdzielnią mieszkaniową, bo przetargi obejmują tereny całych gmin a nie ich części.
Dopytaliśmy prezesa jeszcze po spotkaniu. Ogromną część kosztów spółka ponosi na terenie zabudowy kolonijnej, jakże przecież typowej dla naszego terenu. Przed wejściem w życie ustawy, mieszkańcy takich siedlisk, odpady zapakowane w worki musieli sami dostarczyć do drogi głównej w okolicach swego siedliska i stamtąd były one odbierane. Obecnie samochody spółki muszą odebrać śmieci wprost z gospodastwa, czyli robią znacznie więcej kilometrów, co oczywiście kosztuje.
Powody podwyżki cen wyjaśniał i burmistrz i prezes spółki. Przed wejściem w życie "ustawy śmieciowej" gmina szacowała, że do spółki, w okresie półrocza, trafi 350 ton odpadów. Tak jak to się działo w latach ubiegłych. Przy tym założeniu, po wygraniu przetargu przez "Sękity", obniżono znacznie cenę przyjętą wstępnie, do poziomu 7 zł/os. za odpady selektywnie zebrane i 12 zł/os. za zmieszane. Okazało się jednak, że spółka od mieszkańców odebrała nie 350 ton a 600 ton odpadów. Ponieważ gmina płaci spółce za ilość odebranych odpadów (mieszkańcy płacą niezależnie od ilości, gmina podpisuje umowę na ściśle określoną ilość ton odpadów) cena musiała wzrosnąć.
- To znaczne zwiększenie ilości odpadów odbieranych przez spółkę to dobra informacja - mówił burmistrz. Oznacza to, że odpady nie trafiły do lasów i rowów, choć z drugiej strony musimy za to płacić więcej - mówił.
Radna Władysława Bryl dopytywała o ściągalność należności za śmieci. Skarbnik Elżbieta Banaszkiewicz poinformowała, że na dzień 31.12.2013 r. zaległości w tych opłatach wynosiły około 30 tys. złotych. Powinno wpłynąć 304 tys. złotych a wpłynęło 275 zł. Już w styczniu 2014 kwota zaległości zmniejszyła się o 10 tys. złotych.
Elżbieta Banaszkiewicz podkreśliła, że akurat ściągalność opłat za odpady jest bardzo dobra.
Mieszkańcy zebrani na spotkaniu pytali także o inne szczegółowe sprawy związane z inwestycajami i życiem miasta (np. wygląd wiat na targowisku, dlaczego przebudowa skweru ma kosztować aż tyle, czy rzeczywiście planowana jest budowa domu dla niepełnosprawnych w Troszkowie, czy w Bisztynku powstane Biedronka (nic nie wiadomo o tym by miała powstać), dlaczego gmina nie kupuje materiałów budowlanych u miejscowych przedsiębiorców - tu zapachniało wręcz korupcją polityczną ("moglibyśmy dofinansować w większej kwocie gminne imprezy, gdyby u nas kupowano materiały"), o podest dla "Mozaiki" na targowisku itd.) Nie będziemy opisywać szczegółowo tych pytań i odpowiedzi, bo można było na spotkanie przyjść a materiał ze spotkania, który już napisaliśmy i tak jest zbyt obszerny.
Andrzej Grabowski - 16.01.2014 r.
|