Aktualności >>> Gówno pod wiaduktem >>>

 .: Znów "wybiło" fekalia przy ul. G. Morcinka

Pod zabytkowym wiaduktem mamy teraz szambo

Ulewny deszcz jaki przeszedł 19 lipca, przed wieczorem, nad Bisztynkiem zalał mieszkania w kamienicy przy pl. Buczka 7. Zanim jednak dowiedziałem się o tym, zostałem poproszony o udokumentowanie tego, co działo się i pozostało pod wiaduktem pokolejowym przy ul. Morcinka. A pozostało głównie gówno. W znaczeniu całkowicie dosłownym.

Ulewa z 19 lipca była obfita. Trwała kilkadziesiąt minut. Zgodnie z prawami fizyki woda spływała w najniżej położone miejsca. Tak działa grawitacja, a woda ma to do siebie, że - jak mawiał emerytowany już kierownik naszych wodociagów - zawsze znajdzie sobie miejsce, którędy ma wypłynąć.

W Bisztynku najniżej położone są okolice ulicy śląskiego pisarza - Gustawa Morcinka i zabytkowego wiaduktu kolejowego. Nic dziwnego więc, że deszczówka spływa sobie właśnie pod wiadukt. Po drodze jednak powinna ją odbierać instalacja burzowa. Nie odbiera, choćby z tych przyczyn, że studzienki burzowe są umieszczone powyżej poziomu jezdni (co najmniej dwie), a kolejna jest ustawicznie zasypana żwirem i nikt jej nie oczyszcza od dawna - twierdzi jeden z "sąsiadów" tej "żwirowej".

Znaczne ilości wody płyną i - jak to z wodą - zalewają też studzienki instalacji sanitarnej. Skutek jest taki, że spod okrągłych włazów, przez ich otwory wypływają fontanny wody, ale nie tylko wody. Z instalacji tej wypływa też wszystko to, co spłukujemy w ubikacjach.

Ponieważ pokrywy studzienek zostału przymocowane tak, że woda ich nie podnosi i nie odrzuca, a ciśnienie tej cieczy podczas ulew jest ogromne, znajduje sobie ona - jak to woda - inne miejsca do wypływania na powierzchnię. Na przykład wąską przestrzeń między asfaltową nawierzchnią, a krawężnikiem. No i oczywiście ta woda - jak to woda - niesie ze sobą fragmenty papieru toaletowego i innych materiałów higieniczno-toaletowych oraz rozpuszczone gówno, wypływające między tym krawężnikiem, a asfaltem. Nawierzchnia asfaltu po tym "płukaniu", w paru miejscach wisi już w powietrzu, bo woda - jak to woda - wymyła spod spodu ziemię, na kórej asfalt spoczywał.

Mieszkańcy ul. Morcinka i Rolnej oraz pobliskich Warmian mają oczywiście atrakcję w postaci ekstremalnych, a w zasadzie "ekskrementalnych" jazd pojazdami i brodzenia w cuchnącym szlamie po kostki. Cuchnącym wczoraj, ale o wiele bardziej, gdy wysycha.

- Słuchać hadko - mawiał Longinus Podbipięta - bohater sienkiewiczowskiego "Ogniem i mieczem". Mnie już "pisać hadko" o tym gównianym problemie. Pisałem o tym w roku 2009 zastanawiając się, ile razy jeszcze o tym napiszę >>> Prosze sobie przypomnieć >>> Pisałem o tym 8 maja 2010 r. i wykonałem wtedy wręcz magiczne nocne zdjęcia >>> Przypomnij sobie >>> Piszę o tym dziś, bo mieszkańcy maja dość sąsiadowania z otwartym szambem. Powinienem już się wstydzić nieskutecznych interwencji prasowo-internetowych. Ale czy na pewno to ja mam się wstydzić?



 Andrzej Grabowski - 20.07.2012 r.

Copyright: www.bisztynek24.pl 2012